Zamknij

Tak zaniedbujemy zwierzaki. Weterynarz z Włocławka rozpętał w sieci burzę

06:30, 17.01.2017 N.S
Skomentuj Fot. Facebook/EgzooVet lek. wet. Przemysław Łuczak Fot. Facebook/EgzooVet lek. wet. Przemysław Łuczak

Przemysław Łuczak jest weterynarzem i swoją pracę traktuje bardzo serio. Dowody można znaleźć na Facebooku. Młody lekarz „wygarnia” w swoich postach nierozsądnym właścicielom, którzy zaniedbują zwierzęta. Zaznacza też, że – niestety – nie są to sporadyczne przypadki a szara, weterynaryjna rzeczywistość.

Do gabinetu Przemysława Łuczaka, weterynarza pochodzącego z Włocławka i pracującego w Warszawie (tak jak prawdopodobnie do większości polskich lekarzy weterynarii) każdego dnia trafiają mocno zaniedbane zwierzaki. W swoim poście (czytaj tutaj), który wywołał w internecie burzę, a ostatnio zainteresował jedną z telewizji śniadaniowych, opisuje przypadki właścicieli, którzy przyprowadzają do niego zwierzęta z nowotworami, np. psa, który schudł 20 kg w trzy miesiące, czy chomika z guzem zasłaniającym cały przełyk. Pytani o przyczynę zwlekania z wizytą mówią, iż myśleli, „że samo przejdzie”, albo że spodziewali się rychłej śmierci pupila, ale ten – jak na złość – ciągle trzyma się przy życiu i „męczy się”.

Wpada szczur z zaawansowaną dusznością, leży na boku, rzęzi. Szybka akcja, umieszczam zwierzę pod tlenem, stabilizacja pacjenta, przygotowanie do dalszej diagnostyki.

Wywiad:
- Od kiedy trwają objawy?
- Ale my przyszliśmy go uśpić... On tak ma od tygodnia
- Od tygodnia? To czemu nie przyszliście Państwo wcześniej?
- Myśleliśmy, że sam zdechnie – opisuje jeden z przypadków Przemysław Łuczak.

Weterynarz przywołuje również przypadki schorzeń, które zdaniem właścicieli zwierzaki mają „od zawsze”. Zdarza się, że „od zawsze” pies ma chore dziąsła, a kot wymiotuje i ma biegunkę. Właściciele tłumaczą też lekarzowi, że np. ogromny guz na klatce piersiowej pojawił się w ciągu ostatniego spaceru, a królicze szpony dłuższe niż centymetr wyrosły w ciągu ostatniej nocy, góra dwóch.

Najgorsze w opowieściach weterynarza pochodzącego z Włocławka jest to, że takie przypadki nie zdarzają się wcale rzadko, a właścicielami zaniedbanych zwierzaków nie są osoby np. z marginesu społecznego, tylko młodzi, wykształceni, a do tego dobrze sytuowani ludzie.

- Chciałoby się, żeby to były sporadyczne przypadki i kwestie anegdoty, ale niestety tak to nie wygląda – mówił Przemysław Łuczak w programie „Pytanie na Śniadanie” emitowanym kilka dni temu. - Zdarzają się zwierzęta, które – gdybyśmy zrobili takie przeniesienie na ludzi – są w bardzo strasznym stanie. Nie wiem, czy w medycynie „ludzkiej” do lekarza trafiają osoby w aż tak zaawansowanym stadium chorobowym. Nie mam bladego pojęcia, skąd bierze się takie dziwne przeświadczenie i niechęć do porównania tego ze swoją sytuacją.

