Zamknij

Z KayoKite poczujesz siłę wiatru! Oddaj się nowej przyjemności

07:16, 22.07.2015 Artykuł sponsorowany

Specjalna deska z kółkami, a może wózek buggy? Zimą narty i snowboard? Wszystko to połączeniu z latawcem "przeniesie" was z Kujaw w góry i nad morze.

W poszukiwaniu idealnej dyscypliny sportu, dającej przyjemność, satysfakcję i wzrost poziomu adrenaliny warto posmakować nowości, w której kluczową rolę odgrywają wiatr i latawiec, który ciągnie nas za sobą. To zabawa, którą można traktować jako rekreację, ale i również wyczynowo. To lądowa wersja popularnego w świecie kitesurfingu, w którym surfer na swojej desce pokonuje fale, korzystając dodatkowo z siły wiatru. 

- By korzystać z tej przyjemności nie potrzebujemy morza czy w przypadku wersji zimowej gór - przekonuje Paweł Soborski, właściciel firmy KayoKite. - Deskorolokę, narty czy deski snowboardowe mogą idealnie spisać się w połączeniu z wiatrem generującym fajne moce. To świetna zabawa z prędkością.

Sprzęt do kiteboardingu przypomina tradycyjną deskorolkę, ale zainstalowane tu koła są znacznie większe. To pompowane koła o średnicy 8-9 cali. Dla mniej odważnych, a szukających przygody istnieje buggykite. To trzykołowy wózek z jeszcze większymi kółkami, w którym siedząc na siedzisku steruje się latawcem ciągnącym nas po ziemi. To najbezpieczniejsza, najłatwiejsza do opanowania, a jednocześnie najszybsza w sezonie letnim odmiana kite'u.

- W zależności od wiatru, latawca i umiejętności możliwe jest osiągnięcie prędkości 50-60 kilometrów na godzinę - opowiada Paweł Soborski. - Rekordzistom udało się osiągnąć nawet 130. Przy tym jest to zabawa dla wszystkich. Nie ma specjalnych wymagań, poza wagą powyżej 40 kilogramów. Nie ma obaw - latawiec nie porwie nas w górę. Lżejsze osoby nie zachowujące uwagi mogą być jedynie pociągnięte przez latawiec. Przy zastosowaniu mniejszego latawca, swoich umiejętności mogą spróbować dzieci, nawet kilkuletnie. 

Kiteboarding to młoda dyscyplina sportu, ale już teraz we Włocławku można skorzystać ze szkoleń. 12-godzinny kurs organizowany przez KayoKite na terenie Aeroklubu Włocławskiego w Kruszynie pozwala opanować podstawy - teorię i praktykę. Po nabyciu umiejętności puszczania latawca treningowego przychodzi czas na zajęcia na desce. Mniej przekonanym pozostaje szaleństwo na wóżku buggy. Kurs można odbyć indywidualnie, w parze lub nawet w grupie - maksymalnie sześcioosobowej. 

W sezonie zimowym szkolenia odbywać się będą z użyciem nart i desek snoboardowych. Na początek nie trzeba kupować własnego sprzętu. Taką decyzję można podjąć dopiero, gdy po odbytym kursie stwierdzimy, że to sport dla nas. Opanowanie kiteboardingu ułatwia również skorzystanie - na przykład w trakcie wakacyjnego wyjazdu - z kitesurfingu. 

- Czemu chcę zarazić tą pasją włocławian? Bo jest to wspaniała zabawa - podkreśla Soborski z Kayokite. - To wynika z pasji. Latawce fascynowały mnie od dzieciństwa, lubiłem patrzeć jak się wznoszą. Dwa lata temu odbyłem kurs, który dał mi możliwość zabawy wszystkimi odmianami kite'a. Doświadczeniem i wiedzą chcę się teraz podzielić. Chcę włocławian zainteresować latawcami i dyscypliną, która daje radość o każdej porze roku.

  

Więcej o szkoleniach oraz latawcach na stronie www.kayokite.pl

(artykuł sponsorowany)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%