Zamknij

Szukasz szewca lub zegarmistrza? Niedługo możesz go nie znaleźć... We Włocławku ubywa fachowców

09:40, 27.06.2016 N.S
Skomentuj We Włocławku już brakuje zdunów i kaletników. Niebawem zabraknie też szewców, krawców i zegarmistrzów. Fot. Natalia Seklecka/depositphotos We Włocławku już brakuje zdunów i kaletników. Niebawem zabraknie też szewców, krawców i zegarmistrzów. Fot. Natalia Seklecka/depositphotos

We Włocławku coraz bardziej brakuje specjalistów. Rzemieślnicy narzekają na brak wykwalifikowanych pracowników, a wielu z nich nie ma szans wychować sobie następców. W rezultacie lista zawodów zagrożonych wyginięciem cały czas się wydłuża.

Przychodzi rzemieślnik do Cechu i mówi, że szuka czterech pracowników. Ci, którzy są zainteresowani podjęciem pracy, niekoniecznie mają odpowiednie kwalifikacje, a tych wykwalifikowanych zwyczajnie nie ma. Taka sytuacja ma miejsce w wielu grupach zawodowych.

Jednym z sektorów, które narzekają na brak fachowców jest branża budowlana. Trudno dziś znaleźć m.in. dobrych ślusarzy, czy monterów instalacji sanitarnych.

- W branży budowlanej teoretycznie jest dużo pracowników, ale jeśli przychodzi co do czego, to nie ma odpowiedniego specjalisty. Na przykład ze znalezieniem spawacza będzie problem. Jest mało ludzi, którzy mają odpowiednie kwalifikacje i są dobrymi fachowcami. Dobrzy fachowcy często już wyjechali i zarabiają inne pieniądze, w innych warunkach – tłumaczy Anna Wilińska, kierownik Cechu Rzemiosł Różnych.

Podobna sytuacja dotyczy mechaników pojazdów samochodowych. Teoretycznie zawód jest atrakcyjny dla młodzieży i szkoli się do niego sporo osób. Wiele zakładów ma jednak problemy ze znalezieniem specjalistów. Brakuje również cukierników i piekarzy. W tym przypadku przyczyna zawężenia grupy zawodowej jest jednak oczywista. Młodzi nie chcą się uczyć zawodu, stąd coraz większy deficyt pracowników.

Nauki ginących zawodów nie chcą podejmować nie tylko młodzi. Osoby dorosłe mogłyby zostać uczniami rzemiosła, gdyby tylko chciały. Problem w tym, że nie chcą. Jedną z przyczyn ich małego zainteresowania są prawdopodobnie niskie zarobki. Rzemieślników posiadających małe zakłady zwyczajnie nie stać na zatrudnienie dodatkowej osoby. Więksi pracodawcy, choć deklarują, że szukają specjalistów, niekoniecznie chcą im godziwie płacić. W wielu przypadkach pensja wykwalifikowanego fachowca nie przekracza najniższej krajowej. Młodzież po zakończeniu nauki zawodu woli wyjechać za granice lub do większego miasta, gdzie za swoją pracę otrzyma większe wynagrodzenie.

Rzemieślnikami, których we Włocławku może niebawem zupełnie zabraknąć są szewcy i zegarmistrzowie. Młodzi, którzy chcą uczyć się zawodu, nie są zainteresowani tymi profesjami. W tej chwili nie ma ani jednego ucznia sztuk szewskiej i zegarmistrzowskiej.

- Od sześciu lat prowadzę zakład na dworcu. Przez ten czas ani razu nie przyszedł do mnie młody człowiek z pytaniem, czy mógłby się u mnie uczyć. To najlepiej świadczy o tym, jaka jest sytuacja – mówi jeden z włocławskich szewców, proszący o nieujawnianie jego personaliów.

Zdaniem naszego rozmówcy brak zainteresowania zawodem szewca może wynikać z tego, że praca jest dość ciężka i mało opłacalna. Popyt na usługi szewskie jest z roku na rok coraz mniejszy. Czasami rzemieślnicy zarabiają tylko "na koszty".

