Włocławianin chciał "gazować Żydów i zabijać Cyganów"?

Wczorajsze media obiegła rewelacja, jakoby włocławski raper Cymes zamieścił w internecie piosenkę nawołującą do „gazowania żydów i zabijania cyganów”. Sprawę już bada prokuratura. Szkopuł w tym, że artysta został pomylony z kimś innym.

Jak podawał serwis pomorska.pl „wszystko zaczęło się od opublikowanego w sieci utworu włocławskiego rapera . Stylizowany na dziecięcą piosenkę utwór "Mamo, tato, jak się zabija”, szybko zdobył popularność u internatów”. Doniesienie do prokuratury złożył Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami i Przemocą.

Z doniesień medialnych wynikało, że to włocławianin jest autorem kontrowersyjnego utworu. Sam Cymes jest zaszokowany rewelacjami.

- Nie wiem skąd takie informacje Gazety Pomorskiej, to jakieś wielkie nieporozumienie. Autorka tekstu twierdzi, że informacje ma z prokuratury. Ten kawałek nie ma jednak ze mną nic wspólnego, poza tym, że jego autorem jest inny twórca, który używa takiej samej ksywki jak ja – mówi Cymes.

W rzeczonym artykule czytaliśmy, że w sieci istnieje też „Cymes z Krakowa”, ale z całą pewnością przesądza się, że prokuratura bada sprawę włocławianina. Osąd jest jednak pochopny.

- Prowadzimy dochodzenie odnośnie ksenofobicznego i rasistowskiego utworu, ale dotyczy to koncertu, który odbył się przed kilkoma dniami w klubie TB King, a nie treści internetowych. Zwróciliśmy się o nagranie z monitoringu, bądź inne dowody. Ustalamy też, czy takie treści faktycznie znajdują się w internecie. Na dziś wiemy tylko, że utwór wykonał podczas koncertu artysta o pseudonimie „Cymes”. Ustalenie jego danych potrwa, nie wiadomo, czy to ktoś z Włocławka, czy z jakiegokolwiek innego miasta – informuje zastępca prokuratora rejonowego we Włocławku Waldemar Kwiatkowski.

Minięcie się z prawdą Pomorskiej zdaniem „włocławskiego” Cymesa jest oczywiste. Co ciekawe artykuł został już wczoraj usunięty z portalu, zaś powiązany z Gazetą serwis "gra.fm" sprawę sprostował, pisząc, że "to nie ten Cymes".

Zobacz jak "Pomorska" dała plamę! Tak kopiowała artykuł z ddwloclawek.pl!

- W klubie TB King grałem, ale około 3 lata temu. Poza tym nigdy w życiu nie popełniłem twórczości w takim stylu. To zupełnie nie moje klimaty, nie wspominając nawet o ideologii przywoływanego kawałka. W ostatnim czasie zawiesiłem nawet działalność, by zająć się innymi sprawami – dodaje raper.

Raper Cymes - prywatnie Piotr Wojciechowski -  zapowiada, że chce sprawę spokojnie przeanalizować.

- Artykuł Pomorskiej mija się z prawdą i oczernia niesłusznie moją osobę. Jeśli dziennikarz kontaktuje się z prokuraturą i otrzymuje pewne informacje, to wypadałoby je zweryfikować. Ze mną nikt z Gazety się nie kontaktował. Gdy już się poradzę prawnika, zdecyduję co z tym zrobić – kończy Cymes.

Prokuratura Rejonowa we Włocławku zapowiada, że za około miesiąc powinny być znane nowe szczegóły w sprawie, w tym dane artysty, który w ostatni weekend wykonał „Mamo, tato, jak się zabija” w klubie TB King. Ponadto zbadany ma zostać statut organizacji, która złożyła zawiadomienie do prokuratury.

Jeżeli prokuratura stwierdziłaby winę Cymesa, wówczas grozić mu mogła kara nawet 2 lat pozbawiania wolności.