W sobotę (21.07) w Ząbkach zostanie rozegrany SuperFinał* Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego. W meczu o tytuł mistrzowski będzie walczył włocławianin grający w barwach Warsaw Eagles – Michał Gralewski. W rozmowie z DDWloclawek.pl absolwent LMK, a dziś kapitan i jednocześnie pełniący obowiązki prezesa zarządu stołecznej ekipy opowiada m. in. o tym, jak trafił do zespołu oraz o nastrojach przed decydującą rozgrywką.
DDWloclawek.pl: Jak zaczęła się pana przygoda z futbolem amerykańskim? Jest to sport, którego raczej nie miał pan jak uprawiać we Włocławku...
Michał Gralewski: Absolutnie nie. W warszawie zacząłem pracę przy obsłudze prawnej kilku spółek i już pierwszego dnia poznałem ich właściciela. On spojrzał na mnie i od razu padło pytanie: „Czy grałeś kiedyś w futbol amerykański?” zadane z amerykańskim akcentem. Odpowiedziałem, że nie ale słyszałem coś o tym sporcie. On powiedział, że dobrze się składa, bo jest właścicielem drużyny Warsaw Eagles. Następnego dnia poszedłem na pierwszy trening i zostałem do dziś.
Czyli to był szczęśliwy przypadek?
Można tak powiedzieć. Jeśli są jakieś przypadki, to ten z pewnością był szczęśliwy.
Wcześniej trenował pan inne dyscypliny?
Tak, cały czas miałem jakiś związek ze sportem. Uprawiałem różne dyscypliny, natomiast jeśli chodzi o sporty drużynowe, nie było takiego, który byłby dla mnie odpowiedni, a w futbolu amerykańskim mam wszystko, czego potrzebuję.
Co wyróżnia ten sport?
Z mojej perspektywy to, że jest siłowy, dynamiczny, agresywny, a co najważniejsze – to się tworzy dopiero po pewnym czasie, u każdego indywidualnie – czuje się jedność z drużyną. Drużyna musi ze sobą dobrze współpracować, musimy mieć do siebie zaufanie. Każdy jest trybem w tej machinie i musi wykonać swoje konkretne zadania, żeby całość wyglądała tak, jak powinna. Nie znajduję lepszego drużynowego sportu dla facetów.
Większość osób kojarzy futbol przede wszystkim z z filmów. Jak w pana przypadku wyglądał pierwszy kontakt z tym sportem, jeśli chodzi o zderzenie wyobrażeń z rzeczywistością?
Ja już trochę wcześniej śledziłem futbol i oglądałem mecze ligi NFL [amerykańska National Football League – przyp. red.] i widziałem, co tam się dzieje. Słyszałem też różne rzeczy, czytałem wywiady z zawodnikami, którzy mówili, że ten sport to praca, praca i jeszcze raz praca, a finał, którym jest mecz, to zwieńczenie tego procesu.
Poszedłem na trening, myśląc, że od razu będą te wielkie strzały i inne rzeczy. Na szczęście na pierwszym treningu tego nie było, przynajmniej dla mnie – reszta drużyny trenowała swoim trybem. Gdyby było inaczej, mogłaby stać mi się krzywda. Każdy musi się przyzwyczaić. Treningi to jest ciągła praca u podstaw, elementy techniczne – i tak przez cały czas. Po jakimś czasie weszliśmy „w kontakt”. W pierwszym momencie zrobiło mi się ciemno przed oczami, a po chwili stwierdziłem, że chcę jeszcze.
Zaczynał pan trzy lata temu, a dziś jest kapitanem drużyny i pełniącym obowiązki prezesa zarządu. Jak wyglądała pana droga w zespole Warsaw Eagles?
