Pruszkowska mafia sponsorowała mistrzów Polski w koszykówce?

W latach 90-tych włocławscy koszykarze na stałe gościli w krajowej czołówce. Ale na samym szczycie były wówczas inne zespoły. W połowie ostatniej dekady XX wieku rządził zespół z Pruszkowa, który być może sponsorowała... mafia.

Takie rewelacje ujawnił w ostatnim czasie Przegląd Sportowy, powołując się na wywiad z Jarosławem Sokołowskim, czyli słynnym "Masą", niegdyś czołowym gangsterem pruszkowskiej mafii, dziś świadkiem koronnym, regularnie obciążającym zeznaniami wielu przestępców.

Nie bez kozery dwadzieścia lat temu Pruszków kojarzyć się mógł z dwiema "rzeczami". Pierwsza, to oczywiście mafia - znana wtedy w całym kraju i nie tylko, organizacja przestępcza. Drugą jest koszykówka, bo grający z amerykańskimi gwiazdami, takimi jak Walker i Massey oraz najlepszymi Polakami z Adamem Wójcikiem na czele zespół bił w lidze najlepszych.

I ten związek wydaje się być nieprzypadkowy. Tak przynajmniej twierdzi "Masa", zapytany o to, czy mafia sponsorowała koszykarski Pruszków.

- Dawaliśmy. Na samym początku, jeszcze w niższych ligach, MKS MOS Pruszków wpierany był przez firmę Komaton (...) nie miało żadnego wpływu na moją kondycję finansową to, że sypnąłem miesięcznie pięć tysięcy dolarów, za które grał Tyrice Walker, jeden z najlepszych koszykarzy w naszej lidze - mówi Przeglądowi Sportowemu "Masa".

Były gangster powiedział wprost, że dawał takie pieniądze, które pozwalały ówczesnemu prezesowi Mazowszanki Pruszków na zatrudnianie koszykarskich gwiazd. Janusz Wierzbowski (ex-prezes) niedługo po publikacji w "PS" zaprzeczył rewelacjom "Masy" na łamach Sport.pl. Ale świadek koronny opowiada o związku koszykarzy z mafią w pikantnych szczegółach.

- Oczywiście. Walkera i Masseya wiele razy gościłem u siebie, nawet nie w knajpie, tylko w domu. Po wygranym meczu lubili się wygodnie rozsiąść w fotelach, lała się błękitna Whisky (...) Po mistrzostwie dla Pruszkowa była taka impreza, że w pewnym momencie zaczęliśmy zabawę w kamienną twarz – przy wielkim stole siedziało ze czterdziestu facetów, koszykarze, działacze klubu, ja z chłopakami, a pod stołem kilka dziewczyn i chyba się domyślacie czego nie można było dać poznać bo sobie. Rozgrywający od razu popsuł zabawę, a zaraz po nim nie wytrzymał taki wysoki blondynek. Od razu zaczęli takie śmieszne miny strzelać - cytuje "Masę" Przegląd Sportowy.

Rozrywkowy tryb życia miał koszykarzom odpowiadać. Zdarzało się, że na imprezach w klubie "Masy" szaleli do późnych godzin nocnych. Kłopotem był potem... poranny trening. Ale Pruszków i tak był najlepszy. Warto dodać, że w sezonie 1994/95 kroczący po swoje pierwsze mistrzostwo Pruszków w półfinale ograł Nobiles Włocławek. My zdobyliśmy wówczas brąz, a najlepszym włocławskim graczem był nie kto inny jak Igor Griszczuk.

Co ciekawe wraz z końcem pruszkowskiej mafii podupadła także koszykówka. Obecnie pruszkowski Znicz jest klubem pierwszoligowym i gra tam dwóch wychowanków klubów z Włocławka: Damian Janiak (Junak) i Adam Linowski (Anwil).

Cały wywiad z Jarosławem Sokołowskim "Masą" dostępny jest TUTAJ.