Zamknij

Szukali zaginionego mężczyzny kilkanaście godzin. Już myśleli, że utonął. On w tym czasie... szedł do domu

19:35, 19.08.2016 N.S
Skomentuj Policjanci przez kilkanaście godzin przeszukiwali jezioro i okolice, tymczasem poszukiwany był w drodze do Łodzi. Fot. depositphotos Policjanci przez kilkanaście godzin przeszukiwali jezioro i okolice, tymczasem poszukiwany był w drodze do Łodzi. Fot. depositphotos

Policyjni „wodniacy” przez wiele godzin poszukiwali nad jeziorem zaginionego mężczyzny. Wszyscy sądzili, że stało się najgorsze. 36-latek po kilkunastu godzinach odnalazł się sam w miejscu, w którym nikt by się go nie spodziewał.

36-letni mężczyzna, mieszkaniec Łodzi wypoczywał z bliskimi nad jez. Kromszewickim w Chodczu. W pewnym momencie jego kompani zauważyli, że nie ma go już z nimi..

- Z ustaleń wynikało, że w nocy 36-latek wraz ze swym bratem i innymi osobami wracał z imprezy na pole namiotowe. Wszyscy byli nietrzeźwi. W pewnym momencie mężczyzna postanowił odpocząć. Reszta towarzystwa udała się do namiotu. Rano okazało się, że namiot 36-latka był pusty. Pozostały w nim pieniądze, dokumenty, telefon. Rozpoczęły się poszukiwania na własną rękę. Niestety nie przynosiły one żadnego rezultatu. Brat zaginionego powiadomił o zdarzeniu policję – relacjonuje Małgorzata Marczak z Komendy Miejskiej Policji we Włocławku.

Mundurowi z Chocenia rozpoczęli poszukiwania. Wspierali ich policjanci Ogniwa Prewencji na Wodach włocławskiej komendy. To oni skrupulatnie sprawdzili nabrzeże jeziora i pontonem spenetrowali cały akwen. Niestety, wszystko na próżno.

Wszyscy zaangażowani w akcję poszukiwania 36-latka tracili już nadzieję, że mężczyzna odnajdzie się cały i zdrowy. Stało się jednak inaczej. Wieczorem brat poszukiwanego otrzymał telefon. Dzwonił... sam zaginiony.

Okazało się, że mężczyzna, kiedy trochę odpoczął, ruszył dalej na pole namiotowe. Najprawdopodobniej pomyliły mu się kierunki i doszedł na inną polanę. Ponieważ nie znalazł tam swoich towarzyszy ani ich namiotów, pomyślał, że wszyscy już wyjechali, a jego zostawili. Nie zastanawiając się długo, postanowił ruszyć samotnie do domu, a że mieszka w Łodzi, droga okazała się dość długa.

(N.S)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

POLAK1POLAK1

9 0

"...i pontonem spenetrowali cały akwen. Niestety, wszystko na próżno." No nie wiem czy niestety, to woleli by go znaleźć w tym jeziorze ? 22:12, 19.08.2016

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

jojo

5 0

może go nie lubili ;) 22:31, 19.08.2016


SnakeSnake

0 0

Spenetrowali pontonem - ktoś to sprawdza? 07:23, 23.08.2016


reo
0%