Tajemnicze śledztwo. Prokuratura nadal nie ujawnia zarzutów wobec prezesa SKOK Kujawiak

Od aresztowania prezesa SKOK Kujawiak minął ponad miesiąc, mimo to włocławska Prokuratura Okręgowa nadal nie ujawnia jakie przedstawiono mu zarzuty.

W Prokuraturze Okręgowej toczy się kilka postępowań związanych z funkcjonowaniem i upadłością Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej Kujawiak. Były prezes kasy nie jest jedyną osobą, przeciwko której toczy się śledztwo w związku z nieprawidłowościami, do których miało dochodzić w tej instytucji.

- Zarzuty przedstawiono jeszcze innym osobom. Prezes jest jedyną, w stosunku do której zastosowano areszt  - mówi prokurator Krzysztof Baranowski, szef wydziału śledczego w Prokuraturze Okręgowej we Włocławku. 

To na razie jedyna informacja, którą na tym etapie postępowania śledczy chcą się podzielić. Nie mówią nic więcej, tłumacząc się troską o dobro postępowania. 

- Czynności cały czas trwają. Jest zbyt wcześnie, żeby udzielać bardziej szczegółowych informacji. Poczekamy na dalszy rozwój sprawy - dodaje prok. Baranowski. 

[ZT]19713[/ZT]

SKOK Kujawiak rozpoczął działalność w 1996 roku i przez wiele lat był jedną z największych kas w województwie kujawsko-pomorskim. 

W czerwcu ubiegłego roku Komisja Nadzoru Finansowego wprowadziła do kasy zarząd komisaryczny. Ten wykazał aż 22,7 mln zł straty za rok 2014. Z powodu długów z wcześniejszych lat bilans był jeszcze gorszy, bo ujemne fundusze własne sięgały 72,9 mln zł, zaś ujemny współczynnik wypłacalności na poziomie 42,92 % oznaczał głęboką niewypłacalność.

W styczniu 2016 roku pojawiła się informacja o wstrzymaniu działalności SKOK "Kujawiak" i złożeniu wniosku o ogłoszenie upadłości. Okazało się bowiem, że aktywa nie wystarczają na spłatę zobowiązań i nie ma możliwości, by przejęła ją inna kasa lub bank. 

Postanowienie o upadłości parabanku Sąd Rejonowy w Toruniu wydał 31 maja.