[ZT]21322[/ZT]Deficytową profesją jest również krawiectwo. We Włocławku zrzeszony jest obecnie jeden taki rzemieślnik. To bardzo dobry specjalista, który szyje m. in. mundury i sutanny. Na brak pracy nie narzeka, na brak uczniów – tak. Zdarzają się jeszcze chętni do pracy szwaczy, ale to zupełnie inny zawód, wymagający innych umiejętności i predyspozycji.

Zawody takie jak krawiec wymierają między innymi z powodu bezlitosnych realiów rynku. Koszty usług świadczonych przez rzemieślnika, a co za tym idzie również ceny jego produktów są stosunkowo wysokie. Cena np. sukienki w centrum handlowym jest niekiedy wielokrotnie niższa niż tej, uszytej na miarę.

Właśnie dlatego od wielu lat we Włocławku nie uświadczymy m. in. czapników i modystek. Szycie nakryć głowy na zamówienie wyszło już z mody. W większych miastach można jeszcze znaleźć pracownie świadczące tego typu usługi. Wytwarzane w nich czapki i kapelusze są oryginalne, często nawet ekstrawaganckie, jednak wielokrotnie droższe niż nakrycia głowy, które można kupić w większości odzieżowych „sieciówek”.

Jeśli w najbliższych latach nie pojawią się następcy dzisiejszych szewców, krawców i zegarmistrzów w perspektywie kilkunastu lub kilkudziesięciu lat w mieście może zabraknąć również tych specjalistów. Taki los spotkał ostatnio zawód kaletnika. Przez wiele lat we Włocławku był tylko jeden przedstawiciel tej profesji. Po jego śmierci, nie ma już osoby, która podjęłaby się wyrobu lub naprawy skórzanych toreb, pasków, czy portfeli, a wiele osób pyta w cechu o rzemieślnika świadczącego takie usługi.

Podobne problemy mają osoby, które chciałyby naprawić lub utrzymać w sprawności piece, szczególnie kaflowe. We Włocławku bardzo trudno jest bowiem znaleźć zduna.

Powstrzymanie wymierania zawodów wymagających specjalistycznych umiejętności, jeśli w ogóle jest możliwe, będzie bardzo trudne. Młodzież nie chce korzystać z nauki w zakładach i podglądać sztuki mistrzowskiej. Jednym po prostu się nie chce, inni mają ambicje iść na studia lub uczyć się na fryzjerów i kosmetyczki. Dlaczego? Prawdopodobnie chodzi o modę i prestiż.

- Jeśli powiemy młodemu: „Zostań szewcem, bo to są dobre pieniądze”, nie będzie zachwycony. On by wolał zostać fryzjerem, wizażystą albo iść do szkoły mundurowej, bo to jest na topie. Zegarmistrz i szewc kojarzą się ze starszym panem stukającym młotkiem i dokręcającym śrubki. Niekoniecznie są to zawody kultowe – mówi Wilińska.

Zdaniem przedstawicielki Cechu Rzemiosł Różnych dobrym rozwiązaniem byłaby zmiana w szkolnictwie zawodowym. W szkołach mogłyby powstawać klasy wielozawodowe. Takie rozwiązanie pozwoliłoby stopniowo uzupełniać luki kadrowe w mniej popularnych profesjach. Każdego roku lokalny rynek zasilałoby kilkunastu rzemieślników o różnych specjalnościach.

(N.S)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

alinaalina

1 0

Niestety dzisiaj młodzież, chce zarobić, ale się nie narobić, wybierają kierunki typu: pedagogika, ekonomia, zarządzanie bo łatwiej się kończy, a kierunki techniczne czy chociaż nauka zawodu wiąże się z jakimiś predyspozycjami, zdolnościami, umiejętnościami, 15:41, 30.06.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

GrudaGruda

0 0

To nie da się siłą zmusić gości spod budki z piwem, żeby skończyli polibudę, zostali inżynierami i pracowali za średnią krajową? No popatrz Pan, co za czasy. Ludziom się nie chce pracować tylko zachciało się żyć. Po swojemu. Koniec świata pewnie idzie. 22:45, 21.07.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%