Na pierwszy trening poszedłem w 2015 roku. Trener drużyny seniorskiej z Topligi, która teraz gra o Mistrzostwo Polski, powiedział, że nie mam doświadczenia, więc nie może wprowadzić mnie na boisko. Nie było możliwości, żebym w tamtym sezonie zagrał w drużynie topligowej. Trafiłem do drużyny B dla młodszych i mniej doświadczonych zawodników, która właśnie rozpoczynała sezon. Trenowałem razem z drużyną topligową, ale grałem w drużynie B. Kiedy sezon się zakończył, od razu zostałem przeniesiony do drużyny z Topligi i w 2016 roku grałem już w drużynie seniorskiej. Zostałem też przypisany na startera, czyli wychodziłem na boisko w pierwszym składzie. To była dość szybka droga. W 2017 roku również praktycznie zawsze grałem w pierwszym składzie, a w tym sezonie zostałem jednym z czterech kapitanów [w futbolu amerykańskim każda drużyna ma czterech kapitanów: po dwóch w formacjach ataku i obrony – przyp. red.]. W międzyczasie prowadziłem obsługę prawną klubu, a następnie zostałem pełniącym obowiązki prezesa zarządu.
Jest pan już doświadczonym zawodnikiem. Co poradziłby pan tym, którzy chcieliby rozpocząć przygodę z futbolem amerykańskim?
Ciężko jest dać konkretną poradę... Futbol amerykański to świetny sposób, żeby sprawdzić siebie, swoje samozaparcie i determinację. Jeśli ktoś chciałby sprawdzić, czy ma takie cechy lub chciałby je rozwinąć, jak najbardziej polecam ten sport. Jeśli ktoś ma potrzebę wyładowania się w jakiś sposób, dania upustu emocjom, które pojawiają się w życiu codziennym w związku z pracą itd., to jest świetny sposób. Pływanie, siłownia, sztuki walki – dla mnie to było za mało.
Jeśli ktoś chce spróbować, musi przyjść na trening, zobaczyć, przekonać się. Weryfikacja jest już po pierwszym tygodniu treningów. Zazwyczaj wtedy już dana osoba wie, czy to jest sport dla niej czy nie.
Przejdźmy do bieżącego sezonu. Pana zespół nie przegrał w nim ani jednego meczu. Jak udało się tego dokonać?
To zasługa całego sztabu szkoleniowego. Z trenerem głównym mamy podpisany trzyletni kontrakt. W tym roku ściągnęliśmy nowego koordynatora defensywy. Wielu młodych zawodników, którzy grali w naszej drużynie juniorskiej, było już w odpowiednim wieku, żeby trenować i grać z zespołem topligowym. To wszystko po prostu "zaskoczyło". Zmieniły się też drużyny, z którymi graliśmy, pojawiły się nowe ustawienia.
Pierwszy mecz wygraliśmy tylko jednym punktem. To był taki moment, kiedy zaczynaliśmy się docierać. Oczywiście okres przygotowawczy przebiegł bardzo fajnie, mieliśmy kilka sparingów z drużynami z innych krajów, ale kiedy przeszedł pierwszy mecz w polskiej lidze, trzeba było się jeszcze dotrzeć. Natomiast od drugiego meczu, mogę spokojnie powiedzieć, że „odpaliliśmy wrotki”. Wszystko pięknie poszło – defensywa doszlifowywała swoje założenia taktyczne, ofensywa się rozwinęła, nabraliśmy wiatru w żagle.
Jak wyglądał ten sezon? Jakie etapy przeszedł zespół Warsaw Eagles, by dojść do SuperFinału, który rozegra w sobotę?
W sezonie zasadniczym mieliśmy sześć spotkań. Następnie zaczęły się play-offy, w których każdy mecz był meczem o wszystko – kto przegrywa, ten odpada. Zwieńczeniem są półfinały i finał. Tak to wygląda co roku. Zmieniają się oczywiście harmonogramy i kształt ligi w zależności od tego, jakie zespoły spadają i awansują do Topligi, ale zawsze przebiega to w ten sposób.
W finale pana zespół zmierzy się z Kozłami Poznań. Jak pan ocenia zespół rywali? Jakie są jego silne i słabe strony? Na co musicie najbardziej uważać?
