Zamknij

Anwil Włocławek świetnie rozpoczyna rozgrywki play-off! Pokonali Turów Zgorzelec 86:76

Daniel WiśniewskiDaniel Wiśniewski 22:22, 26.04.2018 . Aktualizacja: 22:23, 26.04.2018
Skomentuj Fot. Natalia Seklecka Fot. Natalia Seklecka

To, co robili w dzisiejszym meczu włocławianie musiało podobać się publiczności zgromadzonej w Hali Mistrzów. W pierwszym spotkaniu w ramach rozgrywek play-off pomiędzy Anwilem Włocławek, a PGE Turowem Zgorzelec gospodarze zwyciężyli 86:76. Dla podopiecznych Igora Milicicia to doskonała zaliczka przed kolejnym starciem obu ekip.

Dla włocławian mecze z ekipą ze Zgorzelca nigdy nie są łatwymi pojedynkami. W obecnym sezonie z rywalami spotkali się dwukrotnie w ramach rozgrywek Energa Basket Ligi i wygrali tylko jeden mecz (w lutym br. 88:74 w Hali Mistrzów). Igor Milicić i jego zespół chcieli potrzymać tę passę. Anwil od początku zagrał odważnie w ataku i ostrożnie w defensywie. Rywale jednak nie ustępowali. Na 3 minuty przed zakończeniem I kwarty goście prowadzili 13:11. Włocławianie niesieni dopingiem swojej publiczności nie zamierzali jednak ani na chwilę odpuścić. Dzięki rzutom osobistym Kamila Łączyńskiego w końcu wyrównali. Rywale grali jednak bardzo dobrze w dystansie, rzucając celnie za 3 punkty, ale tym samym odpowiadał kapitan włocławian. Pierwsza kwarta była bardzo wyrównana, a włocławianie prowadzili zaledwie 21:20.

Druga kwarta zaczęła się od faulu Anwilu i rzutów wolnych Turowa. Po chwili trafił Leończyk i Zyskowski, co pozwoliło na wypracowanie sobie 5 punktów przewagi. Anwil grał zdecydowanie lepiej na obu tablicach. W drugiej kwarcie miał już na koncie kilkanaście zbiórek, co ułatwiało mu zdobywanie punktów. Pod koszem imponował Josip Sobin, który zwodził obronę PGE Turowa Zgorzelec. Chorwat grał też niezwykle ofiarnie, walcząc o piłkę w parterze. Po jednej z akcji złapał piłkę sunącą po parkiecie, podał do Delasa, a ten zakończył wszystko celnym rzutem. Chwilę później strzałem  dystansu popisał się kapitan gospodarzy i na przerwę włocławianie schodzili prowadząc 7 punktami.

Trzecia kwarta rozpoczęła się od faulu Roberta Skibniewskiego na rzucającym Kamilu Łączyńskim. Kolejne minuty to jednak słabsza gra Anwilu Włocławek. Zawodnicy Igora Milicicia popełniali sporo niewymuszonych błędów i faulowali, co skrzętnie wykorzystywali goście. Anwil obudził się jednak w porę i po celnych rzutach Almeidy, Airingtona i Wojciechowskiego wypracował sobie 10-punktową przewagę. Włocławianie grali pewnie do samego końca. Wygrali trzy pierwsze kwarty i nie zamierzali na tym poprzestać. Ostatecznie wygrali i tym samym wypracowali solidną zaliczkę przed kolejnym meczem z Turowem, który w Hali Mistrzów zostanie rozegrany już w najbliższą sobotę.

Mimo zwycięstwa, trener włocławian zwracał uwagę na kilka mankamentów, które trzeba poprawić w kolejnych meczach.

- W tym meczu nie możemy się cieszyć ilością trójek na jakie pozwoliliśmy rywalom. Musimy to poprawić w kolejnych meczach. Musimy być bardziej skoncentrowani, żebyśmy wiedzieli co robili. Jest dużo do poprawy, ale cieszymy się z wyniku - powiedział na pomeczowej konferencji Igor Milicić, trener Anwilu Włocławek.

Anwil Włocławek - PGE Turów Zgorzelec: 86:76 (21:20, 27:21, 17:13, 21:22)

Anwil: Almeida 17, Sobin 6, Wojciechowski 11, Leończyk 2, Zyskowski 12, Delas 5, Hosley 8, Nowakowski 1, Airington 14, Łączyński 10

PGE Turów: Borowski 1  , Ayers 17 , Jarecki 1, Skibniewski , Waldows 12, Camphor 19, Bochno 3, Patoka 6, Petrukonis 3, Balmazović 8, Skibniewski 6

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

Kibic6Kibic6

0 0

Kibice sukcesu się nie pojawili... nawet mi Was nie żal :P 14:07, 27.04.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

grubygruby

2 6

z tą grą nie będzie mistrza nie oszukujmy się 20:08, 27.04.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%