W  środę po godz. 20 na ulicy Południowej doszło do pożaru budynków gospodarczych, w których mieszkańcy gromadzili m.in. opał. To było podpalenie. 

Południowa to ulica biegnąca poniżej wiaduktu w ciągu ulicy Wroniej. W środę około godz. 20 doszło tam do pożaru budynków gospodarczych, w których mieszkańcy gromadzą głównie opał na zimę. Ogień objął około dziesięciu "stajenek", co najmniej trzy spłonęły doszczętnie.  

[WIDEO]1870[/WIDEO]

-  Około godz. 20 wyszłam do sklepu i zauważyłam dym. Ogień szybko się rozszedł, bo tu było mnóstwo drewna, papa. Na szczęście straż bardzo szybko przyjechała. Trzy lata temu w marcu przeżyliśmy to samo. Ktoś podłożył ogień, połowa stajenek, między innymi moja, się spaliła. Administracja rozebrała resztki, teraz w tym miejscu są garaże - opowiada jedna z mieszkanek ulicy Południowej. 

- Dlaczego ktoś nam to robi? Baliśmy się, że ogień przejdzie na dom, przecież to tylko kilka metrów odległości, wystarczył moment, wszystko łatwopalne. Stracilibyśmy dach nas głową. Nie spaliśmy całą noc - opowiada kobieta. 

Kilka rodzin straciło opał na zimę. Na włocławskich grupach na Facebooku już w środę pojawiły się prośby o przekazywanie dla nich drewna i węgla.  

W czwartek rano na Południowej byli już też pracownicy miejskiej pomocy społecznej, aby rozeznać jakiej pomocy potrzebują poszkodowani w pożarze. 

Policja prowadzi  śledztwo w sprawie.