Znamy się z chłopakami już jakiś czas. Trzech trenerów Kozłów: Damian Łuc, Filip, Kłoskowski i Jakub Kłoskowski grało u nas. Znamy się bardzo dobrze. Wiemy, jak oni grają, spotkaliśmy się w tym sezonie dwa razy. Kozły grają bardzo fizycznie i to będzie bardzo fizyczny mecz. Liczę na to, że to będzie czysta gra.
Na pewno nie możemy nie doceniać rywali. Chłopaki mają olbrzymie serce do walki, pokazał to szczególnie nasz drugi mecz z Kozłami. Walka trwała do samego końca. Jestem pewien, że to będzie ciekawe widowisko nawet dla tych, którzy nie znają zasad futbolu amerykańskiego, bo zobaczą na boisku mnóstwo serca.
Jakie są mocne strony i w czym upatruje pan szansy na zwycięstwo swojej drużyny?
Musimy być sobą i grać to, co gramy cały sezon. Musimy słuchać i wykonywać polecenia trenera. Jego założenia ofensywne są zawsze dostosowane do przeciwnika. Choć na początku się wydaje, że są podobne, zbliżone czy takie same, później okazuje się, że dla każdego przeciwnika mamy jakieś małe zaskoczenie.
Jeśli chodzi o defensywę, za każdym razem "studiujemy" naszych przeciwników, przeglądamy nagrania ich poprzednich meczów, widzimy, jakie są ich słabe strony, typowe zachowania czy ruchy wskazujące na to, jakie może być ich kolejne posunięcie. Na tym się skupialiśmy. Jestem kapitanem defensywy i jestem o nią absolutnie spokojny. Musimy tylko wykonywać polecenia trenerów i wyjść ze spokojem w głowach. Musimy być zmotywowani i zmobilizowani, ale spokojni. Im spokojniejsi jesteśmy mentalnie, tym agresywniejsi jesteśmy na boisku i lepiej nam wszystko wychodzi.
W takim razie zaprośmy włocławian, czy to do pojawienia się na stadionie w Ząbkach czy też do oglądania transmisji.
Serdecznie zapraszam. Ja w 2015 roku obejrzałem amerykański Super Bowl i cztery miesiące później sam zacząłem grać, więc może warto... (śmiech). Najchętniej zaprosiłbym wszystkich włocławian na stadion do Ząbek, ale jeśli nie mają państwo takiej możliwości, zachęcam do oglądania meczu w Polsacie Sport.
Skoro już mowa o Super Bowl, można chyba powiedzieć, że nasz Super Finał staje się powoli polskim odpowiednikiem tej imprezy?
To jest XIII SuperFinał. Z roku na rok, oprócz samego aspektu sportowego, pojawia się coraz więcej atrakcji dla dzieci i dla kibiców, występy gwiazd itd., więc rzeczywiście zaczyna to trochę przypominać amerykański Super Bowl. Oczywiście nie odbywa się to jeszcze z taką pompą i rozmachem – do tego jeszcze bardzo długa droga przed nami, ale zmierzamy w tym kierunku. Zakładamy, że ten SuperFinał będzie prawdziwym ukoronowaniem całego sezonu.
Rozmawiała Natalia Seklecka
* Mecz zostanie rozegrany 21 lipca na stadionie Dozbud Arena w podwarszawskich Ząbkach. Wielkie sportowe starcie rozpoczynające się o godz. 20:00 poprzedzi piknik rozpoczynający się o godz. 15:00. Wstęp na wydarzenie jest wolny. Sam mecz będzie transmitowany w Polsacie Sport.
Buldog18:46, 20.07.2018
Wariat 18:46, 20.07.2018
Użytkownik08:22, 21.07.2018
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
Użytkownik09:31, 21.07.2018
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
Mark3411:42, 21.07.2018
Super, sport niszowy, a tu taka perełka. Powodzenia! 11:42, 21.07.2018
Smolasty11:45, 21.07.2018
Swietna robota! Mam nadzieje, ze i u nas w miescie powstanie klub dajacy szanse na wybicie sie w tym sporcie! 11:45, 21.07.2018
AgaaaC11:47, 21.07.2018
Trzymam kciuki!!!!!!!!! 11:47, 21.07.2018
Użytkownik11:52, 21.07.2018
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
Qbink08611:54, 21.07.2018
Dobrze dziku!!????????
