Zamknij

Aneta Figiel o włocławskiej szkole muzycznej: "Moje pierwsze piosenki graliśmy po kryjomu" [WYWIAD]

14:00, 20.03.2018 . Aktualizacja: 12:35, 21.03.2018
Skomentuj Fot. Grandessa/Przemysław Chudkiewicz Fot. Grandessa/Przemysław Chudkiewicz

Od kilkunastu lat występuje w programie "Jaka to melodia?", w 2015 roku wydała pierwszą solową płytę, a niebawem wyemitowany zostanie pierwszy odcinek jej autorskiego programu internetowego "Life story". Aneta Figiel, której kariera z roku na rok nabiera coraz większego tempa, pierwsze muzyczne kroki stawiała w Państwowej Szkole Muzycznej we Włocławku. Ponieważ szkoła obchodzi w tym roku 70-lecie istnienia, sprawdziliśmy, jak zapisała się we wspomnieniach wokalistki.

DDW: Jak trafiła pani do szkoły muzycznej?

AF: W bardzo banalny sposób. Miałam 7 lat gdy rodzice zapytali mnie czy chciałabym grać na jakimś instrumencie, w związku z tym, że muzyka była w moim centrum zainteresowania bardzo chętnie poszłam na egzamin. Okazało się, że dobrze słyszę i idealnym instrumentem dla mnie byłyby skrzypce, za którymi jako 7 latek nie przepadałam. Dokładnie pamiętam ten moment kiedy powiedziałam, że albo fortepian albo nie idę. Z perspektywy czasu był to wybór idealny. Oczywiście byłam przekonana, że po kilku lekcjach osiągnę już wyżyny gry na instrumencie. Tak się oczywiście nie stało (śmiech). To jest mozolna praca każdego dnia.

Jak pani wspomina czasy nauki w szkole muzycznej i tej codziennej, mozolnej pracy?

Różnie. To było 12 bardzo intensywnych lat, dwie szkoły, matura i dyplom z fortepianu w tym samym czasie. Pamiętam trudne momenty jak egzaminy techniczne, których nie znosiłam ale z drugiej strony poza ćwiczeniem i egzaminami byli ludzie, których tam poznałam i to były naprawdę wyjątkowe relacje. Właśnie w szkole muzycznej z kolegą Piotrem Dąbrowskim graliśmy po kryjomu moje pierwsze piosenki, było to dość ryzykowne. W tamtych czasach w szkole można było ćwiczyć wyłącznie klasykę i tu pojawiała się drobna kolizja. Z perspektywy czasu wiem, że klasyka jest niezbędna i daje potężną bazę do wielu innych rzeczy, które chce się robić później.

A jeśli chodzi o nauczycieli. Kto zapadł pani najbardziej w pamięć?

Moim pierwszym nauczycielem była pani Maria Bereska, to z nią miałam lekcję fortepianu przez pierwsze sześć lat. Bardzo miło wspominam ten czas, chociaż pamiętam, że musiałyśmy się dotrzeć ;) Oczywiście doskonale bawiłam się na chórze, przemiło wspominam chóralne wyjazdy . Były też przedmioty, za którymi nie przepadałam, np. historia muzyki, do której trzeba było zwyczajnie siedzieć i wkuwać.

Jeśli chodzi o samych nauczycieli, byli tacy, którzy inspirowali, ale zdarzali się również tacy, którzy podcinali skrzydła.

[ZT]28326[/ZT]

Teraz sama pani uczy. Jakim jest pani nauczycielem?

