Zamknij

Rzecznik Praw Dziecka walczy o kieszonkowe. "10 zł nie wystarczy"

11:20, 29.07.2016 N.S
Skomentuj Rzecznik Praw Dziecka uważa kieszonkowe wychowanków niektórych domów dziecka za niewystarczające i uwłaczające. Fot. depositphotos Rzecznik Praw Dziecka uważa kieszonkowe wychowanków niektórych domów dziecka za niewystarczające i uwłaczające. Fot. depositphotos

Rzecznik Praw Dziecka walczy o wyższe kieszonkowe dla wychowanków domów dziecka. W niektórych placówkach wynosi ono tylko 10 zł miesięcznie. Sprawdziliśmy, jakim budżetem dysponują dzieci z włocławskich placówek.

Zdaniem Marka Michalaka kieszonkowe w wysokości 10 zł miesięcznie (czyli ok. 30 gr dziennie) jest „nie tylko niewystarczające do zaspokojenia podstawowych potrzeb – jest wręcz uwłaczające godności dziecka”. Właśnie dlatego Rzecznik Praw Dziecka zwrócił się do Minister Pracy, Rodziny i Polityki Społecznej o zmianę zapisów ustawy ustalającej wysokość „tygodniówki”.

- Możliwość dysponowania kieszonkowym – oprócz zaspokojenia potrzeb dziecka – ma też ogromne znaczenie wychowawcze. Uczy dziecko wartości pieniądza, oszczędzania i zarządzania nim w czasie (planowania wydatków, podejmowania decyzji i ponoszenia ich konsekwencji), a tym samym powinno być ważnym elementem procesu usamodzielniania – pisze Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka w liście do minister Elżbiety Rafalskiej.

Dyrektorzy placówek opiekuńczo-wychowawczych nie do końca rozumieją intencje Rzecznika Praw Dziecka. Padają argumenty, że kwota kieszonkowego nie jest aż tak ważna, jak sam fakt otrzymywania własnych pieniędzy i możliwość zarządzania nimi. A zdarza się, że nie mają jej nawet niektóre dzieci wychowywane w domach rodzinnych.

- W naszej placówce dzieci mają zapewnione wszystko, czego potrzebują, a wiadomo, że małe dzieci potrzebują nie tylko ubrań i pożywienia, ale również np. zabawek, żeby się prawidłowo rozwijać. Wyjścia do kina, na pizzę - to wszystko jest zapewnione w placówce. Kieszonkowe jest po to, żeby uczyć dzieci, że można mieć własne pieniądze i trzeba podjąć decyzję, na co je przeznaczyć. Na przykład na wyjazdach wakacyjnych dzieci mogą kupić sobie dodatkową pamiątkę – wyjaśnia Dorota Wilczura, dyrektor Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej „Maluch”.

Zakupowe dylematy wychowankowie „Malucha” rozwiązywali chociażby podczas tegorocznej wyprawy do Jastarni. Pracownicy placówki kupili każdemu pamiątkę z wyjazdu, ale maluchy mogły samodzielnie kupić kolejną. 

[ZT]16282[/ZT]

Kwoty kieszonkowego są różne w zależności od placówki i wieku dzieci. Najmłodsi wychowankowie „Malucha”, którym przysługuje kieszonkowe (zgodnie z przepisami są to dzieci, które ukończyły 5 lat), otrzymują skromne kieszonkowe w wysokości 10 zł. Kwota, choć niska, pozwala im podejmować pierwsze decyzje finansowe. Starsze dzieci mają do dyspozycji większą gotówkę; ich kieszonkowe dwa lata temu podniesiono z 30 do 60 zł. Nieco mniejsze kieszonkowe otrzymują wychowankowie Centrum Opieki nad Dzieckiem.

- Ustawowo może to być od 10 do 80 zł. W zależności od tego, ile poszczególne samorządy, bo to one finansują placówki, są w stanie przeznaczyć na kieszonkowe, taka wychodzi jego kwota. U nas to jest do 50 zł – mówi Wojciech Deskiewicz, dyrektor Centrum Opieki nad Dzieckiem.

