Zabierać czy nie? „Nie wiadomo jakie mają intencje”

Nie wybierają pociągu i autobusu, ale czekają przy drodze na „okazję”. Nie wszyscy kierowcy decydują się jednak zabrać ze sobą autostopowiczów. Czy słusznie?

W Internecie funkcjonują strony, za pośrednictwem których można znaleźć osoby jadące w tym samym kierunku. Cieszą się one dużą popularnością. Z jednej z nich skorzystał włocławianin studiujący w Gdańsku.

- Zamieszczam informacje kiedy i gdzie jadę. Zgłaszają się chętni i zabieram ich ze sobą. Na początku były to osoby mi nieznane, a teraz już często ze mną podróżują. Mamy numery do siebie i czasem specjalnie układamy terminy tak, by jechać wspólnie. Jest taniej dla każdego - mówi student.

W miniony weekend autostopowicza mijała mieszkanka Południa przy ul. Wienieckiej. Nie zdecydowała się go zabrać.

- Był to młody mężczyzna. Z twarzy sympatyczny i budził zaufanie. Za dużo jednak jest negatywnych opinii na temat takich osób szukających okazji. Nigdy nie ma pewności jakie mają intencje - mówi kobieta.

Kilka dni temu włocławscy policjanci odnotowali zgłoszenie o nieuczciwym autostopowiczu, którego zabrał włocławianin, jadący z miasta na swoją działkę w Wieńcu.

- Kierowca grzecznościowo zabrał ze sobą młodego mężczyznę spod szpitala. Wysadził go w Wieńcu. Później zorientował się, że zginął mu z samochodu portfel - informuje rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji, Małgorzata Marczak.

Tego typu zdarzenia w policyjnej bazie są traktowane jako oszustwa, więc nie można ustalić ile z nich dotyczy właśnie autostopowiczów.