Przede wszystkim stawiam na ludzi z pasją. Takich, których nie cisną rodzice, ale oni proszą rodziców o to, żeby przyjechać na lekcje. W dzisiejszych czasach młodzież, ma wszystko podane na tacy. Wystarczy wpisać hasło w internecie i po chwili mamy gotową odpowiedź. Moje pokolenie tego nie znało, wszystko czego chcieliśmy się nauczyć musieliśmy dosłownie wydzierać. Piosenki nagrywaliśmy z radia, teksty spisywaliśmy ręcznie. Teraz dzieci mają nieograniczony dostęp do wszystkiego i w związku z tym są mniej ciekawe, nie mają chęci na własne poszukiwania. Chętnie kopiują innych artystów. Właśnie dlatego bardzo cenię sobie uczniów, którzy może nawet nie są super zdolni, ale mają ogromną pasję, chęć do pracy i kochają muzykę. Coraz częściej niestety spotykam się z dziećmi, które uczą się śpiewać dla tak zwanego splendoru i sławy, w ogóle nie słuchają muzyki liczą wyłącznie na szybkie efekty. Jest to zdaje się konsekwencja telewizyjnych konkursów wokalnych. Jako nauczyciel staram się inspirować, nie podawać gotowych odpowiedzi a pokazywać różne możliwości. Przede wszystkim jednak podkreślam, że nie każdy jest Rachmaninowem czy Whitney Houston, ale każdy jest wyjątkowy. Często mówię moim uczniom, żeby skupili się na tym, co jest dla nich charakterystyczne i nad tym pracowali, na tym budowali siebie i swoją tożsamość muzyczną.

Jakich rad udziela pani swoim uczniom i jakich udzieliłaby pani adeptom włocławskiej szkoły muzycznej, którzy marzą o karierze czy to wokalnej, czy też instrumentalnej?

Tak jak wspomniałam wcześniej bardzo istotna jest pracowitość, szczególnie w czasach, kiedy wszyscy są nastawieni na sukces, karierę i szybkie zarabianie pieniędzy. Ja zasugerowałabym niektórym cofnięcie się o krok i postawienie na pracę, pracę i jeszcze raz pracę, powiązaną z dużą pasją, żeby później, w odpowiednim momencie to wszystko zebrać, wykorzystać i tworzyć wartościowe rzeczy, które zainspirują innych.

U pani pasji nigdy nie brakowało. Czy miała pani po ukończeniu szkoły jakiś inny pomysł na siebie, plan awaryjny, czy zawsze była pani skoncentrowana na muzyce i zdeterminowana, żeby z nią związać swoją karierę?

W ogóle nie miałam innego pomysłu na siebie. Miałam mocno określony cel i byłam dość konsekwentna w swoich działaniach i jakoś szczęśliwie pojawiały się okoliczności, które mi sprzyjały. Czasami dostawałam po głowie, ale rezultat zazwyczaj był pozytywny. Nie wiem, czy to była determinacja. Bardzo lubiłam i nadal lubię to co robię i to jest zdaje się klucz do rozwoju i realizacji siebie.

Przejdźmy do tego, czym zajmuje się pani obecnie. Poza śpiewaniem w planach jest program internetowy. Jak idą przygotowania?

Przygotowanie idą całkiem dobrze. Zmontowaliśmy pierwszy odcinek, drugi jest w trakcie montażu. Niebawem pojawią się zwiastuny i mam nadzieję, że Live Story po prostu się spodoba. Całkiem dobrze odnalazłam się w nowej roli, myślę, że dzięki ciekawości innych ludzi, którą mam w sobie. Do pierwszych odcinków zaprosiłam osoby, które znam i bardzo cenię. To było dla mnie bardzo wartościowe doświadczenie.

Pracuje pani nad nowym materiałem muzycznym, czy 100% energii poświęca pani na razie programowi?

Równolegle z programem tworzymy materiał na nową płytę, jest on już w całkiem zaawansowanym stadium. W Live Story oprócz utworu zaproszonego artysty pojawią się również moje nowe piosenki. Podsumowując, całą energię poświęcam rodzinie i muzyce, one mają dla mnie największą wartość. A o tym jak pracuję i na czym się skupiam można dowiedzieć się odwiedzając moją stronę internetową.

Rozmawiała Natalia Seklecka

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%