Anwil Włocławek jest drugim zespołem pod względem zdobyczy punktowych w Lidze Mistrzów. Do meczu z tureckim Banvitem zespół przystępował w możliwie najmocniejszym składzie. Niestety, zespół z Turcji pozostał niepokonany na własnym parkiecie i wygrał 75:68.
Mecz lepiej mogli rozpocząć zawodnicy Igora Milicicia, ale "trójek" nie trafiał ani Lichodiej, ani Łączyński, który znalazł się w pierwszej piątce drużyny. Mimo wszystko Anwil dobrze wszedł w mecz i nie pozwalał rozwinąć gry Turkom. Na niespełna 4 minuty przed końcem I kwarty włocławianie przegrywali tylko różnicą 2 punktów. Minutę później na parkiecie zameldował się Amerykanim Aaron Broussard, który tym samym zadebiutował w Anwilu. Widać było, że nowy nabytek potrzebuje jednak jeszcze czasu, aby zgrać się z drużyną.
Druga kwarta rozpoczęła się od błędu Michała Michalaka, który chciał podawać do Parzeńskiego, ale akcja zupełnie mu nie wyszła i to rywale rozpoczęli z boku. To zdecydowanie słabszy moment w grze zespołu, który zakończył dopiero celny rzut z dystansu Jarosława Zyskowskiego. Po chwili trafił Lichodiej i z 7 punktów przewagi pozostał zaledwie 1. Na nieco ponad 2 minuty przed końcem II kwarty Anwil wyszedł w końcu na upragnione prowadzenie. Znakomitym podaniem popisał się Łączyński, a za "trzy" trafił Lichodiej. Po 20 minutach gry Anwil prowadził 34:31.
Na początku III kwarty przewaga Anwilu wzrosła do 7 punktów. Znaczący wpływ na to miał brak skuteczności w rzutach z dystansu rywali. Przewaga Polaków jednak błyskawicznie zmalała, a po chwili znowu musieli gonić wynik. Rywale zaczęli trafiać za trzy punkty, na co nie umiał odpowiedzieć zespół Milicicia.
Na ostatnie 10 minut Anwil Włocławek wchodził na parkiet ze stratą 10 punktów do rywali. Na szczęście dla włocławskich kibiców, to ich ulubieńcy lepiej zaczęli ten fragment meczu odrabiając przy okazji 4 punkty straty. Swoje 2 punkty z linii rzutów wolnych dołożył też Michalak i Banvit prowadził tylko 62:58. Pełnię gry włocławianie pokazali dopiero w kolejnych dwóch akcjach, które doprowadziły do remisu. Najpierw trafił Zyskowski, chwilę później Sobin i wynik meczu znów stał się sprawą otwartą. Gdy wydawało się, że Anwil złapał wiatr w żagle i wygra spotkanie, do głosu znowu doszli Turcy, którzy zbudowali sobie kilka punktów przewagi. Ostatecznie to oni wygrali 75:68 i nadal są niepokonani na własnym parkiecie.
Banvit - Anwil 75:68
dobry gracz20:01, 13.11.2018
ni hu ,,,ja
same straty !!!!
zero celności złe podania
wy ,,,,je ....bałbym łąckię w tym roku mu nic nie idzie
zyskowskiego i sobina
a na końcu trenera!!!!!!!!!
co wy na to? 20:01, 13.11.2018
Lol20:05, 13.11.2018
To co Anwil gra to jakaś komedia , niech oni dadzą sobie spokój z tymi rozgrywkami a zajmą się ligą bo do ósemki się nie załapią ! 20:05, 13.11.2018
swojak 20:08, 13.11.2018
Trzeba przyznać rację moim przedmówcą coś nie idzie jak trzeba , niech ten sztab sobie przeanalizuje te mecze i w końcu wyciągnie wnioski. 20:08, 13.11.2018
Stein20:09, 13.11.2018
Najgorszy zawodnik tego meczu - MICHALAK ! 20:09, 13.11.2018
swojak 20:09, 13.11.2018
Łączka po prostu nie ma z kim grać , chłopak sam nie wybiega wyniku 20:09, 13.11.2018
siwusek20:14, 13.11.2018
No i kolejny mecz który można było wygrać w plecy albo gramy tą lige mistrzów albo po co bez sensowne przegrane męczenie organizmów i kibiców żeby musieli patrzeć na takie coś mecz trwa cztery kwarty a nie dwie. PS. do nowego grajka słabo słabiutko i nie chce słyszeć że nie zgrany musi się zapoznać z systemem bl bl bl bl nie ma na to czasu pany bo uciekają nam mecze ,a za moment to będzie za póżno na wszystko 20:14, 13.11.2018
Szarikon12:03, 14.11.2018
Nie ma nic blisko czy daleko jest tylko wygrana lub przegraną 12:03, 14.11.2018
Bratek18:25, 14.11.2018
Totalna lipa grali jak amatorzy 18:25, 14.11.2018
Michał18:54, 14.11.2018
Lipa, my z ojcem to wiedzieliśmy. 18:54, 14.11.2018
siwusek20:44, 13.11.2018
4 0
Łączka miał apogeum formy w poprzednim sezonie dał tyle ile mógł po prostu on więcej nie da już od siebie nie przeskoczy na wyższy poziom to jest już jego kres formy plus urazy i pozamiatane cenię go za to co zrobił w poprzednim sezonie i teraz ,ale nic więcej nie będzie z jego strony i martwię się że może skończyć z poważą kontuzją jak będzie tak forsowany dalej 20:44, 13.11.2018