Zamknij

Anwil Włocławek wygrywa w trudnym mecz rozegranym w Radomiu. Pokonują Rosę 81:68!

Daniel WiśniewskiDaniel Wiśniewski 20:50, 16.11.2018 . Aktualizacja: 15:32, 17.11.2018
Skomentuj Dopiero w czwartej kwarcie Anwil wziął wiatr w żagle i przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę. Fot. Natalia Seklecka Dopiero w czwartej kwarcie Anwil wziął wiatr w żagle i przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę. Fot. Natalia Seklecka

Anwil Włocławek jechał na kolejny mecz ligowy do Radomia z chęcią wygranej, których w tym sezonie brakuje. Szansa na poprawienie ligowego bilansu była wręcz znakomita. Rywale wygrali jak dotąd zaledwie 2 mecze. Boisko pokazało, że to podopieczni Igora Milicicia są drużyną lepszą. Wygrali 81:68.

Początek meczu należał do Chase Simona, który w przeciwieństwie do ostatniego meczu w ramach koszykarskiej Ligi Mistrzów trafiał z dystansu i wyprowadzał swoją drużynę na prowadzenie. W pierwszej kwarcie Amerykanin rzucił 11 punktów i to przede wszystkim dzięki niemu Anwil prowadził w pewnym momencie 22:11. Na uwagę zasługuje też skuteczność włocławian, którzy w pierwszych 10 minutach trafili 10 z 17 rzutów. Pozwoliło to na prowadzenie 27:18.

Druga kwarta to niestety popis nieskuteczności obu drużyn. Zarówno Anwil, jak i Rosa popełniały zdecydowanie zbyt dużo błędów, co skutkowało na efektywności i efektywności zespołów. Po wielu niecelnych rzutach Anwilu rywale zbliżyli się na kilka punktów. Sytuacja w pewnym momencie wydawała się dość niepokojąca, ale przerwa wzięta przez Milicicia niewiele pomogła. Anwil zaczął lepiej grać pod koniec drugiej kwarty, ale mimo wszystko zdobył zaledwie 8 punktów, przy 18 "oczkach" rywali.

Trzecia odsłona meczu to przede wszystkim dobra gra Kamila Łączyńskiego, który zdołał wyprowadzić zespół na prowadzenie. Błędy popełniane zarówno w obronie, jak i w ataku powodowały jednak, że Anwil nie mógł wyjść na zdecydowane prowadzenie, a tym bardziej odskoczyć rywalom.  Włocławianom przeszkadzali przede wszystkim Zegzuła i Trotter, którzy, że nie dość, że grali dobrze w obronie, to zdobywali także cenne dla zespołu punkty.

Dopiero w czwartej kwarcie Anwil wziął wiatr w żagle i przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę. Za sprawą trafień Simona i nowego nabytku zespołu Broussarda włocławski zespól wyszedł w końcu na 10-punktowe prowadzenie, którego nie pozwolił sobie odebrać już do końcowej syreny. Ostatecznie Anwil wygrał 81:68.

Rosa Radom - Anwil Włocławek 68:81 (18:27, 18:8, 21:24, 11:22)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

SiwusekSiwusek

6 2

Gratulacje a zarazem może mi ktoś odpowie na to 73 rzuty oddane 32 trafione czy coś tu nie funkcjonuje bo wszyscy się cieszą wygraną robimy wzmocnienia a tu z meczu na mecz coraz gorzej to wygląda 21:18, 16.11.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

Kibic6Kibic6

7 1

Kiedyś to może był trudny teren, natomiast teraz wygrać w Radomiu, to żadna sztuka. Co do samej gry Anwilu ? Szkoda słów -_- 21:24, 16.11.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

POLAK1POLAK1

7 1

Szkoda tylko, że trzeba wejść na inny portal, żeby dowiedzieć się kto punktował w obu drużynach. 23:00, 16.11.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%