Po wypadku ciężarówki na A1 dwóch mężczyzn spadło z wiaduktu autostradowego. Jeden z nich - pracownik filmy holowniczej nie żyje. Policja informuje o "splocie nieszczęśliwych zdarzeń". 

W środę (8 stycznia) około godz. 21 na A1 na wysokości miejscowości Czerniewiczki w gminie Kowal między węzłami w Pikutkowie i Kowalu doszło do wypadku.

[ZT]37079[/ZT]

Ciężarowa scania jadąca w kierunku Gdańska nagle zjechała na lewą stronę, przebiła bariery ochronne i zatrzymała się dopiero na jezdni w stronę Łodzi. 28-letni kierowca jadącego za scanią dafa widząc wypadek zatrzymał się, żeby udzielić pomocy. Podczas przechodzenia na drugą jezdnię autostrady, gdzie znajdowała się kabina rozbitej ciężarówki, spadł z wiaduktu autostradowego z wysokości kilku metrów. Z obrażeniami ciała trafił do szpitala.

Krótko po tym zdarzeniu z wiaduktu spadła kolejna osoba - kierowca holownika, który miał brać udział w usuwaniu z jezdni uszkodzonej scanii. 66-latek trafił do szpitala, gdzie zmarł. 

Kierowca scanii był trzeźwy. Trafił do szpitala, gdzie okazało się, że doznał niegroźnych obrażeń. Za spowodowanie kolizji został ukarany mandatem karnym.

W sprawie śmierci 66-letniego kierowcy holownika wszczęto śledztwo pod nadzorem prokuratury. 

Na A1 w miejscu wypadku jeszcze dziś są utrudnienia. 

[ALERT]1578565925581[/ALERT]