Mistrzostwo jest nasze!! WE 4life!!???????? 11:54, 21.07.2018
JimmiH12:45, 21.07.2018
Kurcze szkoda że przenieśli mecz..
Zapowiadało się świetne widowisko tuż pod nosem;(
Do boju! 12:45, 21.07.2018
konkord13:13, 21.07.2018
A na necz podstawiacie jakiegos busa z Wloclawka?xD
Pozdro 13:13, 21.07.2018
Dawid200013:17, 21.07.2018
Szczerze nie znam zasad tego sportu, ale wyglada to ciekawie. Moze we Wloclawku uda sie zorganizowac taki mecz? 13:17, 21.07.2018
Jupii13:30, 21.07.2018
W koncu moje miasto bedzie znane nie tylko z ketchupu :)
Gratuluje powera i trzymam kciuki :D 13:30, 21.07.2018
Patka_315:30, 21.07.2018
Wielkie gratulacje ^.^
Cieszę się, że nawet z naszego miasta, gdzie psy szczekają *%#)!& można wzbić się na szczyt 8-).
Trzymam kciuki za wygraną ! ;)
15:30, 21.07.2018
Użytkownik16:20, 21.07.2018
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
Użytkownik16:35, 21.07.2018
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
AgnieszkaR20:40, 21.07.2018
Z całym szacunkiem- jak to się ma do powyższego artykułu?
Widzę, że kilku osobom udziela się przysłowiowy "żal du...", schodząc na tematy nie mające absolutnie nic wspólnego z treścią artykułu, ani samym sportem.
Chamstwo i buractwo! Dosłownie!
Ja natomiast cieszę się, że kolejna osoba dokłada swoją cegiełkę, w promowaniu naszego miasta, a nie- jak ktoś powyżej napisał- "znane tylko z ketchupów". :)
Gorąco gratuluję, i trzymam kciuki!
P.S. Może za rok, jakiś mecz(choćby sparingowy) w rodzinnym mieście?
Z chęcią byśmy się z mężem wybrali, na tego typu event!:) 20:40, 21.07.2018
Użytkownik08:50, 22.07.2018
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
Ewelina8022:46, 22.07.2018
Szczerze mowiac średnio mnie obchodzi pranie brudów- w każdej rodzinnie coś takiego się znajdzie.
Współczuje trochę temu chłopakowi- jakkolwiek by nie spojrzeć, wyjechał, coś tam zrobił/osiągnął i pomimo tego hejt (co bardziej wyglada na nagonkę zacebulonej rodzinki).
Arytul jest o sporcie, ale siłą rzeczy- jak masz przedstawić coś nowego bez opierania się na konkretnym przykładzie, który przełamie lody.
Brawo dla tego chłopaka. 22:46, 22.07.2018
Ewelina8022:50, 22.07.2018
A i najważniejsze: zdobył złoto! W tym roku Włocławek ma szanse zabłysnąć na polskiej scenie sportowej: Anwil to oczywista kwestia, ale dalej- dlaczego nie chwalić się osiągnięciami Pana Michała i jego zespołu?! 22:50, 22.07.2018
TomaszW14:35, 23.07.2018
Mistrz Polski! Oglądałem z rodzina, zasady gry są dziwne, ale widowiskowy sport! Gratuluje! 14:35, 23.07.2018
J12:02, 21.07.2018
2 0
Cpun i alkoholik?! Hahahaha #mademyday
Po co ta zazdrosc chlopczyku;]
Chlopak musial wlozyc mnostwo pracy, zeby znalezc sie tam, gdzie jest dzisiaj.
A ty dalej badz kozakiem przez kabelki w domowym zaciszu, nie robiac ze swoim zyciem absolutnie nic. 12:02, 21.07.2018