Zamknij

Piją, skaczą na głowę, gubią dzieci i... Będziesz zaskoczony, na co pozwalają sobie włocławianie nad wodą!

06:00, 18.07.2016 N.S
Skomentuj W gorące letnie dni wybryki na kąpieliskach są niestety normą. Fot. Krzysztof Osiński W gorące letnie dni wybryki na kąpieliskach są niestety normą. Fot. Krzysztof Osiński

W słoneczne, letnie dni włocławscy ratownicy mają pełne ręce roboty. Nie dość, że nad jeziorami Czarnym i Wikaryjskim pojawiają się tłumy plażowiczów, to jeszcze nie brakuje takich, którzy za nic mają ostrzeżenia i regulamin. Lista wybryków, na które pozwalają sobie osoby odwiedzające kąpieliska jest naprawdę długa.

Najgorzej jest w ciepłe dni, kiedy na kąpieliskach pojawiają się tłumy mieszkańców spragnionych słońca i letnich atrakcji. Podczas zabawy nad wodą nie wszyscy mają ochotę podporządkować się wyznaczonym zasadom. Wiele osób za najbardziej atrakcyjne uważa to, co jest zabronione, a tym samym najbardziej niebezpieczne.

No to hop!

Jednym z nagminnie łamanych punktów regulaminu na kąpieliskach jest zakaz skoków do wody. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że jej poziom we włocławskich jeziorach z roku na rok spada, a w związku z tym skakanie – szczególnie na głowę – jest coraz bardziej ryzykowne i niebezpieczne.

Najgorzej jest, kiedy na kąpielisku pojawia się  5-6 chłopaków, którzy popisują się między sobą i nie myślą o tym, jakie mogą być konsekwencje ich "zabawy". W takich sytuacjach młodzi nie zaprzątają sobie głowy konsekwencjami; ich jedyny cel to zaimponować kolegom. 

Na jednym z pomostów nad jeziorem Czarnym jest wyznaczona strefa, z której można skakać pod nadzorem ratownika. Znajduje się na prawym pomoście, gdzie woda jest zdecydowanie głębsza. Skok z drugiego pomostu – nawet na nogi – może skończyć się złamaniem, ponieważ jest tam bardzo płytko (ok. 1 m).

Podobna sytuacja ma miejsce na Wikaryjce, dlatego skoki do wody są tam całkowicie zabronione. Dla niektórych nie stanowi to jednak żadnej przeszkody.

- Miałem taką sytuację, że pan ok. czterdziestoletni powiedział, że zawsze skakał i teraz też będzie. Powiedziałem mu, że nie ma takiej możliwości, bo od tego jest regulamin, żeby go przestrzegać. Zwróciłem mu uwagę, żeby zastanowił się, jaki daje przykład młodzieży. On może dobrze skacze, ale ktoś inny może skakać słabiej, nie wiedzieć, że jest płytko i coś sobie zrobić. Po jakimś czasie pan doszedł do wniosku, ze jednak nie będzie skakać – wspomina Konrad Wojcieszyński, koordynator Włocławskiego WOPR.

Na szczęście osób, które dają się przekonać do zrezygnowania ze skoków jest całkiem sporo. Do starszych docierają najczęściej argumenty o tym, że dają przykład innym, mniej doświadczonym skoczkom i mogą pośrednio przyczynić się do tragedii. W rozmowie z młodymi amatorami skoków do wody ratownicy wspominają najczęściej o nieszczęśliwych wypadkach, do których dochodzi na kąpieliskach. Historie młodych ludzi, którzy przez brawurowe zachowanie wylądowali na wózku inwalidzkim, przemawiają im do wyobraźni. Nikt nie chce, by niefrasobliwie oddany nad jeziorem skok, był jego ostatnim.

Za ciasno?

Ratownicy często interweniują też w związku z próbami wypłynięcia poza kąpielisko. Zwykle jest to związane z pływaniem na materacach, które nie są przeznaczone do używania nad wodą, a do spania - np. pod namiotem. Tego typu gadżety, podobnie jak rękawki, koła, makarony, deski oraz piłki są uważane za wyposażenie dla nieumiejących pływać. Oznacza to, ze osoby korzystające z tego typu sprzętu powinny znajdować się w strefie wyznaczanej przez czerwone boje, gdzie w najgłębszym miejscu poziom wody wynosi 1,2 m.

