Ewakuacje mieszkańców budynków w centrum i na Południu. Pracowita noc strażaków

W poniedziałkowy wieczór i ostatnią noc strażacy z Włocławka gasili aż 3 pożary budynków mieszkalnych. Najgorzej było przy ul. Fredry, gdzie z powodu podpalenia w piwnicach, trzeba było ewakuować część mieszkańców 11-piętrowego bloku. 

Praktycznie tuż po zakończeniu jednej akcji gaśniczej strażacy wyjeżdżali do kolejnej. Zaczęło się około godz. 20 na ulicy Cyganka. W budynku wielorodzinnym pod nr 5 doszło do pożaru od rozszczelnionej 11-kilogramowej butli gazowej zasilającej przenośny piecyk. Interweniowały 3 zastępy straży. 

Pożar próbował gasić około 50-letni właściciel mieszkania, który w wyniku tego mocno ucierpiał. Z oparzeniami twarzy i pleców trafił do szpitala.

W trakcie akcji gaśniczej strażacy zdecydowali o ewakuacji mieszkańców budynku. Sześć osób około dwie godziny spędziło w podstawionym autobusie MPK.    

Następnie strażacy interweniowali na Południu. W budynku jednorodzinnym przy ul. Broniewskiego zapaliła się sadza w kominie. 

- Do pożaru doszło ewidentnie w wyniku zaniedbania właścicieli - mówi bryg. Dariusz Krysiński, oficer prasowy jednostki straży pożarnej w Włocławku. - Komin był dosłownie zasklepiony sadzą, był problem przebiciem się przez nią. Jak widać, w tym wypadku nie podziałały ani nasze apele, ani to, że jest obowiązek utrzymywania przewodów w odpowiednim stanie. Nie pierwszy raz mieliśmy do czynienia z takim przypadkiem w domu jednorodzinnym. 

Akcja przy Broniewskiego trwała półtorej godziny, do godz. 23. 

Około północy strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze w 11-piętrowym bloku przy ul. Fredry 6 na Południu.

To była szczególnie trudna akcja. Początkowo wydawało się, że ogień pojawił się w mieszkaniu na czwartym piętrze, potem okazało się, że tak wysoko klatką schodową dotarł dym z piwnicy.

Strażacy pracowali w przy dużym zadymieniu i bardzo wysokiej temperaturze. Mocno zadymione zostały trzy klatki schodowe i niektóre mieszkania. Konieczna była ewakuacja części mieszkańców budynku. Około 40 osób spędziło blisko dwie godziny w podstawionym przez MPK autobusie.

Ogień strawił cztery piwnice wraz z wyposażeniem. Uszkodzone zostały też instalacje budynku. Na szczęście nikt z mieszkańców nie odniósł obrażeń. 

Zdaniem strażaków, to było podpalenie. - Piwnice zostały podpalone w kilku miejscach - mówi bryg. Krysiński. 

[ALERT]1519743185904[/ALERT]