Co dalej z historią Anwilu z Los Angeles? Włocławski klub szuka uczestnika teleturnieju, który stał się gwiazdą internetu

Publikacje w ogólnopolskich mediach, poruszenie w internecie, a przede wszystkim wzrost zainteresowania naszym miastem i Anwilem Włocławek - to skutek wrzawy po wtorkowym odcinku popularnego teleturnieju w Telewizji Polskiej. Sprawca całego zamieszania - pan Marcin z Grójca - jest obecnie poszukiwany przez przedstawicieli włocławskiego klubu.

Nikt nie spodziewał się, że wtorkowy odcinek teleturnieju "Jeden z dziesięciu" w TVP 2 zapisze się w historii włocławskiej koszykówki. Wszystko dzięki panu Marcinowi z Grójca, który na pytanie: z którego miasta jest koszykarska drużyna Anwil, po krótkim namyśle odpowiedział: Los Angeles!

[ZT]24233[/ZT]

Nagranie z zaskakującym fragmentem programu obiegło internet. W sieci wypowiedź pana Marcina stała się tematem numer jeden. Włocławianie oraz kibice innych klubów szeroko komentowali tę sprawę przede wszystkim w mediach społecznościowych i różnych portalach internetowych. Gorąco było m.in. na forum DDWloclawek.pl. Szybko zaczęły powstawać memy i inne grafiki, a na Facebooku utworzono stronę o nazwie "Anwil Los Angeles".

Energicznie zareagował też włocławski klub, który na fali popularności nagrania fragmentu wtorkowego programu, zmienił barwy w logo na te wykorzystywane przez drużynę Los Angeles Lakers i wypuścił specjalną serię koszulek.

Dzięki zaskakującej odpowiedzi na temat włocławskiej drużyny, o naszym klubie i samym mieście zrobiło się głośno także w mediach ogólnopolskich. - TVP1, Radio Zet oraz portale internetowe: Gazeta.pl, Wirtualna Polska, Onet czy Interia - to tylko niektóre redakcje, które poruszyły temat pytania o Anwil w "Jednym z dziesięciu".

Jak całą sytuację oceniają przedstawiciele Klubu Koszykówki Włocławek?

- Nasze uczucia są ambiwalentne. Z jednej strony szkoda, że jedyny klub pamiętający początki lat dziewięćdziesiątych w ekstraklasie i grający w niej nieprzerwanie przez ponad 20 lat nie jest do końca rozpoznawalny w całym kraju, ale z drugiej strony nie każdy musi interesować się koszykówką. My w klubie, tak pół żartem, pół serio sprawdziliśmy siebie nawzajem, ile znamy drużyn grających w siatkówkę czy piłkę ręczną i też nie zawsze odpowiadaliśmy celnie. Myślę jednak, że nasz klub dobrze wykorzystał tę sytuację. Szybko udało nam się zareagować i odnoszę wrażenie, że zrobiliśmy to i z humorem, i z klasą. Tak sami ją oceniamy, ale widzimy po reakcji fanów Anwilu czy też innych klubów oraz w relacjach mediów ogólnopolskich, że wszystko zostało przyjęte pozytywnie. Trzeba się tylko cieszyć, tym bardziej, że do kibica trzeba docierać wszystkimi możliwymi kanałami. Plulibyśmy sobie w brodę, gdybyśmy nie wykorzystali tych "5 minut" - mówi w rozmowie z DDWloclawek.pl Michał Fałkowski, media manager Klubu Koszykówki Włocławek.

Co dalej z tą historią? Klub chciałby zaprosić pana Marcina na dowolny mecz (czekają 2 bilety VIP i klubowe gadżety) do Hali Mistrzów, by na żywo zobaczył grę naszych koszykarzy. Ale najpierw musi go odnaleźć, a nie będzie to łatwe. Jak przekonują przedstawiciele klubu, pomoc w odnalezieniu uczestnika pamiętnego odcinka "Jednego z dziesięciu" zadeklarowała TVP. O tym, czy się uda, przekonamy się w najbliższym czasie.