Dyrektorzy placówek opiekuńczo-wychowawczych są zaniepokojeni stwierdzeniem Marka Michalaka, że kieszonkowe nie wystarcza dzieciom na kupno napoju w szkolnym sklepiku. We Włocławku, jak zapewniają, do takich sytuacji nie dochodzi, bo placówki same przygotowują wychowankom napoje, a nawet słodycze na drugie śniadanie. Kieszonkowe nie ma wspierać zaspokajania podstawowych potrzeb dziecka, a pozwolić mu na "ponadprogramowe" wydatki, np. w przypadku dziewczynek, zakup wymarzonej biżuterii.

Rzecznik Praw Dziecka nie po raz pierwszy zajął się kwestią wysokości kieszonkowego dzieci z placówek opiekuńczo-wychowawczych. Interweniował w tej sprawie już w 2015 r. 

(N.S)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(9)

lollol

11 10

Ja proponuję po 100 zł tygodniowo + nowa wersja smartfona i nie limitowana ilość internetu, żeby przypadkiem szajsbuka im nie zrywało. 12:19, 29.07.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

Karakan... Karakan...

5 2

Pan Wojciech Deskiewicz jest wyjątkowo hojny, ale swego czasu jakiś dziwny był ten plan naprawczy domu dziecka, jakiś taki..., no i te budynki oznaczone bodajże A, B i C. Placówka już dawno w tej formie nie powinna istnieć! Ale jak ktoś umie znakomicie alfabet, i potrafi bzdurami świecić wokół, to mamy centrum - placówkę A, B i C. Ile tam poszło hajsu na remonty... i nie wiadomo czy nadal nie płynie? 12:40, 29.07.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

krecikkrecik

6 1

Pani Dorota Wilczura powinna być Rzecznikiem Praw Dziecka lub Ministrem Edukacji Narodowej. Trzeba dobrze oczkami świecić i momentami dzieciom bzdety opowiadać na dobranoc... 12:43, 29.07.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

SKO SKO

9 0

Zastanawiam sie czy ktoś pamięta co oznacza ten skót ? Bo dla uczennicy I klasy to był poczatek nauki oszczędzania .A tymczasem obecnie w szkołach porusza się różne problemy a zapomina się że oszczędzania należy uczyć od podstawówki .Oszczędzania , a nie ględzenia o gender jak to robi zboczona organizacja dłużnika alimentacyjnego . 13:58, 29.07.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

mammmamm

3 1

Moja córka dostawała 1 zł dziennie,potem podnieśliśmy jej do 10zł tygodniowo.Tak było do końca gimnazjum czyli jakieś 4 lata temu.W liceum zaprzestaliśmy"kieszonkowego" bo i tak stale na coś wołała.Nawet jeśli wpadały jej dodatkowe pieniądze kompletnie nie potrafiła nic oszczędzić.Niczego jej to nie nauczyło i niestety zostało tak do dzisiaj. 15:30, 29.07.2016

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

nohnoh

1 0

To znaczy, że nie umieliście nauczyć jej oszczędności i źle świadczy to jedynie o was, jako o rodzicach. Nie rozumiem tylko, po co się tym chwalić. To żaden powód do dumy. 12:50, 31.07.2016


Iga1Iga1

0 0

Moj wnuczek jest w zerowce i juz od 3 roku uczony jest oszczedzania.Wie do czego sluzy skarbonka i wie,ze jak zbierze odpowiednią kwote to kupi sobie to co chce.Ale jesli mu braknie to musi dalej oszczedzac bo nikt mu nie dolozy 00:18, 03.08.2016


nusnus

4 0

Kieszonkowe to jest wtedy jak dziecko dostaje; jedzenie, spanie, ubranie, zabawki, słodycze i jak na wycieczkę jedzie żeby miał na loda, może słodycze jakieś czy napoje . 22:48, 29.07.2016

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Ja1Ja1

0 0

I tak maja dzieci w bidulach. 00:14, 03.08.2016


0%