Zamknij

Ratownicy medyczni walczyli o ten sprzęt latami. Ratuje nie tylko pacjentów, ale również...

06:00, 12.11.2019 N.S. Aktualizacja: 11:58, 12.11.2019
Skomentuj Ratownicy medyczni zostali wyposażeni w czujniki czadu. Fot. Natalia Seklecka Ratownicy medyczni zostali wyposażeni w czujniki czadu. Fot. Natalia Seklecka

Włocławscy ratownicy medyczni walczyli o ten zakup kilka lat. W końcu się udało i każdy zespół ma do dyspozycji profesjonalny detektor tlenku węgla. To sprzęt, który w sezonie grzewczym zwiększa bezpieczeństwo ich samych, a także pacjentów.

Tlenek węgla, potocznie nazywany czadem, jest gazem bezwonnym i bezzapachowym i wykryć go można jedynie przy pomocy specjalnego czujnika. Zatrucie nim (mogące prowadzić nawet do śmierci) objawia się m.in. zawrotami głowy oraz wymiotami. Dotychczas, kiedy ratownicy medyczni byli wzywani do osoby z takimi objawami i podejrzewali, że doszło do zatrucia tlenkiem węgla, musieli prosić o pomoc strażaków, którzy przybywali na miejsce ze specjalistycznym sprzętem.

Przebywanie w mieszkaniu, w którym ulatnia się czad, mogłoby zaszkodzić nie tylko pacjentowi, do którego zostali wezwani, ale także im samym lub innym osobom przebywającym w budynku. Właśnie dlatego zakup dziewięciu profesjonalnych detektorów tlenku węgla to dla Stacji Pogotowia Ratunkowego bardzo ważna inwestycja.

- Zwiększa się bezpieczeństwo ratowników, a także pacjentów. Czujniki przydają się, np. kiedy jedziemy do wymiotów i nie wiemy, czy to zatrucie pokarmowe, czy – jeśli wezwanie dotyczy kamienicy – zatrucie tlenkiem węgla. Zdarzało się tak w Polsce, że ratownicy byli wzywani do zawrotów głowy, zabierali pacjenta do szpitala, a następnego dnia w tym samym domu ktoś umarł, ponieważ doszło do zatrucia czadem

– mówi Przemysław Kożan, kierownik Stacji Pogotowia Ratunkowego.

Niedawno podobny przypadek miał miejsce we Włocławku. Ratowników wezwano do osoby z zawrotami głowy. Po użyciu czujnika okazało się, że doszło do ulatniania czadu. Na miejsce wezwano straż pożarną, która zajęła się rozwiązaniem problemu.

Na liście sprzętu, w który ratownicy medyczny chcieliby zostać wyposażeni znajdują się jeszcze termometry do mierzenia głębokiej temperatury ciała. To sprzęt pozwalający ocenić, czy pacjent, u którego doszło do wyziębienia organizmu, powinien zostać przewieziony nie do włocławskiego szpitala, ale do jednostki zajmującej się leczeniem hipotermii.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(6)

qw_qw_

10 1

To w końcu ulatnia się czad, czy czas? Czy ktoś w ogóle czyta te teksty przed publikacją? 06:52, 12.11.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

Ja1Ja1

9 1

A czy czasem bezwonny i bezzapachowy to nie to samo? Profesjonalizm p. Natalii poraza. 07:25, 12.11.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

chacharchachar

2 0

a bo "wonia" to jest po ślonsku a zapach jest po polsku. 10:19, 12.11.2019


POLAK1POLAK1

6 1

Ok 88 mld zł budżet NFZ + WOŚP a nadal ma się czasem wrażenie, że mamy XIX wiek. 10:00, 12.11.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ObywattelObywattel

6 0

Kiedy dostaną sprzęt do obrony przed pijanymi i nacpanymi, do ktorych wzywa sie pogotowie? 10:56, 12.11.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

krystyna40krystyna40

0 0

Nie rozumiem dlaczego ludzie nie zakładają alarmu z czujnikiem gazu ?! Ja mam taki czujnik przy systemie alarmowym, opłacam *%#)!& parę złotych składki członkowskiej w Krajowej Sieci Alarmowej Sztabu Ratownictwa i śpię spokojnie, Wiem, że jeżeli zacznie ulatniać się gaz to natychmiast będzie alarm i zaraz przyślą straż pożarną, a przy okazji przez całą dobę pilnują czy ktoś nie włamał mi się do mieszkania.
Wiem, że rencistom i emerytom, których nie stać na zakup centralki alarmowej dają ją za darmo. Mają też opcję, że jak ktoś dostanie zawału serca to jednym przyciśnięciem w noszonym przy sobie breloczku lub telefonie mogą wezwać Pogotowie Ratunkowe. To samo dotyczy napadu. Myślę, że wielu ludzi nie wie, że taka sieć działa i dlatego co jakiś czas dochodzi do takich strasznych nieszczęść. Wielu ludzi mogłoby żyć. Pytałam ich dlaczego się nie reklamują. Odpowiedzieli, że są organizacją całkowicie non profit i nie mają pieniędzy na opłacanie reklam, a te co mają przeznaczają na zakup sprzętu dla emerytów i rencistów, żeby jak największej liczbie ludzi pomóc.

Media chętnie pokazują, piszą i mówią o ludzkich tragediach, ale ani słowem nie wspominają o tym, że dzięki działaniom społecznego Sztabu Ratownictwa SKSR ci ludzie mogliby spokojnie żyć dalej. Uważam, że warto o tym mówić.
11:22, 25.11.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%