Zamknij
Zdjęcie ilustracyjne. Fot. depositphotos.

Kiedyś chcieli odebrać sobie życie. Dzisiaj mówią, jak się czują

Kamil Kazimierczyk Kamil Kazimierczyk 10:53, 18.07.2022 Aktualizacja: 10:58, 18.07.2022

Kiedyś chcieli odebrać sobie życie. Dzisiaj mówią, jak się czują

Rocznie w całym kraju życie odbiera sobie ponad pięć tysięcy osób. Prób jest jednak dwa razy więcej. Rozmawiamy z Marcinem oraz Dawidem, którzy próbowali odebrać sobie życie. 

Notka od autora

Drogi czytelniku, przeczytasz historie osób, które miały próby samobójcze. Nie znajdziesz w nich sposobów na odebranie sobie życia. Pamiętaj, że jeżeli trapią Cię problemy i posiadasz myśli samobójcze – skontaktuj się jak najszybciej z lekarzem psychiatrą lub zadzwoń na linie pomocy dla osób w depresji i kryzysie samobójczym (numery telefonów znajdziesz na końcu tego artykułu). Twoje życie jest ważne i wartościowe.

Marcin 

Z Marcinem spotykamy się w jednej z włocławskich kawiarni. Widzę człowieka uśmiechniętego, zadbanego i cieszącego się życiem. Mężczyzna ma 28 lat i zajmuje się marketingiem w mediach społecznościowych. Zamawiamy dwie kawy latte i siadamy na kanapie, żeby mieć więcej swobody. 

Jak się czujesz dzisiaj? Po kilku latach od próby samobójczej. 

O wiele lepiej, mój humor zależy też bardzo dużo od pogody. Słońce lub jego brak ma na mnie duży wpływ. Od kilku miesięcy chodzę na terapię, gdzie przerabiam to wszystko, co się zdarzyło. Jest całkowicie inaczej niż kiedyś. Zacząłem dostrzegać plusy w życiu, stałem się bardziej aktywny, więcej robię. 

Przenieśmy się trochę w przeszłość. Czy mógłbyś opowiedzieć, kiedy i dlaczego próbowałeś odebrać sobie życie i co się działo w nim wtedy?  

Jasne, dzisiaj inaczej do tego podchodzę, a myślę, że warto pokazać, że nie ma sytuacji bez wyjścia, chociaż wtedy myślałem, że nie ma innego sposobu. To był rok 2015. Z perspektywy czasu wydaje się głupie, że chciałem to zrobić, ale wtedy, gdy dopiero wkraczałem w dorosłość, nie potrafiłem znaleźć celu w swoim życiu, czułem się odrzucony przez społeczeństwo i niepasujący do niego. Niestety, nie byłem doceniany przez rodziców. Jeśli bardziej zagłębiłbym się, byłyby jeszcze inne powody, ale te są kluczowe.  

Nie będziemy pytać o sposób, bo byłoby to nie na miejscu. Czy komuś powiedziałeś o swoich planach? 

Czasem myślę, że to było bardziej wołanie o pomoc. Moi rodzice do dzisiaj o tym nie wiedzą. Napisałem wtedy do przyjaciela i przyjaciółki dość długą wiadomość pożegnalną. Zaniepokoiło ich to i zaczęli do mnie wydzwaniać. Łatwo się domyślili, gdzie jestem, bo akurat pojechałem tam, gdzie najbardziej lubię spędzać czas. Jest bliskie mojemu sercu, mogę się tam zrelaksować i odpocząć. Potwierdziłem im, że tak, jestem w “swojej przystani”, więc pomoc dotarła bardzo szybko.  

To nie był niestety koniec Twoich problemów, bo druga taka sytuacja zdarzyła się kilka lat później. Czy ponownie to było związane z szukaniem swojego miejsca w życiu?  

Nie, tutaj to były już niestety kwestie związkowe. Moja ówczesna dziewczyna zdradziła mnie z moim przyjacielem. To był bardzo paskudny czas, działo się wiele i to takich zawiłych rzeczy, które ciężko wytłumaczyć. Bolało mnie to na tyle mocno, że miałem dosyć. Dodatkowo targał mną gniew, który nie miał żadnego ujścia. Potem, gdy miałem drugą próbę, jeden przyjaciel zjeździł najpierw całe miasto, szukając mnie, a potem, gdy byłem zmęczony, powiedziałem, gdzie dokładnie jestem.  

Czy ktoś z Twoich najbliższych wie dzisiaj o tym, co zdarzyło się w przeszłości?  

