Zamknij

Takiej gorącej rywalizacji dawno nie było. 20 maja Włocławek zmierzy się z Płockiem

12:30, 19.03.2017 K.B.
Skomentuj Jedną z atrakcji ma być zlot aut. fot. Portal Płock Jedną z atrakcji ma być zlot aut. fot. Portal Płock

Pół wieku temu Płock i Włocławek rywalizowały ze sobą na wiele sposobów. Zorganizowano dwa turnieje. - Bardziej nawet liczył się ten drugi, oglądała go cała Polska – opowiada Paweł Mieszkowicz, który wówczas startował w jednej z konkurencji. Atmosfera była wtedy gorąca, na deski płockiego amfiteatru przyprowadzono nawet słonicę Petrę. Co tylko, byleby pokazać miasto z jak najlepszej strony. A teraz te pierwsze zawody doczekają się powtórki.

Zawody odbędą się 20 maja. Będzie to dzień wyjątkowy dla fanów klasycznej motoryzacji, którzy już po raz czwarty pokażą swoje „skarby” na Zlocie Klasyków. Trwa ustalanie scenariusza imprezy w oparciu o formułę zaproponowaną w latach 60. XX wieku „Jadą goście, jadą”. - Niech będzie przynajmniej te 12 konkurencji i na 50 lat będzie spokój – śmieje się organizujący jednodniowy zlot, Piotr Wilicki. Pomysł zaczerpnął z „Miasta na sto dwa, czyli... Leksykonu ciekawostek o Płocku” wydanego przez Stowarzyszenie Przyjaciół Muzeum Mazowieckiego. Wiele osób już nie pamięta rywalizacji między Płockiem a Włocławkiem. - Przy tym pierwszym turnieju, do którego się odwołujemy, nie było aż takiej pompy, jak przy tym telewizyjnym.

Propozycja z Płocka

Oba miasta, Płock i Włocławek, w 1918 roku należały do województwa warszawskiego, dopiero w 1938 Włocławek stał się częścią województwa pomorskiego. Pisał o tym na łamach „Notatek Płockich” Franciszek Dorobek. W Płocku powstała Petrochemia, we Włocławku Azoty, Płock miał poetę Władysława Broniewskiego, Włocławek - Igora Newerly`ego (pisarz nie pochodził z Włocławka, za to opisał miasto w „Pamiątce z Celulozy”). Jak wspomina Dorobek, w 1961 roku była nawet próba wspólnego finansowania przekaźnika telewizyjnego. W 1967 roku pojawił się pomysł Ekspresu Wieczornego i Głównego Komitetu Kultury Fizycznej i Turystyki w ramach Międzynarodowego Roku Turystyki na organizację zawodów „Jadą goście, jadą”. Płock wezwał do konkursu Włocławek i tak zaczęła się trwająca od polowy czerwca do września cała seria konkurencji (łącznie 17). Zorganizowano rajd motorowy, oceniano estetykę miast i wystawy w muzeach, grano w brydża, rozegrano mecz piłkarski, przyłączyli się wędkarze, tenisiści i lekkoatleci. Zmagania oceniali łodzianie zaproszeni do sądu konkursowego.

Dorobek tak opisuje działania mieszkańców. - Długo zapewne czekać by przyszło na wprowadzenie do jadłospisu płockiej gastronomii potraw regionalnych, regionalnych wyrobów cukierniczych, zwiększenia ilości punktów sprzedaży lodów i napojów. (…) Modernizacji i estetyzacji uległy wnętrza usługowe i handlowe, na jeszcze wyższy poziom podciągnięto atrakcyjność wystaw sklepowych. Rozszerzono asortyment pamiątek i wydawnictw.

Starcie obu miast zakończyło się remisem. Nie trzeba było długo czekać, aby rywalizację pokazała ogólnopolska telewizja. - To był któryś już z kolei Turniej Miasta transmitowany na żywo – mówi Paweł Mieszkowicz. - Celowo wybierano miasta podobnej wielkości, położone niedaleko siebie, aby ułatwić pracę ekipie telewizyjnej. Scenarzysta Marian Marzyński, który zajmował się zawodami dla telewizji, wspomina że to był „pomysł z mapy”. Wielokrotnie przejeżdżał przez Włocławek, Płock pamiętał ze szkolnych wycieczek. Zanotował wówczas, co po latach przypomniał na blogu (po przeczytaniu odnosi się wrażenie gotowego scenariusza na film), że zamierzali skoncentrować się na Wiśle i liczyli na zakończenie budowy amfiteatru.