[ZT]21493[/ZT]

Włocławianie wylegujący się na unoszących się na wodzie materacach nie tylko wypływają poza strefę dla nieumiejących pływać, ale w ogóle poza kąpielisko, czym stwarzają zagrożenie nie tylko dla siebie, ale też dla innych plażowiczów. To samo dotyczy resztą osób, które opuszczają wyznaczone miejsce do pływania bez żadnych sprzętów.

- W ubiegłą sobotę mieliśmy taki przypadek, że mężczyzna (jak się później okazało znajdujący się pod wpływem alkoholu) wypłynął poza kąpielisko, choć ratownicy prosili, żeby tego nie robił. Po przepłynięciu 20-30 m zaczął krzyczeć, że potrzebuje pomocy – mówi Wojcieszyński. – Ratownicy przeprowadzili akcję ratowniczą i wyciągnęli go. Ale takie zdarzenia to też zagrożenie dla innych osób, bo dwóch ratowników podpłynęło do niego, zamiast obserwować kąpielisko, a akurat było bardzo dużo ludzi.

Z kolei kilka lat temu dziewczyna, której ratownicy nie chcieli wypuścić poza kąpielisko na materacu i mimo przestróg wypłynęła, po dwóch godzinach wylegiwania się na pływającym sprzęcie weszła do wody i dostała szoku termicznego. Skończyło się utratą przytomności i wezwaniem pogotowia.

Zgubione-znalezione

Zdarza się, że osoby wypoczywające nad kąpieliskami niekoniecznie mają ochotę zajmować się swoimi pociechami. Wielu plażowiczów wychodzi z założenia, że skoro nad wszystkim czuwają ratownicy, dzieci są bezpieczne i nie trzeba poświęcać im zbyt wiele uwagi. Tymczasem ratownik to nie opiekunka do dzieci. Jego zadaniem nie jest zajmowanie się maluchami, których rodzice chcą sobie popływać, czy się poopalać. WOPR-owiec jest odpowiedzialny za całe kąpielisko i ma interweniować, kiedy dzieje się coś złego.

W tym roku na włocławskich kąpieliskach już kilka razy zdarzało się, że jakiś maluch zabłądził i ratownicy pomagali mu odnaleźć rodziców. Na szczęście nie było przypadków, że opiekunowie zauważyli nieobecność dziecka i podnosili alarm, że utonęło. W poprzednich latach zdarzały się i takie sytuacje. Ratownicy musieli wtedy wyprosić wszystkich z wody, wywiesić czerwoną flagę, zamknąć i przeszukać kąpielisko. To dodatkowe utrudnienie dla wszystkich zainteresowanych. Zwykle takie alarmy były fałszywe i okazywało się, że młody człowiek po prostu poszedł na spacer np. dookoła jeziora, nie informując wcześniej rodziców.

Zło konieczne?

Osoby, które nagminnie łamią regulamin, muszą liczyć się z konsekwencjami. Włocławscy ratownicy nie wahają się wyprosić ich z kąpieliska, a jeśli są bardzo oporne – wezwać na pomoc policjantów. W tym roku tylko na kąpielisku nad jeziorem Czarnym miały miejsce trzy takie sytuacje. Jedną z nich sprowokowała grupa kilku osób pod wpływem alkoholu, które skakały na głowę i wypływały za wyznaczoną strefę. Niesforni plażowicze nie tylko nie słuchali ratowników, ale też obrażali ich; niewiele brakowało a doszłoby do rękoczynów.

Po wprowadzeniu nowych środków bezpieczeństwa nad Czarnym zrobiło się nieco spokojniej. Osoby przebywające na kąpielisku są świadome czujnego oka monitoringu i trochę hamują się przed wybrykami. Nie ma też zbyt wielu przypadków picia alkoholu i afiszowania się z tym. Jeśli ktoś zdecyduje się na spożywanie napojów wyskokowych ma kąpielisku, czeka go konfrontacja z dyżurującym tam strażnikiem miejskim. To nieco studzi pragnienie plażowiczów.

Włocławianie, którzy ignorują regulamin i pozwalają sobie na wybryki nad wodą, najczęściej uważają ratowników za zło konieczne. Dopiero, kiedy stanie się coś złego, plażowicze doceniają ich obecność i pracę. Ostatnio WOPR-owcy zauważyli to po omdleniu jednego z przebywających na plaży mężczyzn. Kiedy zabrała go karetka, pozostali od razu pozakładali nakrycia głowy i zaczęli więcej pić.

