Jednego dnia włocławska „drogówka” ujawniła 143 wykroczenia. To efekt akcji ukierunkowanej na bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów.
W czwartek (21 maja) włocławscy policjanci przeprowadzili kolejną odsłonę akcji „NURD” - Niechronieni Uczestnicy Ruchu Drogowego. Działania trwały na terenie całego powiatu od godz. 6 rano do 22.
Celem akcji „NURD” jest przypomnienie wszystkim uczestnikom ruchu drogowego, jak ważne jest przestrzeganie przepisów, szczególnie tych związanych z niechronionymi uczestnikami ruchu drogowego, czyli pieszymi i rowerzystami.
- Mundurowych można było spotkać przy przejściach dla pieszych i drogach dla rowerów. To właśnie piesi i rowerzyści podczas zdarzeń drogowych narażeni są na najpoważniejsze obrażenia, bowiem nie chronią ich takie zabezpieczenia jak np. poduszki powietrzne, czy pasy bezpieczeństwa, które są wyposażeniem aut
– tłumaczy st. sierż. Tomasz Tomaszewski z KMP Włocławek.
Policjanci przyglądali się, jak kierowcy stosują przepisów ruchu drogowego dotyczących pieszych i rowerzystów, a także zwracali uwagę na zachowanie niechronionych uczestników ruchu drogowego, np. na to czy odpowiednio zadbali o swoją widoczność na drodze.
Efektem policyjnych działań było ujawnienie 143 wykroczeń drogowych. 123 popełniły osoby kierujące pojazdami, a w 20 – osoby poruszające się pieszo.
Policjanci nałożyli na sprawców wykroczeń 94 mandaty karne, a w 45 przypadkach zastosowali pouczenia.
- Mundurowi nie skupili się tylko na tych działaniach, ale również kontrolowali, czy kierujący nie wsiedli za kółko na tzw. podwójnym gazie. Wśród 175 skontrolowanych, w jednym przypadku policjanci ujawnili nietrzeźwego kierującego rowerem – dodaje Tomaszewski.
Do interwencji z nieodpowiedzialnym cyklistą doszło na terenie Boniewa, gdzie dzielnicowy zauważył rowerzystę jadącego pod prąd ul. Pocztową. Kiedy go zatrzymał do kontroli, wyczuł silną woń alkoholu.
Zatrzymany rowerzysta był zaskoczony działaniem dzielnicowego. Jego pierwszą reakcją było pytanie, czego policjant od niego chce. Badanie trzeźwości wykazało u 33-latka ponad dwa promile alkoholu.
Mężczyzna odpowie za jazdę rowerem po alkoholu przed sądem. Może mu grozić grzywna w wysokości nawet 5 tys. zł.
0
0
0
0
0
0
7 5
Czy to portal policyjny ? 22:18, 22.05.2020
2 5
Dosłownie kolonia policyjna...
Mnie jednak od lat nurtuje sprawa Jana Ptaszyńskiego, skazanego za zabójstwo młodej kobiety i jej 2-letniego dziecka. Mężczyzna od 14 lat odsiaduje wyrok dożywocia. 1 grudnia 2001 r. w białostockim mieszkaniu znaleziono ciało 23-letniej Marioli S. i jej 2,5-letniej córki Klaudii. Leżały w wannie. Obawiam się, że doszło do fatalnej pomyłki. W sprawie orzekał Sąd Okręgowy i Apelacyjny w Białymstoku. Został skazany na dożywocie mimo braku jakichkolwiek dowodów i jakichkolwiek najmniejszych poszlak, wskazujących na jego winę. Przeczytałem bardzo uważnie uzasadnienia wyroków w sprawie Ptaszyńskiego i doszedłem do wniosku, że tam nie ma żadnych dowodów, że tam nie ma nawet jednej poszlaki, która by na Ptaszyńskiego wskazywała. W tym miejscu przypomnijmy, co to jest proces poszlakowy. Otóż bywa tak, że w sprawie jakiejś zbrodni nie ma bezpośrednich dowodów winy określonej osoby, na przykład odcisków palców czy śladów DNA. Ale są dowody pośrednie. Ktoś podejrzanego widział w pobliżu, ktoś słyszał, jak wcześniej groził ofierze, ktoś widział, jak po zabójstwie palił w piecu swoją odzież. W przypadku Ptaszyńskiego żadnych takich poszlak jednak nie było, żadnych! Nie było śladów, nie było motywu, nie było gróźb, nie było wcześniejszej agresji...
Proces poszlakowy polega również na tym, że takie pośrednie dowody łączy się w jedną całość, w taki zamknięty łańcuch poszlak, który prowadzi do wniosku, że mogło być tylko tak i że każda inna możliwość jest w stu procentach wykluczona. W sprawie Ptaszyńskiego takiego łańcucha poszlak nie ma. Ba, nie ma nawet ani jednej poszlaki. I nie można wykluczyć, że zbrodni dokonał ktoś inny. Że na przykład dokonał jej jakiś przypadkowy sprawca, który wszedł do mieszkania ofiary, podając się hydraulika czy inkasenta. Były już w przeszłości takie zbrodnie, seryjny morderca w Małopolsce wchodził do mieszkań podając się do inkasenta i tam mordował przypadkowe ofiary. Tak mogło być i w Białymstoku, zwłaszcza, że w podobnym czasie zdarzyła się w tym mieście druga, bardzo podobna zbrodnia. Co ciekawe – brak dowodów winy Ptaszyńskiego stwierdził sam sąd, który po krótkim aresztowaniu uchylił wobec niego tymczasowe aresztowanie, przyznając, że nie ma dowodów jego winy. A potem, przy dokładnie tych samych dowodach, czyli przy żadnych dowodach, ten sam sąd skazał go na dożywocie. W składzie sądu, który utrzymał wyrok w II instancji był sędzia, który wcześniej, przy tym samym stanie dowodów, orzekał o zwolnieniu Ptaszyńskiego.
Kiedy poznałem tragedię Ptaszyńskiego, kiedy usłyszałem skowyt jego starej matki, która pozbawiona opieki, dożywa swoich dni w małej wiejskiej chatce na skraju lasu i która cierpi katusze, patrząc na cierpienia swojego syna – włosy stanęły mi dęba... Nie daje mi spokoju ta sprawa. Prędzej czy później ona wypłynie, jak niesłusznie skazany Tomasz Komenda. 23:34, 22.05.2020
8 1
A jaka jest kara za zakłocanie ciszy po 22? 00:29, 23.05.2020
3 1
Zapraszam na Grodzką , prędkości rozwijają niektórzy naprawdę niezłe . 07:04, 23.05.2020
4 2
A może jakiś patrol stanie na drodze dojazdowej na działki, na jednostce e. Tam jest ograniczenie do 20 km/h i naprawdę rzadko widzę żeby kierowcy się tego trzymali!!! 07:51, 23.05.2020
8 6
Ale dokonanie zatrzymac pijanego rowerzyste na wsi... Ha ha... Wstyd sie chwalic. 08:19, 23.05.2020
0 1
Poproszę o kontrole na ul. Zachodnią /Michelin. Nowa ulica jest torem rajdowym dla samochodów osobowych, kładów, motocykli. Jestem starszą osobą strach, przejść na drugą stronę ulicy. 13:35, 24.05.2020