Remontują wizytówkę miasta. Rozmach prac zadziwia!

W tym roku ma zakończyć się remont Zajazdu Polskiego przy placu Wolności. Prace przy obiekcie toczą się od piwnic aż po dach ogromnym nakładem sił i środków.

Zajazd Polski kupił od państwa trzy lata temu Andrzej Rozbicki, właściciel Hotelu Młyn. Jedną z wizytówek Włocławka Ministerstwo Skarbu sprzedało w pakiecie z Hotelem Kujawy za 11 mln zł.   

- Na początku nie miałem żadnych planów, co z tym zrobić – przyznaje dziś Andrzej Rozbicki. - Nie zdawałem sobie sprawy, przechodząc obok tego budynku jako mieszkaniec, jak duży jest potencjał tego miejsca. Nie od razu wiedziałem, że tu będzie hotel. 

 Plany dojrzewały długo. 9 miesięcy trwały prace nad projektem przebudowy i remontu.

- Wymyśliłem sobie produkt, który nie będzie konkurował z Młynem – mówi Andrzej Rozbicki. - Uznałem, że pójdę w coś, co rynek w tej chwili promuje, czyli jednostki mieszkalne wyposażone w aneksy kuchenne, w których można poczuć się, jak we własnym mieszkaniu.  

W Zajeździe takich właśnie „apartamentów” będzie 54. Największe z nich – dwupoziomowe, znajdujące się od strony ul. 3 Maja, będą miały ok. 60 metrów kwadratowych, oddzielną sypialnię, pokój dzienny i kuchnię.

Toczący się w budynku remont zadziwia rozmachem. - Wszystko musieliśmy stąd wydłubać, praktycznie ściany tylko zostały – nie kryje Andrzej Rozbicki. - Podwaliny pod dach były tak spróchniałe, że już ledwo ten dach trzymały. Musieliśmy powzmacniać stropy, zainstalować ściągi na kondygnacjach, żeby ściany się nie rozchodziły. Wzmocniliśmy posadowienie budynku, żeby był stabilny. Zupełnie zmieniliśmy układ lukarn, bo poprzednie powodowały, że dach wydawał się ciężki.

Inwestor zapewnia, że zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności za los jednej z wizytówek miasta.

- Chcę zrobić coś, pod czym się sam podpiszę  – mówi Andrzej Rozbicki. - Chcę dać temu budynkowi dobre parametry termiczne, dobrą konstrukcję, ale zależy mi też, aby dobrze wyglądał. Przecież jest na niego widok z całego placu Wolności.

Pod całym Zajazdem budowane są piwnice. Wcześniej istniały tylko pod południowo-zachodnim narożnikiem budynku.

Podpiwniczono także dziedziniec Zajazdu. Hotel zyskał dzięki temu dużą salę konferencyjną.

- Podpiwniczenie dziedzińca wymagało wywiezienia około 2,5 tys. metrów sześciennych ziemi - mówi Mariusz Przybylski z firmy Przybylski Budownictwo, kierujący kilkudziesięcioosobową ekipą remontującą Zajazd. – Największym wyzwaniem jest to, że prowadzimy prace w ścisłym centrum miasta.   

Część pomieszczeń na parterze Zajazdu zostanie przeznaczona do wynajęcia. Już jest nimi zainteresowanie. O pomieszczenia przy Przedmiejskiej pytała jedna z kancelarii adwokackich. Na rogu placu Wolności i 3 Maja ma działać cukiernia. W piwnicy od strony deptaka powstaną publiczne toalety.  

Miejski konserwator zabytków zwraca uwagę, że Zajazd po remoncie nie będzie miał wiele wspólnego z oberżą, którą  w XVIII wieku postawił w centrum miasta Mateusz Gładyszewski. - Zajazd całkowicie zmienił swój wygląd już za sprawą remontu w latach 80-tych XX wieku, kiedy został przebudowany według ówczesnych tendencji na budynek mający wyglądać bardziej „reprezentacyjnie” – mówi Danuta Walczewska, kierownik włocławskiej delegatury konserwatora zabytków. - Obiekt na pewno będzie wyglądał czyściej i „porządniej”.

Andrzej Rozbicki nie chce ujawniać, ile kosztuje go remont Zajazdu Polskiego.