Dzisiejsza wyprawa na włocławski cmentarz komunalny na Pinczacie to istna masakra, zwłaszcza dla zmotoryzowanych. Ktoś kto zajmował się organizacją parkingu przy tym właśnie cmentarzu wykazał się ogromną kreatywnością. Wjechać jakoś się udawało, natomiast wyjechać graniczyło z cudem. Pomimo tego, że przy wjeździe służbę patrolową pełniło kilku policjantów i funkcjonariuszy straży miejskiej nie było komu pokierować tam ruchem. Z dalszej części "parkingu" każdy kierowca jechał jak chciał, dobrze że cechowała wszystkich wysoka kultura jazdy, cierpliwość i życzliwość wobec innych, bo panowie mundurowi niestety siedzieli w samochodzie i nie interesowali się tym co dzieje się na tyłach parkingu. Przy wyjeździe na "jedynkę" pomimo tego, że tam również był patrol niestety też nie kierował ruchem, panowie dyskutowali sobie na poboczu nie reagując na tworzące się korki.
Gratulacje dla służb mundurowych!!!!@!

Wspominam mojego brata Henryka, który zmarł na nowotwór w kwietniu tego roku. Spoczywaj w pokoju.

a ja mojego męża,który zmarł w 2010 jako 50latek

ale drogi wjazdowe i wyjazdowe były drożne i jaki w tym problem ja nie miałem kłopotu. A do kierowania na parkingu ktoś jest potrzebny ? od kiedy każdy ma trochę oleju w głowie i wie jak stanąć prawidłowo. Chyba że prawo jazdy za półtuszę. A na skrzyżowaniu z Pińczatą trzeba było wyjść i poinformować policjanta że jest problem a nie użalać się teraz na forum.