Zamknij

Niepozorny budynek nad Zgłowiączką kryje mroczną tajemnicę sprzed lat...

08:55, 15.04.2015 Ł.D
Skomentuj Dziś w dawnym młynie znajduje się siedziba firmy produkującej odzież specjalistyczną. fot. Łukasz Daniewski Dziś w dawnym młynie znajduje się siedziba firmy produkującej odzież specjalistyczną. fot. Łukasz Daniewski

75 lat temu Niemcy założyli we Włocławku obozy jenieckie dla schwytanych we Francji żołnierzy brytyjskich. Według różnych szacunków przebywało w nich od 200 do 300 więźniów.

Dziś o dwóch obozach funkcjonujących na terenie Włocławka wiemy niewiele. Pierwszy  z nich zlokalizowany był na Słodowie, drugi na Zawiślu. Według ustaleń dr. Bogdana Ziółkowskiego, zmarłego w 2009 roku włocławskiego historyka, obozy uruchomiono na przełomie lipca i sierpnia 1940 roku. Znaleźli się w nim żołnierze Brytyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego, którzy walczyli z armią niemiecką na terenie Francji. Po nieudanej kampanii wojennej i fiasku ewakuacji wojsk ekspedycyjnych z Dunkierki (maj-czerwiec 1940 r.), do niemieckiej niewoli (według różnych źródeł) mogło trafić nawet 40 tys. Brytyjczyków.

Jeńców przewieziono do szeregu obozów rozlokowanych na terenie Niemiec. Część Brytyjczyków znalazło się również na terenach Polski wcielonych przez Niemców do Rzeszy. Włocławskie obozy były prawdopodobnie podobozami Stalagu XXIB z siedzibą główną w Szubinie, miejscowości położonej 25 km od Bydgoszczy.

Najwięcej na temat włocławskich obozów wiadomo z relacji Zbigniewa Wiśniewskiego (1916-1985), który podczas II wojny światowej pracował w miejskich wodociągach we Włocławku. Z jego relacji wynika, że głównym budynkiem obozu na Słodowie był stary młyn wodny przy ul. Słodowskiej. Przetrzymywani tam jeńcy zajmowali się regulacją Zgłowiączki. Obóz na Zawiślu znajdował się u zbiegu ul. Mostowej i Grodzkiej. Więzionych tam Brytyjczyków zapędzono do pracy przy budowie fundamentów pod sanatorium w pobliżu kopca, na którym do 1940 znajdował się Pomnik Poległych Obrońców Wisły 1920 roku.

Sam Wiśniewski wielokrotnie wchodził na teren obozu na Słodowie. Wszystko dzięki zleceniu budowy wiatrochronu przy budynku młyna na Słodowie. Dzięki temu miał obraz tego, co dzieje się wewnątrz. Później wszystko, co zauważył, spisał dla potomnych.

Z jego relacji wynika, że funkcję głównego budynku obozowego pełnił istniejący do dziś młyn wodny oraz drewniana szopa (już nie istnieje) położona około 25 metrów dalej. Znajdowały się w niej umywalnie i ubikacje. Dworek w głębi (istnieje do dziś) przeznaczony był na wartownię i zlokalizowany był poza ogrodzeniem obozu.

Więźniowie brytyjscy do Włocławka dowożeni byli koleją. W drodze z dworca do obozu ludność polska częstowała Brytyjczyków papierosami i chlebem (groziła za to kara śmierci). Około 4 tygodni po przybyciu do obozu, jeńcy ze Słodowa otrzymali pierwsze paczki żywnościowe z Czerwonego Krzyża. Jak relacjonował Zbigniew Wiśniewski, podejmował próby rozmów z jeńcami.