Na traktorze i na hulajnodze

Generalnie w Turnieju Miast sprzed lat ścigano się różne sposoby: samochodami, na hulajnogach, traktorach, maszynistki rywalizowały w przepisywaniu tekstu. Co miasto, to inne konkurencje. Turniej Miast Płock – Włocławek pokazywano w 1968 roku w Programie 1 TVP. Główna nagroda wyniosła 1,5 mln zł. Drugie miasto na podium otrzymało 1 mln zł. To było duże wydarzenie logistyczne, w przygotowaniach uczestniczyło aż 3 tys. osób. Zainspirowało również do powstania wielu fraszek: „Od najstarszych czasów Piasta Płock najlepszy jest i basta”, „Gdy Płock startuje, każde miasto pokonuje!”, „Tradycją stuleci stara. Grodów nadwiślańskich para. Na turnieju dziś się spotka. Gdzie As będzie, a gdzie blotka?”.

Marzyński wymienia pierwsze pomysły: wydobywanie piasku czerpakami, stawianie znaków wodnych na Wiśle, regaty ósemek, slalom holowników, wyścigi ślizgaczy, konkurs orkiestr symfonicznych, inscenizacja wianków na Wiśle, przeciąganie liny pomiędzy Petrochemią a Celulozą. Po chwili pierwsze problemy, my nie mamy orkiestry, Włocławkowi brakowało ósemki (Płock zgadza się na sprowadzenie ósemki i jednego wioślarza z Bydgoszczy, stawia jednak warunek, że pozostali mają być miejscowi), żadne z miast nie dysponuje ślizgaczami (trzeba będzie przywieźć z Warszawy). Holownik dla Włocławka powinien dostarczyć Płock. A skoro brakuje orkiestry, to co za problem ją utworzyć? Miesiąc później zaczyna się w teatrze we Włocławku przegląd zespołów wokalnych. Chóry miały w turnieju zaśpiewać piosenkę o mieście, konkretnie gawędę o skrzypku kujawskim, który tak potrafił zagrać, że czarował wszystkich. Nie wyszło najlepiej, podobnie jak z gawędą płocką w oparciu o wiersz o... radzie narodowej.

Przyśpiewki, naftowe ryby i słoń

Rywalizacja trwała w najlepsze, z początku na pomysły. Włocławek składa propozycję, aby zróżnicować inscenizacje. Płock pokaże wianki, oni przybycie na brzeg flisaków. Włocławek dopomina się o konkurs rzeźby. Płock zgody nie daje, bo nikt nie wygra z włocławianinem, Stanisławem Zagajewskim. Włocławek zarzuca płocczanom zaangażowanie warszawskich muzyków do orkiestry. Dowiadują się, że przecież mogą to sprawdzić poprzez kontrolę dowodów osobistych i będzie po kłopocie. Dalej zaczyna się spór o ósemki i przyśpiewki. Płock może i ma Petrochemię, ale przyśpiewek, czyli krótkich piosenek ludowych, już nie. Co najwyżej ludzie zaśpiewają w knajpie „Góralu, czy ci nie żal”. Proponuje wypożyczenie zespołu z Kadzidła, na co Włocławek nie pozostaje dłużny. Szantażuje, że jak nie będzie przyśpiewek, to i ósemek też nie. Wytykają, że za słabo szukaliśmy. - To czemu nie może być „Góralu, czy ci nie żal” - pytają, na co panowie z Płocka odpowiedzieli, że przecież nie jesteśmy w górach i nikt nie zamierza się kompromitować.

Tuż przed turniejem milicyjna motorówka wciąż uszkodzona, płocki chór i balet spóźnione, zabrakło jednego holownika, jedna z łodzi przecieka, piaskarze w konflikcie. Ślizgacze miały być z Warszawy, ale się nie udało i Płock, zamiennie, ściągnął łodzie motorowe. Tymczasem ślizgacze Włocławek załatwił z Bydgoszczy. Każde z miast planowało wystawienie po 50 kajaków dwuosobowych (w każdym kobieta i mężczyzna, warunek: mężczyzna po 35 roku życia). Komu się powiedzie, dostaje punkt, drugi przysługuje za sumę lat kajakarzy z pierwszej dziesiątki. Zaczynają się pretensje do Włocławka o skompletowanie składu z seniorów.