Niektórzy właściciele obrażają się, kiedy weterynarz zarzuca im brak empatii i wytyka błędy w opiece nad pupilem. Do innych podczas wizyty w gabinecie Przemysława Łuczaka zaczyna docierać, jak wielką krzywdę mogą wyrządzić swoim zwierzakom przez ignorancję i brak empatii. Tymczasem, jak podkreśla młody weterynarz, lepiej udać się do lekarza z psem, kotem, świnką morską, czy szczurem bez potrzeby, niż przegapić jakiś poważny problem zdrowotny i narazić swojego podopiecznego na cierpienie.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(16)

ICMICM

16 4

Wszystko ma dwie strony medalu, młody weterynarz ambitnie podchodzi do swojej pracy, rozumiem go, jednak sam byłem właścicielem psa, którego zabrałem z naszego schroniska. Piesek super, taki jak miał być, poza tym że był już stary, wychodząc ze schroniska miał mieć 10 lat, ja go miałem 6. Pod koniec było z nim już słabo, weterynarz doradzał różne kuracje, przy czym zaznaczał, że to tylko trochę przedłuży mu życie, piesek został uśpiony, miał dobrą emeryturę, teraz mam w domu kolejnego staruszka i jemu też dostaną się fajne stare lata. Drogi Panie Weterynarzu, próbowanie wyssać kasy z właścicieli w tym zawodzie się zdarza, ja za mojego pieska zapłaciłem 50 zł, utrzymywałem przez kilka lat, jednak gdy pod koniec jego życia trzeba było zainwestować większe fundusze to po prostu ich nie miałem i nie każdy je ma... a piesek , myślę że był szczęśliwy. 07:12, 17.01.2017

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

aaaaaa

14 6

Jak się bierze zwierzę, to trzeba przewidzieć, że nie obowiązuje go NFZ i trzeba wyłożyć gotówkę na leczenie. Wszyscy się starzejmy, chorujemy także zwierzęta. Tłumaczenie, że "utrzymywałem" jest jakby łaską dla tego psa, którego wziąłeś...
09:44, 17.01.2017


reo

ZnachorZnachor

15 4

Do szpitala trafiają ludzie często w gorszym stanie,i to prosto z rąk "kochającej" rodziny. 08:50, 17.01.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

WikWik

13 2

W moim odczuciu w większości środowisk zwierzęta traktowane są przedmiotowo. Ludzie dbający o zwierzęta postrzegani są jako dziwacy. Bardzo często psy są wiązane na łańcuchu,karmione są odpadkami, zwierząt się nie sterylizuje, nie leczy, a o spacerach nawet nie mogą marzyć? 12:53, 17.01.2017

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

perchinoperchino

4 8

Mam rybki, trudno z nimi na spacer wyjść ;) 13:34, 17.01.2017


nieważnenieważne

6 1

A ja powiem tak... U nas we Włocławku jeden z wetów "leczył" mojego zwierzaczka. Wyciągał kasę, by potem mi powiedzieć, że nigdy nie robił "zabiegów", które robił i nie jest już zainteresowany dalszym leczeniem. Wożę malucha do Warszawy. Tam go leczą, choć czasu, pieniędzy, zaawansowania choroby nie cofnie nikt. Nigdy nie wiadomo, jak byłoby gdyby wcześniej trafił na odpowiedniego lekarza. Ot, poziom wiedzy, kompetencji, empatii u weterynarzy, to też temat, który warto byłoby kontynuować w telewizji śniadaniowej. 16:16, 17.01.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AsaiAsai

4 5

Bo wloclawscy lekarze to jak lekarz pierwszego kontaktu. Zero wiedzy, sprzętu i diagnostyki. Popatrzy i da lek na próbę. Albo zadziała albo nie. Już nie wspomnę o chirurgii...ostatnio tak psa jeden (podobno najlepszy) operował że w ostatniej chwili uratował go Doktor z Warszawy 16:37, 17.01.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

KorusKorus

3 0

Niby jesteśmy wszyscy tacy nowocześni i postępowi, ale ludzi, którzy dbają o swoje zwierzęta i traktują jak przyjaciół, uważamy za wariatów. Jak ktoś ubierze małego psa w kurtkę albo buty, to wielkie halo.