Ratownicy nie narzekają na swoją pracę, choć przyznają, ze bywa niewdzięczna. Większość z nich nie wybrała tego zawodu dla pieniędzy, tylko z pasji. Apelują jednak, by włocławianie choć trochę ułatwili im zadanie i przed wejściem na kąpielisko czytali dokładnie regulamin. Dzięki temu każdy będzie wiedział, co wolno robić, a czego nie.

(N.S)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(18)

taka prawdataka prawda

33 10

Włocławianie to niestety w ogromnej liczbie troglodyci nie potrafiący należycie zachowaywać się w miejscach publicznych takich jak choćby plaża nad jeziorem. Cóż oczekiwać po społeczności, która swoje miasto oddała w zarząd obcym. Potrafią jedynie chlać piwsko, wódę chałasować i oddawać podczas pływania. 06:13, 18.07.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

spokojniespokojnie

25 1

Trzeba przyznać, że tak spokojnie jak obecnie na Czarnym od lat nie było. Monitoring i obecność policji robi swoje. Ratownikom i tak trzeba współczuć bo przecież plażowicze są mądrzejsi i lepiej wiedzą gdzie mogą skakać na główkę. 06:54, 18.07.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

do spokojniedo spokojnie

7 2

Czyli posuniecie dyr OSiR godne uznania .A niedawno pan Max-Kolonko wyraził ciekawą opinię że każdy polityk powinien mieć ustawowo założony 24 godzinny moinitorig .I patrząc na to co wyprawiają chyba nie byłoby to takie złe ? 07:42, 18.07.2016

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

MGMG

0 0

Wielki mi autorytet Max Kolonko. Powiedział również,że Polska powinna przystąpić do ZBIR - czyli Związku Białorusi i Rosji.
Całkiem mu odbiło. Jak do niedawna chwalił komuchów,tak teraz włazi PIS-owi tam gdzie słońce nie dochodzi. 09:32, 18.07.2016


yoyoyoyoyoyoyoyoyoyo

1 2

walczak santo subito! 09:35, 18.07.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

PSLPSL

7 10

500 PLUS DZIAŁA! 09:58, 18.07.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

raperraper

14 0

...nie brakuje takich, którzy za nic mają ostrzeżenia i regulamin...


Hołota ,małoletnia i dorosła, daje o sobie znać niemal w kaźdym publicznym miejscu. Narzuca nam swój styl bycia i źycia. I nie tylko na kąpieliskach, ale równieź w miejscu zamieszkania.Ci tępi ludzie nie respektują źadnych zasad współźycia społecznego, niczym dla nich są zakazy-informacje o nie wprowadzaniu pasów na zieleńce i sprzątanie ich dochodów, niczym jest prawo innych współmieszkańców do ciszy i spokoju,gra w piłkę pod oknami byle dalej od własnych i w miejscach do tego nie przeznaczonych jest normą.Nasączeni piwskijem rodzice nie zwracają uwagi swoim rozwydrzonym bachorom , źe tak nie wolno.To są obrazki z Zaznacza ale i na innych osiedlach mieszkaniowych jest podobnie.Pomijam tu opisywanie szereg innych karygodnych zachowań. Chamstwo nas zalewa, albo my w tym się bardzo dobrze czujemy? Sam juź nie wiem! 14:05, 18.07.2016

Odpowiedzi:3
Odpowiedz

kacperekkacperek

3 0

raper,
masz rację, własnie na Zazamczu panuje dziwny zwyczaj wypuszczania dzieciaków ,niczym piesków, bez kontroli ich zachowań ale i z zachętą gry w piłeczkę pod oknami innego budynku, byleby nie swojego. Nic ich nie obchodzi, że to już inna nieruchomość i ,że zieleniec to nie boisko, których na osiedlu nie brakuje, jednak właśnie w miejscu im najwygodniejszym robią wybieg dla swoich rozwydrzonych pociech.Tak się między innymi dzieje na trawniku przy ul.Pogodnej 5, a rozwrzeszczana dzieciarnia przybywa tu z okolicznych zabudowań. "Zabawne " jest to,że w tym samym miejscy okoliczne pieski a i damy spacerujące ze swoimi "pudlami" mają miejsce zwane "zwierzęcym wychodkiem".
Zatem młodociane pospólstwo żyje w symbiozie z pieskami, tylko załatwiają swoje potrzeby w innych godzinach. No, powinienem jeszcze napisać o zaplutych wokół chodnikach , ale to już wrażliwym mieszkańcom oszczędzę. 16:15, 18.07.2016