Jeden ze starszych obozowiczów mówił po niemiecku, ale ten nie był zbyt rozmowny, z pozostałymi rozmawiało się rękoma, nogami, rysunkiem na piasku i strzępami niemieckiego języka. Z tego co ja wiem nie byli to lotnicy lecz szeregowcy różnych formacji wzięci do niewoli we Francji. Byli oni wożeni po całych Niemczech w celach propagandowych. Żywa reklama siły Wehrmachtu. Oni sami opowiadali o swych ciągłych podróżach po Niemczech co sprawiło, że obóz był biedny. Nie mogli się urządzić, nie pozostając nigdzie dłużej jak parę tygodni. Opowiadali, że dopiero we Włocławku po wyjściu z dworca kolejowego poznali, że są w Polsce, bo ludzie na ich widok płakali i obrzucali ich papierosami i chlebem, a Niemcy walili ludzi kolbami karabinów. Dotychczas, każdy przemarsz przez miasto do kwater to droga w śród wyzwisk, wykrzywionych wściekłością i żądzą mordu twarzy, w gradzie kamieni, zgniłków i ogryzek owoców, a często i ekskrementów. Twierdzili, że nie zapomną nigdy tego, że Włocławek przyjął ich tak serdecznie. Nie zapomną, że dorośli i dzieci podkradali się pod druty obozu i przerzucali paczki z żywnością i papierosami narażając się na śmierć. Nie zapomną tych dni, w których Niemcy zezwolili na podawanie paczek dla obozu, gdyż w tym czasie panowała taka obfitość wszystkiego, że naprawdę dziwili się skąd Polacy to wszystko biorą. Nie zapomną także pomocy jaką znajdowali na stanowiskach pracy nad Zgłowiączką w postaci znajdowanych paczuszek. Po powrocie do Anglii opiszą gościnę we Włocławku w Złotej Księdze.

Według relacji włocławian: Zenona Bromińskiego, Antoniego Gołębiewskiego i Adriana Turczynowicza, obozy funkcjonowały we Włocławku do 1943 roku. Jeńców przewieziono do innych obozów.

Podczas przygotowywania artykułu wykorzystano materiały udostępnione przez Agatę Wiśniewską, wnuczkę Zbigniewa Wiśniewskiego.

(Ł.D)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(10)

MkMk

38 2

Widzicie Włocławianie nie jesteśmy i nasze miasto tacy okropni jak o Włocławku mówicie.Najpierw szanuj siebie ,a dopiero następnie oczekuj szacunku od innych.Tak się stanie zanim się spostrzeżesz.;) Wiedziałem o Brytyjczykach we Włocławku podczas II wojny ale nie znałem tylu ciekawych szczegółów co teraz przeczytałem.Zapewne są gdzie inne opracowania na ten temat Kilkadziesiąt lat później znowu..Brytyjczycy oraz Francuzi przyjechali i pobudowali.. "Azoty Włocławek.";) 16:42, 13.04.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

jaja

12 2

za moich czasów to była wylęgarnia kurczaków 17:34, 13.04.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

BANDZIORBANDZIOR

1 10

Takie obecne Klewki ? 18:43, 13.04.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Mario1Mario1

7 0

przed tym budynkiem tony śmieci, które wpływają do Zgłowiączki... 20:31, 13.04.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

chorychory

9 0

To wtedy "wyprostowano" Zgłowiączkę, która płynęła "kolanem" pod obecnu basen i kotłownie "Zazamcze". A wbite przez jeńców w brzegi pale, właściwie paliki są widoczne do dzisiaj... 21:24, 13.04.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

janjan

4 0

trzeci oboz był w mielecinie gdzie budoano fabryke w lesie ! 12:17, 14.04.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

hyziohyzio

5 6

Nie "dr. Bogdana Ziółkowskiego" tylko "dra Bogdana Ziółkowskiego" lub "dr Bogdana Ziółkowskiego", nie istnieje w polskim słowniku coś takiego jak "dr.". 13:55, 14.04.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

piechurpiechur

1 0

po wojnie , nie tylko była w tym budynku wylęgarnia kurcząt / czasami spacerujący nad Zgłowiączką mogli zauważyć płynące skorupy po wylęgu a nawet zdechłe kurczaki/, ale również stajnia i chlewnia, w której "produkowano" wieprzowinę dla potrzeb włocławskich zakładów gastronomicznych, hodowlę prowadzono do końca lat sześćdziesiątych XX w. 20:40, 14.04.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

uhuuhu

3 0

Z tej ogromnej wdzięczność jaka spotkała tych więźniów Rząd Brytyjski w ramach zapłaty za stacjonowanie polskiego lotnictwa i obronę Wielkiej Brytanii wystawił po wojnie rachunek i przejął całe zdeponowane przez Polskę złoto !!! 09:10, 15.04.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

proikaproika

2 0

Witam,czy może koś wie o młynie wodno-elektrym położonym w miejscowości Józefowo i o mieszkańcach ,jest to usuwane ,nie wiem dlaczego .
Mój rok produkcji to 1962 i jedyne co pamiętam, to Nazwisko Państwa K....skich,mieszkających,na górce.

Moi rodzice;Jerzy i Zofia ,już niestety nie mogą nic mi powiedzieć,ojca brat,Arkadiusz,też nic.
Teraz jestem najstarszym obywatelem tej zacnej miejscowości.
Pozdrawiam i czekam, na wiadomość od byłych mieszkańców.

Piotr Kujawski tel.505178995

13:03, 09.11.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%