Policjanci mieli podjąć interwencję w sprawie kradzieży. Na miejscu zdarzenia okazało się, że to dopiero początek. 24-latek usłyszy dwa zarzuty.
Mundurowi otrzymali zgłoszenie od pracownika ochrony jednego z włocławskich marketów, że na terenie sklepu doszło do kradzieży. Po dotarciu patrolu na miejsce okazało się, że 24-letni mężczyzna ukradł tablet i telefon komórkowy. Sprzęt był warty ponad tysiąc złotych. Sprawa jednak na tym się nie zakończyła.
- Podczas przesłuchiwania mężczyzny funkcjonariusze dostrzegli, że pod krzesłem, na którym siedzi, leży woreczek strunowy. Wówczas czynności policjantów skupiły się na tym aspekcie. Kiedy 24-latka przeszukano, w jego skarpecie znaleziono kluczyki do samochodu. Tam czekały kolejne „niespodzianki" - mówi Lidia Popielińska z Zespołu Komunikacji Społecznej komendy policji we Włocławku.
W aucie 24-latka znaleziono mniej niż działkę amfetaminy.
Mężczyzna tłumaczył się, że skradzione przedmioty chciał sprzedać, a z uzyskanych pieniędzy uregulować swoje długi. Usłyszy dwa zarzuty: kradzieży (do 5 lat pozbawienia wolności) oraz posiadania narkotyków (do 3 lat pozbawienia wolności).
sger19:57, 26.04.2015
17 2
w wiezieniu ma zycie za free i sie nie musi martwic o dlugi jedzenie czy inne luxusy za które zwykli obywatele muszą tyrac za najnizsza krajową i utrzymac 4 osobowa rodzine 19:57, 26.04.2015
Obserwator15:02, 27.04.2015
0 0
Do ciężkiej pracy takich cwaniaków. Tylko w podobno demokracji tak nie wypada.To płaćmy za nich. 15:02, 27.04.2015