Szkoda, że nie krytykuje się tak często tych, którzy znęcają się nad zwierzętami, zaniedbują je lub wywożą do lasu na pewną śmierć w męczarniach. 21:57, 17.01.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

nnnn

0 0

Co do gryzoni: ilu opiekunów zwierzaków wie, że wszelkie zabiegi wykonuje się u nich w narkozie wziewnej, gdyż tylko taka narkoza jest dla nich najbezpieczniejsza? Zabieg w znieczuleniu ogólnym niesie ryzyko niewybudzenia. Obciąża serce, wątrobę, żołądek (zresztą dla kotów, psów także). U u nas o takiej narkozie można pomarzyć. Najbliższe miasto, w którym tak znieczula się pacjentów, to Bydgoszcz. Informują o tym lekarze weterynarii? Skąd. 06:23, 18.01.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

nnnn

0 0

Co do gryzoni: ilu opiekunów zwierzaków wie, że wszelkie zabiegi wykonuje się u nich w narkozie wziewnej, gdyż tylko taka narkoza jest dla nich najbezpieczniejsza? Zabieg w znieczuleniu ogólnym niesie ryzyko niewybudzenia. Obciąża serce, wątrobę, żołądek (zresztą dla kotów, psów także). U u nas o takiej narkozie można pomarzyć. Najbliższe miasto, w którym tak znieczula się pacjentów, to Bydgoszcz. Informują o tym lekarze weterynarii? Skąd. 06:24, 18.01.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

GągorGągor

1 6

Dobra, nie róbmy tragedii. Nie ma sensu litować się nad każdą myszką, żabką i pieskiem. Ojojoj... "Piesek jest stary. Wezmę go do domu na emeryturę". Pomóż lepiej starszemu sąsiadowi albo krewniakowi, który nie ma na leki. Może jemu też guz rośnie, bo nie ma siły walczyć w przychodni o numerek, albo nie stać go na kurację.
Dbajmy o zwierzaki, dopóki są nam potrzebne, ale nie zapominajmy, że to wciąż są tylko zwierzaki, a my nadal stoimy na górze łańcucha pokarmowego. Niepotrzebne zwierzaki biegają po lesie nie wadząc nikomu, albo są usypiane. Jeśli nie my zjemy, to nas zjedzą. 07:31, 18.01.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AlinaAlina

0 0

Korzystając z tematu chciałabym poinformować, że potrzebna jest lecznica dla zwierząt na osiedlu Zazamcze.Mieszkańcy, także osoby starsze proszą o gabinet w pełni wyposażony i w pełnej ofercie usług leczniczych dla zwierząt.Prosimy o gabinet, który leczy każde schorzenie i chorobę.
23:03, 05.04.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

CzesiooCzesioo

0 0

Weterynarze są tylko to trzepania kasy od właścicieli zwierzaków badania, zabiegi tylko w godzinach pracy ale jak w nocy potrzebna pomoc to nikt z "nich" telefonu nie odbierze mino że na stronach wszyscy podają nr telefonu w nagłych przypadkach. 08:33, 06.04.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

CzesiooCzesioo

0 0

Weterynarze są tylko to trzepania kasy od właścicieli zwierzaków badania, zabiegi tylko w godzinach pracy ale jak w nocy potrzebna pomoc to nikt z "nich" telefonu nie odbierze mino że na stronach wszyscy podają nr telefonu w nagłych przypadkach. 08:34, 06.04.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

CzesiooCzesioo

0 0

Weterynarze są tylko to trzepania kasy od właścicieli zwierzaków badania, zabiegi tylko w godzinach pracy ale jak w nocy potrzebna pomoc to nikt z "nich" telefonu nie odbierze mino że na stronach wszyscy podają nr telefonu w nagłych przypadkach. 08:36, 06.04.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

CzesiooCzesioo

0 0

Weterynarze są tylko to trzepania kasy od właścicieli zwierzaków badania, zabiegi tylko w godzinach pracy ale jak w nocy potrzebna pomoc to nikt z "nich" telefonu nie odbierze mino że na stronach wszyscy podają nr telefonu w nagłych przypadkach. 08:37, 06.04.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%