ZenonZenon

2 0

tatuaże, tatuaże, ciała wymazane pewnie we wszystkich miejscach, i mamy i ci wspaniali tatusiowie ciekawe jak te cielska będą wyglądały jako dziadkowie i kochane babcie.Do tego disco,disco-polo i całodzienne walenie ,przy otwartym oknie, z głośnika umpa,umpa, łubudubu,łubudubu i nareszcie brak kłopotów finansowych , bowiem 500 + pozwala zapomnieć o szukaniu pracy i potrzebie pracy, jest więcej czasu na piwko,piwsko i inne łubudubudu.... 20:08, 18.07.2016


lokatorlokator

2 0

To samo na Celulozowej, państwo z prywatnych bloków się poogradzało płotami a swoje dzieci wysyłają do nieprywatnego - dla nich zaiste - pospólstwa. Walenie piłką o ścianę bloku na której widnieje jak byk zakaz gry w piłkę pod oknami jest na porządku dziennym jak i darcie ryja po 22 przez nasza kochaną młodzież. Wszyscy biegną na jedno podwórko choć kilka metrów dalej jest drugie.Wspomnę jeszcze o paniusiach wychodzących z pieskami które *%#)!& gdzie popadnie, a jak piesek już się załatwi, to patrzą w niebo i udają ze nic się nie stało brudasy jedne, choć muszę przyznać ze są osoby, które po pupilach swoich sprzątają i takim należą się słowa uznania. Ale rodzic powie idź dziecko graj graj tylko nie pod naszymi oknami bo tam dalej jak najbardziej...szkoda słów na to wszystko. 22:24, 18.07.2016


Sam w wannie!Sam w wannie!

9 3

Strasznie mnie brzydzi wszelka wspólna kąpiel.Pomyśl-sąsiad wlewa sobie wody do wanny i do niej wchodzi w stroju kąpielowym.Nie myje się i jest bardzo kulturalny bo nie robi siku do środka.Czy jesteś chętny aby również pomoczyć się w tej wodzie?...NIE...a przecież właśnie taka sytuacja ma miejsce na kąpieliskach i basenach.Setki ludzi moczy swoje rowy i płucze gacie w jednym zbiorniku uważając,że doświadcza wyjątkowej przyjemności.Dzięki ,ale ja nie skorzystam.Miłego pluskania wam życze i nie zapomnijcie wziąć waszych piesków im też coś od życia się należy! 15:40, 18.07.2016

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

joejoejoejoe

0 0

Hahaha :) bardzo ciekawy wpis...na basenie są chociaż jakieś środki bakteriobójcze... 02:33, 19.07.2016


BobBob

3 4

To całe czarne to bym zamknął w cholere 15:59, 18.07.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

drabdrab

2 4

o to wieśławek 18:59, 18.07.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ponkponk

0 0

Ta wloclawek zly a jak z rodzinka na. mazurach ta sloma z butow fo fo fo ludze beznadzieja 22:05, 18.07.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

belzebelze

0 2

kompiel w jeziorze tylko w skafandrze i to suchym z pełną osłoną twarzy. Trzeba zrobic wstep płatny, ogrodzic i tyle - inaczej to bedzie dalej rozrywka dla motłochu 23:27, 18.07.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Do belzeDo belze

2 1

Bo motłoch się KĄPIE, a tacy jak ty w piankach KOMPIĄ. 07:21, 19.07.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

rudyrudy

1 0

A moźe porozmawiajmy o kierowcach ,którzy za nic mają znaki drogowe, szczególnie tę poziome.Wystarczy popatrzeć na ul.Wienieckiej /między przejazdem kolejowym a skrzyźowaniem z trasą Okrzei. Często jadący w kierunku torów skręcają na parking Biedronki oczywiście przekraczając linię ciągłą.Czynią to durnowaci kierowcy w spodniach a i nagminnie robią to panie nie blondynki, chyba, źe farbowane.Inny przykład nie szanowania prawa- gdy zapora na przejeździe PKP jest opuszczona oczywiście ustawia się długa kolejka pojazdów,trzeba czekać, ale wielu durnowatych kierowców bądź teź hołota drogowa ,wyjeźdźa z oczekującego szeregu przekracza linię ciągłą i kieruje się na przeciwległy pas jezdni przeznaczony dla jadących w przeciwnym kierunku.I co? obchodzi to kogoś? A ...figę! Dopiero jak się coś stanie to wtedy wielkie larum.Tak, źe brak szacunku do prawa i i innych uźytkowników dróg jest prawie zerowy.
a ktoś juź tu napisał, źe hołota zalewa nas wszędzie. 14:55, 20.07.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%