W dniu zawodów w Płocku nie można odnaleźć 90-latki od przyśpiewek (kobietę odnaleziono, słowa zapamiętała, ale zwycięstwa zabrakło). Na wizji opóźnienie, problemy z telewizyjnym łączem. Paweł Mieszkowicz twierdzi, że nie była to w tamtym czasie odosobniona sytuacja. Tuż po rozpoczęciu transmisji uczennice płockich szkół śpiewają piosenkę o mieście. We Włocławku czas na jachty, w Płocku na ślizgacze. Kolejna pozycja to proces o zatrucie Wisły, w którym oba miasta wzajemnie się oskarżają zatrucie rzeki (odbył się pomimo sprzeciwu Płocka). Oskarża kobieta z Włocławka, obronę powierzono inżynierowi z Petrochemii. Do telewizyjnego studia w Warszawie przyniesiono dwie ryby. Jedna, złowiona przed Płockiem, świeża, ta we Włocławku śmierdziała, a trzeba było wskazać, która śmierdzi bardziej. Płock konkurencję przegrywa z kretesem (Jerzy Waldorff zaproponował na wizji oświetlanie kujawskich chałup „naftowymi rybami”), podobnie jak tę z orkiestrą (zagrali we frakach „Suitę Płocka”). Spadochroniarz wylądował za daleko od łódki. Zwyciężamy w wyścigu rowerowym listonoszy.

Paweł Mieszkowicz startował z klubu Morka przy PTTK w konkurencji żeglarskiej jako reprezentant Płocka. Opowiada, że na kilka dni przed zawodami pojechali do Włocławka, aby potrenować. Nad brzegiem Wisły mieszkali w namiotach. Wspomina ze śmiechem, jak się tam stołowali.

- Wychodziła breja. Najpierw rozgotowaliśmy makaron, do niego dokładaliśmy konserwę turystyczną. W dniu zawodów musieliśmy zeskoczyć z tratewki do wody i dopłynąć kilka metrów do łodzi, wdrapać się na pokład, postawić żagiel, dopłynąć do boi. Jeszcze trzeba było zawrócić, żeby dotrzeć do mety. Zajęliśmy drugie miejsce.

Płocczanin wspomina, że to było utrapienie dla kamerzystów. Sprzęt duży i ciężki, powodzenie transmisji w dużej mierze zależało od pogody. - Nawet nie wiem, co zobaczyli telewidzowie. Do Płocka wróciłem już po zawodach – dodaje. Zapamiętał atmosferę rywalizacji.

Kolejna konkurencja, tym razem zestaw pytań (we Włocławku w trakcie zadawania pytań głowa kierownika kultury fizycznej przez cały czas znajdowała się pod wodą dłużej niż ustalono). Płock odpowiada na 25, Włocławek na 35, a mimo wszystko ogłaszają remis z powodu złego przygotowania (nie przerwano pytań po dwóch minutach). Zła passa trwa, Płock przegrywa kolejne konkurencje: slalom holowników, konkurs mody, także tę z wykonaniem „Piosenki płockiej o nadwiślańskim piasku” (we Włocławku lepiej wypadli płetwonurkowie na gumowych tratwach witani już na brzegu przez kobiety w strojach podobnych do tych z Tahiti), co udaje się powetować w konkurencjach z kajakami i w czerpaniu piasku. Zaczyna się puszczanie wianków w Płocku, we Włocławku wypływają tratwy flisackie. Mamy remis. Płock wychodzi na prowadzenie dzięki wyścigowi ósemek i przeciąganiu liny (dyrekcja Petrochemii przeciwko dyrekcji Celulozy). Zapowiedziano wejście słonia na estradę amfiteatru. Petra wchodzi sama, bez przewodniczącego miejskiej rady narodowej na grzbiecie. W Płocku radość po ogłoszeniu zwycięstwa, we Włocławku miny niezbyt tęgie (wynik 12:10). Zapowiadają, że czekają na rewanż. Marzyński podsumowuje turniej: dla patrzących z dystansu to zabawa w życie, dla uczestników samo życie.

Prezydenci w maluchach?

