Prokurator kontra komendant straży miejskiej. Finał śledztwa

Prokurator uznał, że strażnicy miejscy mieli prawo poskarżyć się na komendanta, bo wprowadził on swoimi zarządzeniami złą atmosferę w pracy. Nie ma jednak dowodów na to, że złamał prawo. O dalszym losie komendanta ma zdecydować prezydent Pałucki.

Blisko pół roku temu temu, 26 kwietnia Prokuratura Rejonowa w Rypinie zaczęła sprawdzać, czy doszło do przekroczenia uprawnień przez komendanta Straży Miejskiej we Włocławku i jego zastępcę (prokuraturę i policję włocławską wyłączono z postępowania dbając o bezstronność).

Doniesienie do prokuratury w sprawie nieprawidłowości w Straży Miejskiej w latach 2010-2013 złożyło Miejsko-Powiatowe Forum Związków Zawodowych. Przedstawiciele tej organizacji twierdzą, że strażnikom narzucano plan mandatowy. Konsekwencją jego niewykonania był między innymi brak premii.

Niektórzy strażnicy skarżyli się, że nie mogą być obiektywni i samodzielni w swojej pracy.

ZOBACZ TAKŻE: Strażnikom bardziej opłaca się karać za psią kupę, niż ratować ludzkie życie?

Zdaniem prokuratora. przeprowadzone śledztwo nie wykazało, aby komendant i jego zastępca łamali prawo

- Materiał dowodowy nie potwierdził w wymaganym stopniu zarzutów stawianych przez zawiadamiającego i kilku spośród całej grupy przesłuchanych strażników odnośnie obu panów - mówi prowadzący sprawę prok. Jacek Lasiński z Prokuratury Rejonowej w Rypinie. - Nie znalazło to także wystarczającego wsparcia w pozostałych zgromadzonych środkach dowodowych, przede wszystkim w zabezpieczonej w tej sprawie dokumentacji.

Według prokuratora, we włocławskiej straży miejskiej dochodziło do nieprawidłowości, ale prawa tam nie łamano. 

- Okoliczności, które były przedmiotem zainteresowania, stanowią nieprawidłowości w funkcjonowaniu tej jednostki, dlatego wystąpię do prezydenta miasta z wnioskiem o podjęcie działań zmierzających do ich wyeliminowania - mówi prok. Lasiński.

Prokurator powołuje się na zapis w Kodeksie postępowania karnego, który mówi, że w razie stwierdzenia w postępowaniu karnym poważnego uchybienia w działaniu instytucji państwowej, samorządowej lub społecznej, zwłaszcza gdy sprzyja ono popełnieniu przestępstwa, prokurator zawiadamia o tym uchybieniu organ powołany do nadzoru nad daną jednostką organizacyjną. W przypadku straży miejskiej jest nim prezydent miasta.

Czytaj też: Afera w Straży Miejskiej. "Z naszej analizy wynika, że doszło do rażącego naruszenia prawa"

- Z zeznań strażników wynika, że wprowadzenie systemu punktowego spowodowało, iż w jednostce pojawiała się niezdrowa atmosfera rywalizacji i jakby "wyścig szczurów" - dodaje pro. Lasińśki. -  System punktowy nie sprzyjał prawidłowemu funkcjonowaniu jednostki. Strażnicy ocenili go negatywnie, wbrew, może pozytywnym, intencjom komendanta, którego celem było wdrożenie sprawnej reakcji na zwalczanie wykroczeń. Nie tędy jednak droga.

Prokurator uważa, że we włocławskiej jednostce powinna zostać przeprowadzona kontrola.

Z Maciejem Gawrysiakiem, przewodniczącym Zarządu Miejsko-Powiatowego Forum Związków Zawodowych we Włocławku, który zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez komendanta strażników, nie możemy się skontaktować.

Zastępca komendanta Straży Miejskiej, Piotr Oczachowski stwierdził, że za wcześnie na komentowanie sprawy.