O pierwszej próbie moi rodzice wiedzą, ale do drugiej nie przyznałem się. W trakcie kłótni, gdy po raz kolejny chcieli mi powiedzieć, jak mam żyć, wykrzyczałem im, że nie interesują się swoim synem, że nie są świadomi, co przeżyłem. Mocno ich to zszokowało i potem zmotywowało do działania, aby mi pomóc. Zaczęli dostrzegać, że moje zdrowie psychiczne jest ważne i trzeba się nim zająć. Moja ówczesna dziewczyna bardzo się przestraszyła, gdy jej o tym powiedziałem. To był dla niej szok. Więcej nie pamiętam, bo to też czas, do którego nie chcę już wracać.  

Jak dzisiaj dbasz o swoje zdrowie psychiczne? Chodzisz na terapię lub do psychiatry?  

Długi czas byłem na lekach, które już na szczęście mogłem odstawić, bo też mają swoje skutki uboczne. Jednak bardzo mi pomogły. Do dzisiaj chodzę na terapię. Na początku to było raz na tydzień, teraz jest lepiej i wizytę mam co dwa tygodnie.  

Jak na to wszystko patrzysz z perspektywy lat?  

Mówi się, że człowiek uczy się całe życie. Mam nadzieję, że nie wrócę nigdy do tego stanu, w którym byłem. To był czas tragiczny, przygnębiający, ciemny. W takim okresie głębokiej depresji ma się naprawdę tylko czarne myśli, a świat staje się “czarno-biały”. Jest wtedy bardzo ciemno. Po czasie zrozumiałem, że tylko ja sam mogę być odpowiedzialny za siebie. Mam nareszcie cel w życiu, który składa się z jakiś mniejszych celów. Jest we mnie mnóstwo energii do działania, a samo robienie czegoś tylko mnie napędza.  

Co powiedziałbyś samemu sobie z tamtego okresu?  

Najważniejszą osobą w Twoim życiu jesteś Ty sam. Ludzie będą przychodzić i odchodzić, ale ty będziesz zawsze przy sobie.  

Dawid 

Dawid jest 24-letnim mężczyzną, który dzisiaj zajmuje się obsługą magazynu w jednym z włocławskich zakładów. Na spotkanie umówiliśmy się w restauracji w centrum miasta. Kiedy widzę Dawida, dostrzegam człowieka pewnego siebie, który idzie śmiałym krokiem do mnie z uśmiechem od ucha do ucha. Nie wierzę, że mógł mieć kiedyś problemy ze zdrowiem psychicznym. Jeszcze większe zaskoczenie nadchodzi za chwilę, gdy zaczynamy naszą rozmowę.  

Jak się dzisiaj czujesz?  

Bardzo dobrze! Wracam ze spotkania, które było dla mnie pomyślne, bo udało mi się wynegocjować podwyżkę.  

Spotykamy się, aby tu porozmawiać o trochę mniej przyjemnych rzeczach. Dziękuje, że zgodziłeś się na tę rozmowę. Mógłbyś opowiedzieć, jak wygląda Twoja historia?  

Tak, myślę, że to ważne mówić o takich rzeczach i uświadamiać ludzi, że nie są sami i warto prosić o pomoc.  

Moja historia jest długa, zaczyna się blisko siedem lat temu, w 2015 roku. Byłem wówczas w liceum i nie czułem kompletnie żadnego celu w swoim życiu. Miałem wrażenie, że jestem całkowicie beznadziejny. Nie dogadywałem się z rodzicami, bardzo dużo się kłóciłem z nimi. Dodatkowo dalej wątpiłem w swoją orientację. Nie wiedziałem, czy jestem biseksualny czy homoseksualny. To wszystko nawarstwiło się i zacząłem chorować na depresję, którą zdiagnozowano dopiero kilka lat później.  

Co było punktem zapalnym? Kiedy przyszedł największy kryzys?  

To w sumie było niedawno, bo dwa lata temu. Nie dogadywałem się ze swoją ówczesną dziewczyną, z którą byłem już kilka ładnych lat, a od ponad roku nasz związek trawił duży kryzys. Doszło do tego, że ona mnie zdradziła, a potem ja to zrobiłem. W domu była bardzo duża “nerwówka”, bo mieszkaliśmy już razem. Nie przelewało nam się i musiałem brać nadgodziny, dodatkowe zlecenia, aby wiązać koniec z końcem. Był taki dzień, kiedy bardzo potrzebowałem odpoczynku. Chciałem spędzić go z dala od wszystkich. Po powrocie zobaczyłem swoją dziewczynę, która płakała i żądała choć trochę uwagi, mimo że wspominałem o potrzebie odpoczynku. Coś we mnie pękło i z nią zerwałem. Wyprowadziła się na kolejny dzień i to był ostatni raz, gdy się widzieliśmy.  

Samotność?  

To było najgorsze. Zawsze się bałem wracania do pustego mieszkania, gdzie nikogo nie ma. Przez tydzień lub dwa było okej, bo często wychodziłem na miasto ze znajomymi. Nie chcieli mnie zostawiać samego, dlatego zajmowali wolny czas po pracy.