Formułę „Jadą goście, jadą” wykorzystają miłośnicy klasycznych pojazdów, organizatorzy czwartego już Zlotu Klasyków. Działają w ramach sekcji motoryzacyjnej Towarzystwa Przyjaciół Płocka. Przy takim hobby ciężko ograniczyć się tylko do kręgu ludzi z jednego miasta, stąd też obecność w tym gronie mieszkańców Włocławka, Wyszogrodu, Kutna, Żychlina czy Gostynina. Wspólnie rzucili wyzwanie kolejnym pasjonatom z Włocławka. Automobilklub Włocławski zdecydował się na podjęcie rękawicy.

Uczestnicy majowej imprezy wybiorą, w którym mieście – w Płocku czy we Włocławku – zamierzają uczestniczyć w początkowych atrakcjach zlotu zaplanowanego na 20 maja. Około godziny 14.00 – 15.00 przejadą na tereny rekreacyjne do portu w Nowym Duninowie. Na koniec dnia, już po zmaganiach, poznamy wyniki.

(K.B.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(10)

BravoBravo

24 0

Sezon turystyczny zbliża się wielkimi krokami, może rejsy statkiem pomiędzy Płockiem i Włocławkiem powinny powrócić? Do Płocka płynęło się 4.5 godziny ,spowrotem trochę krócej ale to też były inne silniki (parowe) z tego co wiem z opowiadań starszych osób Z Płockiem kulturowo i tak pd kątem wzajemnej sympatii łączy Włocławek znacznie więcej niż z Toruniem do którego jesteśmy na siłę przywiązani. 14:24, 19.03.2017

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

BravoBravo

1 0

Jeszcze uzupełnię, że bardzo dużą atrakcją było jest przepłynięcie statku przez śluzę na zaporze , kiedy jest on podnoszony albo opuszczany. Były to rejsy też nie tylko do Płocka ale takie kawałek za zaporę zaczynajace się z przystani przy Bulwarach. Teraz można wypływać z przystani za zaporą i płynąć aż do ujścia Zgłowiączki i zawrócić. 08:37, 20.03.2017


PorządnisiePorządnisie

1 1

Zanim zaprosi się gości (turystów) należy posprzątać w domu. 15:37, 20.03.2017


reo

BartekBartek

16 0

Popieram bardzo dobry pomysł - a jeszcze jakby tak Nasz Miłościwie panujący Pan Prezydent tak zakupił jakiś wodolot nie musiałby być nowy poddać go remontowi to by była atrakcja i wszyscy byliby zadowoleni lato wycieczki do Płocka Ciechocinka rejsy spacerowe po Wiśle. 17:08, 19.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ZiomanZioman

8 3

Szkoda, że Włocławek z Płockiem nie zmierzy się na płaszczyźnie społeczno-ekonomiczno-urbanistycznej.
Od razu byłoby wiadomo na kogo postawić. 19:07, 19.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

polpol

2 2

We Włocławku ma być budowana druga pływająca scena, a nie tam jakieś statki pasażerskie.
ha ha ha . 07:07, 20.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

SalzSalz

4 1

Rowery wodne też bym proponował 08:47, 20.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

P:WP:W

1 1

Do fanaberii ekipy prezydenta Pałuckiego, czyli pływającej sceny, pekepeke podczepić i kurs na Płock obrać - odniesienie furory gwarantowane :-))) 20:44, 20.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

włocławianka niestetwłocławianka niestet

2 0

Włocławek nie ma szans z Płockiem,po żadnym względem.Kiedyś Płock to była taka sobie ot mieścina,a w tej chwili,będąc mieszkanką Włocławka,zazdroszczę tym co mieszkają w Płocku. Górują nad nami zarówno wizualnie,społecznie i intelektualnie.Nigdy nawet nie przypuszczałabym,że będę zazdrościć Płockowi.Podczas gdy oni się rozwijają my gigantycznie się uwsteczniamy.WSTYD włodarze miasta ale i mieszkańcy bo w dużej mierze o mieście świadczą też jego mieszkańcy,a u nas w większości nie ma się czym chwalić.Wystarczy poczytać komentarze pod artykułami na różnorodne tematy.Małomiasteczkowe,zawistne,tępe umysły.Ktoś powie przeprowadź się.Ale nie jest to takie proste mając ugruntowaną pozycję.To przykre:( 15:34, 21.03.2017

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

BravoBravo

0 0

Człowiek wartościowy wszędziedzie się odnajdzie , wszędzie da radę potwierdzić swoje kompetencje i talent , jedynie osoby tkwiące w układach mają obawy przed zmianami . Tkwisz w układach, które przez niezrozumienie nazywasz ugruntowaną pozycją?;) 15:55, 21.03.2017


0%