Policjanci z Włocławka rozpracowują 38-latka, który skłamał, że ukradziono mu samochód

Do policji wpłynęło doniesienie o kradzieży samochodu. Okazało się, że to nieprawda. Teraz policjanci sprawdzają czemu kłamstwo miało służyć. 

Autorowi fałszywego doniesienia może grozić wyrok do 8 lat wiezienia. Na tym może się jednak nie skończyć. 

Kilka dni temu do włocławskiej komendy wpłynęło zgłoszenie o kradzieży samochodu.

- Złożyła je 38-letnia kobieta twierdząc, że robi to w imieniu męża, który jest za granicą - mówi nadkom. Małgorzata Marczak, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji. -  Policjanci przyjęli zawiadomienie, rozpoczęły się działania. Ze zgłoszenia wynikało, że ford kuga zniknął z terenu posesji w jednej z podwłocławskich miejscowości w nocy. Już po niedługim czasie mundurowi nabrali podejrzenia, że próbowano ich wprowadzić w błąd.

Z policyjnych ustaleń wynikało, że właściciel forda, na kilka dni przed jego zgłoszeniem kradzieży, wynajął we Włocławku garaż. To właśnie tam, zaledwie kilka dni po zawiadomieniu,  policjanci znaleźli „skradzionego” forda kugę i zatrzymali samego 38-latka.

[ZT]21581[/ZT]

Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu, a do prokuratury wysłano materiały dotyczące fałszywego zgłoszenia. Mężczyzna został objęty policyjnym dozorem, musi stawiać się na komendzie. 

Policja nadal pracuje nad tą sprawą i nie wykluczają kolejnych zarzutów.