Pijana kobieta wylądowała w rowie, na pomoc przyjechał... pijany mąż. Co było dalej?

Do niecodziennej interwencji policji doszło w miniony piątek w Smólsku. Policjanci zostali wezwani do potrącenia rowerzystki. Na miejscu okazało się jednak, że do potrącenia nie doszło, a kobieta sama wjechała rowerem do rowu, bo była pijana. Miała ponad 3 promile alkoholu w organizmie. W trakcie pracy mundurowych na miejsce zdarzenia przyjechał mąż kobiety. Był pijany. 

W piątek rano funkcjonariusze ruchu drogowego interweniowali w miejscowości Smólsk, gdzie miało dojść do potrącenia kierującej rowerem. Mundurowi zastali we wskazanym miejscu kobietę leżącą w rowie i wezwali pogotowie.

W rozmowie z 56-letnią cyklistką ustalili, że nie doszło do żadnego potrącenia. Mieszkanka Włocławka jadąc ulicą straciła panowanie nad rowerem i... sama wjechała do rowu.

Kobieta była kompletnie pijana. Badanie wykazało ponad 3 promile alkoholu w jej organizmie. Przybyli na miejsce ratownicy medycznie nie stwierdzili by kobieta doznała poważnych obrażeń. To nie był jednak koniec wydarzeń. 

W trakcie wykonywania policyjnych czynności na miejsce przyjechał rowerem jej 59-letni mąż. Funkcjonariusze również u niego wyczuli woń alkoholu. Jak się okazało, mężczyzna miał niecałe 2 promile alkoholu w organizmie.

Po badaniach lekarskich małżeństwo trafiło na komendę, gdzie trzeźwiało w policyjnych celach. Za jazdę rowerem w stanie nietrzeźwości grozi każdemu z nich mandat w wysokości do 500 zł.