Około godz. 16 z kamienicy przy ul. Łęgskiej 77 zaczął wydobywać się dym. Na miejscu pojawiły się trzy zastępy straży pożarnej, w tym jeden z podnośnikiem, karetka, policja i straż miejska. 

Dym wydobywał się z mieszkania na pierwszym piętrze. 

- Tak się dymiło, że było czuć aż na 3 Maja - słyszymy od jednego mieszkańców sąsiedniej kamienicy. 

Jak ustaliliśmy na miejscu, źródłem zadymienia była kuchnia węglowa w mieszkaniu, w którym przebywało dwóch mężczyzn - właściciel lokalu i jego znajomy. Jeden z nich rozpalił w palenisku, żeby ugotować obiad. Instalacja była niesprawna, dym zaczął gromadzić się w mieszkaniu i wydobywać na zewnątrz przez okna. 

Działania straży polegały na wygaszeniu paleniska, nie było potrzeby używania ciężkiego sprzętu gaśniczego. Obaj mężczyźni zostali zabrani przez strażaków z zadymionego mieszkania. Właściciel lokalu, który ma kłopoty z chodzeniem, został wyniesiony na noszach, a do czasu przyjazdu karetki leżał na nich w bramie kamienicy. 

Mężczyźni trafili pod opiekę zespołu ratownictwa medycznego. Sprawdzano, czy mają objawy zaczadzenia i czy powinni trafić do szpitala. 

Akcję służb obserwowała spora grupa mieszkańców okolicznych kamienic. Twierdzą, że niepełnosprawny, mieszkający samotnie właściciel mieszkania, z którego się dymiło, jest niezaradny życiowo i powinien trafić do domu opieki, ale mężczyzna nie wyraża na to zgody.  

[ALERT]1537976560981[/ALERT]