Zamknij

Święta wojna

22:50, 22.09.2011
Skomentuj Fot. Krzysztof Osiński Fot. Krzysztof Osiński

Na ten mecz czekała cała koszykarska Polska. Po latach przerwy ponownie doszło do pojedynku pomiędzy Anwilem Włocławek i Śląskiem Wrocław!

Początek spotkania był bardzo nerwowy w wykonaniu obydwu zespołów. Po prawie 7 minutach gry na tablicy widniał wynik zaledwie 8:3 dla Anwilu. Obydwa zespoły raziły nieskutecznością. Kibice oglądali wiele strat i niecelnych rzutów.

W pierwszych minutach wyróżnił się Seid Hajrić, który walczył pod dwiema obręczami. Nieco ożywienia w grze Anwilu wniosło także wejście na parkiet Dardana Berishy. W końcówce Anwil zupełnie zatracił skuteczność, przełamanie dała dopiero trójka Berishy.

Dopiero w drugiej kwarcie obydwa zespoły złapały rytm gry. Za sprawą skutecznych akcji Berishy i Hajricia Anwil wypracowywał sobie przewagę, która chwilami sięgała nawet 10 punktów.

Wiele dobrego przyniosła także zmiana rozgrywającego, na dobrych pozycjach odnajdywał kolegów Marcin Nowakowski. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem 34:25 dla Anwilu.

Trener włocławian próbował wielu różnych ustawień, jednak widać, że Anwil jest jeszcze w okresie przygotowawczym. Włocławianie tracili rytm zarówno w ataku jak i w obronie. Słabo dysponowany tego wieczoru Śląsk wykorzystywał braki w obronie gospodarzy i jedynie dzięki temu utrzymywał kontakt z rywalem.

W trzeciej kwarcie Anwil znacznie wzmocnił defensywę. Naciskał na zawodnika z piłką już na połowie przeciwnika. Zaowocowało to wieloma stratami po stronie gości. Anwil powiększył prowadzenie do 13 punktów. Dobrze współpracował duet Berisha Edwards. Zmęczenie przyszło pod koniec kwarty. Po dwóch trójkach, jednej z niepotrzebnym faulem Edwardsa, Śląsk zmniejszył stratę do zaledwie 6 punktów. Pięknym blokiem w końcówce kwarty popisał się Berisha.

Po 3 kwartach włocławianie prowadzili zaledwie 52:50.

Już w pierwszej akcji gracze z Wrocławia wyrównali stan meczu. Rzutem 3 punktowym pierwsze prowadzenie w tym meczu uzyskał Śląsk. Prowadził w hali mistrzów 55:44.

Włocławianie łapali dużo fauli i popełniali wiele niewymuszonych strat. Prowadzenie gości wzrosło do 5 punktów, o czas poprosił trener gospodarzy.

Zawodnikiem, który wyróżnił się w czwartej kwarcie i ponownie wyprowadził Anwil na prowadzenie był Seid Hajrić. Dzięki niemu Anwil prowadził 60:59 na niespełna 4 minuty do końca meczu.

Po bloku Edwardsa i punktach Hajricia gospodarze prowadzili 3 punktami. W dość kontrowersyjnej sytuacji 5 faul popełnił Edwards. Ostatnie punkty z linii rzutów wolnych zdobył Berisha. goście mogli doprowadzić do dogrywki, jednak nie trafili zza linii 6.75. Anwil wygrał 69:66. Ojcem sukcesu był Hajrić, zdobywca 26 punktów.

Konfrontacje Anwilu Włocławek i Śląska Wrocław od lat wzbudzały emocje w całej koszykarskiej Polsce. Tym razem górą był Anwil, który jutro zmierzy się w finale Pucharu Kasztelana z Treflem Sopot.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%