Największy kryzys nastał jakoś pod koniec pierwszego miesiąca od zerwania. Pamiętam, że to była niedziela i potok łez, który się zaczął, trwał jakaś dobrą godzinę. W kolejnych dniach nie było lepiej. W pracy siedziałem sam w pokoju, jak palec. Nikt do mnie nie przychodził, więc mój stan pogarszał się jeszcze bardziej. Sam w biurze, potem sam w domu. Płacz wracał w różnych momentach dniach, nawet w trakcie jazdy autem.  

Był piątek, kiedy byłem gotowy na odejście. Coś mnie odciągnęło od tego i zainstalowałem aplikację randkową. Akurat byłem wtedy też umówiony z koleżanką, byliśmy pijani, więc tym bardziej chciałem poszukać miłości w Internecie. Jednym z pierwszych dopasowań była dziewczyna, która jest już moją narzeczoną i planujemy ślub. Myślę, że to ona jakoś mnie odciągnęła od tego pomysłu.  

Wie o tym?  

Tak, mocno to przeżyła, ale to dzięki niej wszystko zaczęło wracać na właściwe tory. Ona mnie zaciągnęła do psychiatry, przekonała, że to nic złego i warto prosić o pomoc. Dużo jej zawdzięczam. Poszedłem na terapię, którą obecnie już kończę, po naprawdę długim czasie. Zrobiłem też badania hormonalne i okazało się, że mam bardzo niski poziom testosteronu. Wdrożono mi terapię zastępczą i dzisiaj jestem wulkanem energii.  

Czyli nie tylko psychiatra?  

Tak, lekarka mi mówiła, że niski poziom testosteronu może powodować zaburzenia nastroju, depresję i wysysać z energii. Zaleciła wizytę u specjalisty, który dobrał mi odpowiednie leki. Ja też bardzo długo zmagałem się z bólem nogi. Chodziłem do lekarzy, którzy nie mogli zdiagnozować, co mi jest. Po pierwszej wizycie u psychiatry i rozpoczęciu farmakoterapii ten ból ustał. Okazało się, że noga wysyłała mi cały czas sygnał, że jest coś nie tak. Był to objaw somatyczny depresji.  

Jak teraz patrzysz na to z perspektywy kilku lat?  

Żałuję tylko, że wcześniej nie zadbałem o tę sferę swojego zdrowia. Nie miałem wcześniej pojęcia, że mogę chorować na depresję. Inaczej sobie ją wyobrażałem. Znajomi byli w szoku, gdy usłyszeli diagnozę, ale otoczyli mnie opieką. Jakbym miał taką możliwość, lepiej bym zadbał o siebie i inaczej pokierował swoim życiem.  

Co byś powiedział swojej młodszej wersji? Co mógłby przekazać?

Nadzieja umiera ostatnia. Powiedziałbym, żeby szedł dalej przez życie i nigdy się nie poddawał, bo czekają na niego wielkie rzeczy. Przestrzegłbym go przed niektórymi ludźmi i decyzjami, aby uniknął dodatkowego cierpienia. Powiedziałbym mu, żeby myślał też o sobie, a nie tylko o innych.  

Jak pomóc osobie, która chce popełnić samobójstwo? 

Według specjalistów, myśli samobójcze mogą się pojawiać, kiedy osobie wydaje się, że znajduje się w tak trudnej sytuacji życiowej i jest tak nieszczęśliwa, że nie ma ochoty dłużej żyć. Zwykle osoby, które próbują się zabić, robią to, by zakończyć swój ból. Nie chcą umierać. Dlatego pomoc jest możliwa. Samobójstwo to najgorsze wyjście, dlatego powinno się zrobić wszystko, żeby mu zapobiec. 

Masz myśli samobójcze? Na portalu samobojstwo.pl można znaleźć numery telefonów zaufania, adresy instytucji pomocowych i konkretne rady, jak postępować w trudnych sytuacjach. Polecamy także ten tekst

Młodzi ludzie mogą uzyskać pomoc, dzwoniąc pod numer telefonu zaufania Fundacji "Dajemy dzieciom siłę" - 116 111

Imiona bohaterów zostały zmienione na potrzeby tekstu. 

Rozmawiał Kamil Kazimierczyk.


komentarz(3)

gośćgość

8 0

To jakaś kpina, mam płacić za przeczytanie artykułu. Tutaj macie takie braki, nie ma nic nowego, ciągle mamy stare rzeczy a jak już coś jest to mamy płacić.
Kiedy zaczniecie działać jak należy? ta strona jest ciągle nieaktualna, a różne artykuły, zdjęcia itd. są ciągle stare. 13:34, 18.07.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

Mir55Mir55

1 0

Stare, nieaktualne, nierzetelne, w dodatku kopiuj-wklej z lepszych włocławskich portali. 08:08, 19.07.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

UżytkownikUżytkownik

Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.


0%