Rowerzysta usłyszał pisk. W studzience pod ziemią uwięziona była...

Mała sarenka wpadła do niezabezpieczonej studzienki w pobliżu pchlego targu. Z pomocą ruszyli strażacy. 

W niedzielne (19.06) popołudnie rowerzysta przejeżdżający wzdłuż al. Kazimierza Wielkiego na wysokości pchlego targu usłyszał pisk. Kiedy zaczął szukać skąd dobiega, okazało się, że wydaje go mała sarenka uwięziona w studzience kanalizacyjnej. 

Na miejsce wezwano straż pożarną. 

- Zgłoszenie otrzymaliśmy około godz. 16:45. Zwierzę znajdowało około półtora metra pod powierzchnią, więc żeby je wydobyć, nie były potrzebne specjalistyczne narzędzia. Akcja trwała około pół godziny

- relacjonuje mł. bryg. Mariusz Bladoszewski, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej we Włocławku. 

[FOTORELACJA]15791[/FOTORELACJA]

Na miejscu interweniowała też straż miejska i pracownik miejskiego schroniska dla zwierząt. 

Gdzie trafiła sarenka z al. Kazimierza Wielkiego? 

Wyjęte ze studzienki zwierzę nie trafiło na wolność. Najpierw zostało przewiezione do schroniska dla zwierząt przy ul. Przemysłowej. Z naszych ustaleń wynika, że sarenki nie ma już we Włocławku. 

- W naszym schronisku nie ma warunków do przetrzymywania dzikich zwierząt. Sarenka trafiła do specjalistycznego ośrodka w Niesłuchowie, gdzie się nią odpowiednio zajmą. Wróci na wolność 

- mówi Joanna Marczewska ze Schroniska dla Zwierząt we Włocławku. 

Kwestią niezabezpieczonej studzienki znajdującej się na terenie prywatnym ma zająć się straż miejska. 

[ALERT]1655732827281[/ALERT]