Zamknij

Ich dania są na stołach od wielu lat. Zobaczcie propozycję Bryzy!

00:00, 18.12.2018 artykuł sponsorowany Aktualizacja: 08:12, 18.12.2018
Branża rybna nie toleruje kompromisów. Rynek bezwzględnie zweryfikuje wszystkie próby nieuczciwości. Wtedy straci klient i sprzedawca, a to przecież zupełnie nie o to chodzi - mówi Paweł Charaszkiewicz. Fot. Materiały promocyjne Branża rybna nie toleruje kompromisów. Rynek bezwzględnie zweryfikuje wszystkie próby nieuczciwości. Wtedy straci klient i sprzedawca, a to przecież zupełnie nie o to chodzi - mówi Paweł Charaszkiewicz. Fot. Materiały promocyjne

Na rynku funkcjonują od wielu lat. W tym czasie swoimi potrawami nakarmili dziesiątki tysięcy Polaków. Nadchodzące święta Bożego Narodzenia to dla nich po raz kolejny okres wzmożonej pracy. Mimo to udało się nam porozmawiać z Pawłem Charaszkiewiczem, właścicielem lokalnej firmy zajmującej się przygotowaniem potraw z ryb i owoców morza.

Czy zdaje pan sobie sprawę z tego, że to już 30. święta, gdy pańskie specjały znajdują się na stołach mieszkańców naszego regionu?

Paweł Charaszkiewicz: Faktycznie, te lata zleciały błyskawicznie. Trzeba przyznać, że to już szmat czasu. W takich momentach człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że to już dwa pokolenia naszych klientów, którym smakują nasze dania.

Dobra kondycja, widoczny rozwój firmy, ekspansja i nowe technologie. Jak to się robi, że mimo takie obłożenia i natłoku pracy firma wciąż zaskakuje klientów nowymi pomysłami?

Jakość, uczciwość i kreatywność – to trzy filary, na których opiera się nasza działalność. W dzisiejszych czasach nie uda się zadowolić klienta „bylejakością”, ani jakimikolwiek półśrodkami. Bezwzględne zachowanie czystości i higieny daje stuprocentową pewność, że ryba, którą sprzedajemy klientowi zaspokoi jego oczekiwania. Tylko wtedy wiemy, że dania będą smakować.

To jest aż tak ważne?

Zdecydowanie tak. Bez tego nie da robić się dobrego jedzenia. Warunki przechowalnicze, klimatyzowane sklepy, monitorowe chłodnie to dziś norma. Proszę sobie wyobrazić jednak, że są miejsca, gdzie ryby sprzedaje się z samochodu lub przysłowiowego trawnika. Warunki takiej sprzedaży urągają zdrowemu rozsądkowi. Na całe szczęście jest to już odchodząca do historia sytuacja.

Dlaczego pana zdaniem trzy filary, które pan wymienił są tak istotne w branży, którą się pan zajmuje?

Branża rybna nie toleruje kompromisów. Rynek bezwzględnie zweryfikuje wszystkie próby nieuczciwości. Wtedy straci klient i sprzedawca, a to przecież zupełnie nie o to chodzi. Chcemy dbać o stoły Polaków. Trzydziestoletnia tradycja i nasza istnienie na rynku to niewątpliwie znak tego, że cały czas idziemy w dobrą stronę.

Czym może zaskoczyć Bryza swoich potencjalnych klientów?

Kto nie idzie do przodu, ten się cofa. Mamy dla naszych klientów mnóstwo nowych, ciekawych rozwiązań i nowatorskich smaków.

Mówi pan chociażby o cateringu z owoców morza, czyli o najnowszym „pańskim dziecku”?

Tak, zdecydowanie. To jeden z moich ostatnich pomysłów. Oferta skierowana jest przede wszystkim w kierunku ludzi, którzy są już znudzeniu tradycyjnymi smakami. Ośmiornice, krewetki, tatary, mnóstwo smaków, kolorów i aromatów. To prawdziwa eksplozja doznań. Szczerze polecam.

Na brak pracy pan zapewne nie narzeka. Szczególnie teraz, przed świętami Bożego Narodzenia.

Owszem, włocławianie i mieszkańcy innych miejscowości zaufali mi i korzystają z moich usług. Już po raz kolejny będziemy na ich stołach wigilijnych. Korzystając z okazji chciałbym złożyć wszystkim najserdeczniejsze życzenia z okazji tych nadchodzących świąt. Życzę, aby były one spokojnie, zdrowe, a przede wszystkim smaczne.

A gdzie możemy dostać pańskie wyroby?

Prowadzimy sklepy w kilku miejscach Włocławka. Zapraszam do naszych sklepów przy ul. Dziewińskiej, Zbiegniewskiej i Traugutta. Odwiedzić nas można także na naszym facebookowym profilu Bryza Charaszkiewicz.

 

(artykuł sponsorowany)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%