[DW]37403[/DW]
Włocławek połączył losy trzech osób – 26-letniego Rafała, 32-letniej Kasi i 30-letniej Ewy. Cała trójka osiedliła się mieście w ostatnich latach. Co sprawiło, że zdecydowali się na przeprowadzkę, jak patrzą na miasto, co im się tutaj podoba? Sprawdźmy.
Włocławek w oczach rodzimych mieszkańców miasta nie cieszy się uznaniem. Miejscowi często zwracają uwagę na zaniedbaną starówkę, brak pracy i możliwości spędzania wolnego czasu. A jak miasto widzą napływowi mieszkańcy? Poznajcie historie trzech różnych osób, dla których Włocławek stał się miejscem do życia.
Z miłości
Rafał przyjechał do Włocławka z 12-tysięcznego miasta leżącego w województwie warmińsko-mazurskim. Tam pracował, oddawał się swojej sportowej pasji. Rodzina i przyjaciele byli tuż obok, ale brakowało jednego – miłości. Decyzja o przeprowadzce do ukochanej dojrzewała długo.
Wspólnie stwierdziliśmy, że lepsza będzie dla nas będzie moja przeprowadzka do Włocławka. Był czerwiec, niedługo po moich urodzinach. Z mnóstwem bagażów i biletem tylko w jedną stronę ruszyłem do stolicy Kujaw. Radość, że wreszcie zaczniemy wspólne życie, łączyła się ze strachem, niepewnością – mówi 26-latek.
Ze znalezieniem odpowiedniej pracy we Włocławku nie było łatwo. Kolejne tygodnie bezrobocia frustrowały, ale mężczyzna nie poddawał się.
- Nie chciałem iść do pierwszej lepszej pracy. Wiedziałem, że stać mnie na więcej. Niestety, odbijałem się od ściany – mówi Rafał.
Po kilku miesiącach szukania udało się znaleźć pracę zgodną z wykształceniem. Dziś Rafał pracuje w biurze księgowym. Pozytywnym okiem patrzy także na Włocławek.
- Mogę się realizować sportowo – basen, siłownia na wyciągnięcie ręki. Oferta kulturalna jest zdecydowanie lepsza niż w poprzednim miejscu zamieszkania. Tylko ta starówka. Ta część Włocławka nie zachęca z pewnością wyglądem. Mam nadzieję, że już niedługo to się zmieni. Przede wszystkim jednak liczą się ludzie – kończy.
Dla pracy
Do Włocławka przyjechała na miesięczne szkolenie. Miała przygotowywać się do pracy w jednym z trójmiejskich oddziałów firmy. Wdrażała się w pracę działu handlowego i tak we Włocławku mieszka już od dwóch lat.
32-letnia Kasia w Gdańsku miała poukładane życie. Tam skończyła studia na kierunku filologia polska, ale nie pracowała w zawodzie. Praca w branży odzieżowej sprawiała jej radość, nie narzekała na zarobki.
Szkolenie trochę się przeciągnęło – śmieje się Kasia. W międzyczasie oddział firmy na Pomorzu został zamknięty, a ja podjęłam decyzję, że zostanę we Włocławku. Nie chciałam wracać. Spodobała mi się praca w handlu, środowisko i ludzie.
Pierwszy kontakt z miastem nie należał do tych najprzyjemniejszych.
- Po przyjeździe zobaczyłam dużą różnicę między Gdańskiem, a Włocławkiem. Bieda, sporo dziwnych, zagubionych życiowo ludzi, którzy podchodzą i o coś proszą. To mnie mocno zaskoczyło. Tacy ludzie nie byli tak widoczni w Trójmieście – mówi 32-latka.
Nie zraziło jej to. Pozytywne podejście do życia z pewnością pomogło. Kasia nie zamknęła się tylko na pracę. Nawiązała nowe znajomości, zaczęła realizować pasje. Jak sama mówi, poczuła, że to jest jej miejsce.
- Należę do wspólnoty katolickiej. Otaczam się ludźmi, którzy wokół siebie czynią dużo dobra. Ci ludzie przełamują schematy myślenia, poświęcają czas i swoje środki, żeby pomagać ludziom i nie afiszują się z tym. Zawsze chcą pozostać anonimowi – tłumaczy kobieta.
Kasia z każdym dniem odkrywała zalety miasta.
- Znalazłam fajne miejsca, gdzie można wyjść po 22 i spędzić czas z bliskimi. Włocławek jest rewelacyjnie skomunikowany z resztą kraju. Bardzo często jeżdżę po Polsce, większość weekendów spędzam na wyjazdach. Kraków, Poznań czy inne miasta są na wyciągnięcie ręki. Do tej pory na podróże samochodem czy pociągiem musiałam poświęcić wiele godzin – kończy 32-latka.
Dla ludzi
Na powrót do Włocławka w ubiegłym roku zdecydowała się 30-letnia Ewa.
Przez lata szukałam dla siebie miejsca i pomysłu na samorealizację. Zawsze szukałam okazji, żeby uciec z Włocławka. Studiowałam i pracowałam w Poznaniu, później przeniosłam się do Warszawy. Tam skończyłam magisterkę i zaczęłam zarabiać dobre pieniądze w branży zupełnie niezwiązanej z moim wykształceniem – mówi Ewa.
Dlaczego zdecydowała się na powrót do miasta, które opuściła w wieku 19 lat? Praca w korporacji była dla niej wyczerpująca psychicznie. Tam liczył się tylko wynik. Wyścig szczurów, w którym brała udział już 5 lat przestał ją interesować. Chciała odpocząć, nieco zwolnić. Miasto rodzinne było, w jej odczuciu, znakomitym miejscem, w którym mogła zacząć żyć od nowa.
- Dobrze pamiętam ten dzień, w którym podjęłam decyzję. To była sobota. Siedziałam na balkonie, mocno świeciło słońce. W Warszawie mimo znajomych i przyjaciół czułam się samotna. Czułam, że życie ucieka mi przez palce. Wieczorem byłam już spakowana – tłumaczy.
Po powrocie, na Włocławek spojrzała z nieco innej strony. Doceniła rodzinne ciepło, bliskość otaczającego świata, a samo miasto urosło w jej oczach.
- Na przestrzeni lat widzę jak zmienił się Włocławek. Jest coraz więcej miejsc, gdzie można spędzić czas. Nie do poznania zmienił się park na Słodowie, park Sienkiewicza, a Browar B. to perła miasta. W Warszawie potrzebowałam godziny na dojazd do pracy. Tylko w jedną stronę. Tutaj wystarczy kwadrans. Dzięki temu mam więcej czasu na życie – tłumaczy Ewa.
Początkowo rozpoczęła pracę poniżej swoich kwalifikacji. Teraz z powodzeniem rozwija własny biznes i chce założyć rodzinę. We Włocławku.
Na potrzeby artykułu imiona i wiek bohaterów zostały zmienione.
pela19:17, 02.02.2020
3 3
kicha wymyslona 19:17, 02.02.2020
seta20:42, 02.02.2020
1 0
*%#)!& 20:42, 02.02.2020
Emeryt21:52, 08.04.2020
0 0
No to z powrotem na wiochę !!! z naszego zadupia !!!!!!!!!!!!!!! 21:52, 08.04.2020