Zamknij

Szalone spotkanie we włocławskiej Hali Mistrzów! Anwil z trudem, ale rozprawił się z Treflem Sopot

Daniel WiśniewskiDaniel Wiśniewski 21:20, 30.12.2017 .
Skomentuj Fot. Daniel Wiśniewski Fot. Daniel Wiśniewski
reo

Już przed meczem było wiadomo, że koszykarze Trefla Sopot chcą zrehabilitować się swoim kibicom po dwóch ostatnich porażkach z rzędu. Doskonale wiedzieli o tym podopieczni Igora Milicicia, którzy zaprezentowali przede wszystkim mądrą i odważną koszykówkę wygrywając przy okazji 80:69. Zawodnikiem meczu został Ivan Almedia, który na boisku pojawił się dopiero w II części meczu.

Od początku wiadomo było, że w spotkaniu włocławskiej publiczności najprawdopodobniej nie zaprezentuje się Ivan Almeida, który leczy lekką kontuzję. Pierwszą kwartę lepiej zaczęli goście, którzy po faulu Leończyka zdobyli 2 punkty, ale szybko odpowiedział za sprawą Sobina Anwil. Trefl grał jednak bardzo dobrze i w pewnym momencie prowadził nawet 10:2. Wtedy o czas poprosił trener Anwilu. Jego zespół popełnia w tej kwarcie sporo błędów, a piłka jak na złość nie wpadała do kosza. Ostatecznie Anwil przegrał tę część spotkania 9:20.

Włocławianie zaczęli jednak lepiej II kwartę spotkania. Za sprawą 4 punktów Szymona Szewczyka i jednej „trójki” Nowakowskiego zbliżyli się do rywali na 4 punkty. Włocławianie jednak faulowali zbyt często. Po drugim przewinieniu Szewczyka ten został zmieniony przez Pawła Leończyka. Seria błędów sprawiła, że trefl już po kilku minutach prowadził 27:18. Nadzwyczaj dobrze prezentował się w tym meczu Jaylin Airington. Pod nieobecność Ivana Almeidy prowadził grę Anwilu trafiając między innymi 3 „trójki” z rzędu. Coraz lepiej grał też Kamil Łączyński, który zanotował 4 asysty. To dzięki nim, po 20 min. na tablicy wyników widniał remis 37:37. U rywali równie dobrze spisywał jednak Filip Dylewicz, zdobywca 8 „oczek”.

W III kwarcie zespół Milicicia w końcu złapał właściwy rytm. Dobrze prezentował się między innymi Jaylin Airington, ale w pewnym momencie po zderzeniu z rywalem doznał groźnie wyglądającej kontuzji. Wtedy na boisko wszedł Ivan Almeida, ale nie od razu pokazał się z dobrej strony. W IV kwarcie, za sprawą Michała Nowakowskiego włocławianie w końcu wyrównali. Chwilę później, celnym rzutem za 3 Ivan Almeida wyprowadził Anwil na pierwsze w tym meczu prowadzenie, którego zespół nie oddał już do końca spotkania. To co w tej partii prezentował najlepszy w tym sezonie zawodnik włocławskiej ekipy musiało podobać się kibicom. Mimo przebywania na parkiecie zaledwie od końca III kwarty Almedia raz za razem prezentował koszykówkę najwyższych lotów niejednokrotnie kończąc akcje efektownymi wsadami. Rywale nie potrafiąc zatrzymać Anwilu uciekali się do ostrych fauli. Ostatecznie jednak to włocławski zespół wygrał zdecydowanie 80:69.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

SamjaSamja

3 21

I kogo to? 21:29, 30.12.2017

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

tutejszytutejszy

10 1

jak szanownego pana(pani)artykuł i wiadomości sportowe nie interesują to nikt ni zmusza do czytania. 21:48, 30.12.2017


reo

grubygruby

6 13

i tak nie będzie mistrza 22:47, 30.12.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

gtcgtc

9 2

Brawo Anwil ! :) 22:49, 30.12.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

wstydzapolskewstydzapolske

2 3

Iwan Drago 23:15, 30.12.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%