Zamknij

Potrafimy tylko narzekać na szpital. A o niego trzeba walczyć

08:00, 20.06.2015 J.B Aktualizacja: 12:22, 29.03.2020
Skomentuj Dr Jerzy Kopaczewski przed pracownią kardiologii inwazyjnej we włocławskim szpitalu (fot. Łukasz Daniewski) Dr Jerzy Kopaczewski przed pracownią kardiologii inwazyjnej we włocławskim szpitalu (fot. Łukasz Daniewski)

"Praca lekarza w szpitalu jest bardzo ryzykowna, to jest ciągły „młyn”, praca jak przy taśmie. Nie ma czasu podejść do pacjenta, porozmawiać z nim, nawiązać bezpośredniego kontaktu. Dodatkowo rodziny pacjentów często uważają, że lekarze są cudotwórcami, że mogą wszystko – a jak nie mogą to znaczy, że im się nie chce. A to nie jest tak" - z dr Jerzym Kopaczewskim, jednym z najbardziej znanych kardiologów w Polsce, wieloletnim ordynatorem Oddziału Kardiologii, rozmawiamy o trudnych relacjach z pacjentami i aktualnej sytuacji we włocławskiej służbie zdrowia.
 

DDWłocławek: We Włocławku jest Pan kojarzony przede wszystkim z Oddziałem Kardiologii. W jaki sposób rozpoczęła się Pana praca na tym oddziale?

Jerzy Kopaczewski: Oddział Kardiologii powstał we Włocławku w latach 80-tych, założył go profesor Sterkowicz, człowiek bardzo zasłużony, nowocześnie myślący, który miał bardzo duże znaczenie dla rozwoju włocławskiej kardiologii. W 1987 roku on odszedł z pracy, a ja przejąłem po nim oddział. Wszystko się rodziło powoli. Początkowo oddział przyjmował wszystkie przypadki, w ciągu lat doprowadziłem do tego, że wyspecjalizował się wyłącznie w leczeniu przypadków kardiologicznych.

Aktualnie wyniki leczenia zawałów we Włocławku są podobne jak w innych placówkach w Polsce, w niczym nie odstajemy. Ale proszę pamiętać, że na oddziale kardiologii często ważą się kwestie życia i śmierci, a to są bardzo delikatne sprawy. Ponadto nie liczy się tylko skuteczność, dużo zależy od umiejętności kształtowania relacji pomiędzy lekarzem a pacjentem i jego rodziną. Rodziny często uważają, że lekarze są cudotwórcami, że mogą wszystko – a jak nie mogą, to znaczy, że im się nie chce. A to nie jest tak. Choć przyznaję, że lekarzy, którzy zachowywali się w sposób niegodny, zawsze starałem się eliminować.

Pacjenci często się skarżą?

Oddział obsługuje ok. 2800 pacjentów rocznie, z tego ok. 10 osób jest niezadowolonych, a to jest bardzo nikły procent. Oczywiście ludzie mają prawo się skarżyć, ale niestety słychać tylko głosy osób mających zastrzeżenia. Natomiast ci, którzy byli dobrze załatwieni, bardzo rzadko stają w obronie lekarzy czy pielęgniarek. Nie czują takiej potrzeby, skoro wszystko jest dobrze. Mimo wszystko pacjenci bardzo doceniają dobrych lekarzy.

Z moich usług też nie wszyscy byli i są zadowoleni, ja też na pewno popełniałem błędy, ale zawsze starałem się być krytyczny w stosunku do siebie i do swojej wiedzy, zawsze miałem dużo pokory do tego, co wiem. Nadmierna pewność lekarza prowadzi do błędów.

To jakie cechy powinien mieć dobry lekarz?

Musi być człowiekiem czułym na dolegliwości innych, cierpliwym, dobrze wykształconym, kompetentnym, być dobrym operatorem czy diagnostą. Musi być ponadto dobrym psychologiem, i czasem ścierpieć te przykre rzeczy, które mówią pacjenci czy ich rodziny. Nie wolno się kłócić z pacjentem i reagować na zasadzie „ja ci pokażę!”

Dodatkowo współczesny lekarz musi się odnaleźć w relacji z pacjentem, który nie tylko słucha, ale także podejmuje dyskusję. W ostatnim czasie bardzo wzrosła świadomość i wiedza pacjentów.

To prawda, bo pacjent ma ułatwiony dostęp do informacji, jednak brakuje mu umiejętności interpretacyjnych. Przeczyta coś w Internecie, po czym widzi problem zupełnie inaczej niż lekarz i czasami wydaje mu się, że lekarz się myli. Najczęściej jest to nieprawda. Rozumowanie pacjenta czy jego rodziny jest po prostu inne, bardziej emocjonalne. Choroba jest nieszczęściem, a każdy kto jest dotknięty nieszczęściem, chce jak najszybciej z niego wyzwolić. Lekarz po prostu rozumuje inaczej, racjonalnie. Niestety, nie jesteśmy nieśmiertelni. Oczywiście tępię błędy i zaniedbania lekarskie, ale niepowodzenie w leczeniu wynika czasem z sytuacji niezależnej od lekarza: chory przychodzi nieraz w tak dramatycznym stanie, że trudno już odwrócić bieg rzeczy jedną tabletką, jednym zastrzykiem czy jednym cięciem noża.

Jerzy Kopaczewski podczas jednego ze spotkań z prof. Zbigniewem Religą (zdj. archiwum prywatne)

Kiedyś ludzie mieli więcej pokory wobec ciężkiej choroby?

To nie tak. Kiedyś było więcej tzw. autorytetów, a teraz ich po prostu nie ma. Dla niektórych ludzi nie jest autorytetem Prezydent Rzeczypospolitej czy ksiądz Biskup. Podobnie kiedyś słowo czy decyzja lekarza były oparte nie tylko na wiedzy, ale i na autorytecie. Teraz nie ma autorytetów lekarskich, ludzie nieraz myślą, że wiedzą lepiej. Rzadko to się sprawdza, ale takie myślenie jest coraz częstsze. Trzeba pamiętać, że tylko człowiek, który nie pracuje i nic nie robi, nie popełnia błędów. Także w medycynie błędy się zdarzają, ale one nigdy nie są celowe – przynajmniej ja się z takimi nigdy nie spotkałem – wynikają po prostu z działania. Uważam jednak, że ewidentne zaniedbania powinny być karane.

Podczas niedawnej afery wokół włocławskiej ginekologii pojawił się wątek przepracowania lekarzy – ówczesny ordynator pracował w kilku miejscach naraz. Podejrzewano, że zaniechał działania, bo był po prostu zmęczony pracą...

Taki tryb pracy nie jest tylko kwestią wyboru lekarza, jest przede wszystkim kwestią przymusu.

Przymusu?

Tak, bo Polska jest na przedostatnim miejscu w całej Europie, jeśli chodzi o liczbę lekarzy na 100 tysięcy mieszkańców, a za nami jest tylko Albania. Ilość specjalistów w naszym kraju jest bardzo niska, a ich średni wiek wynosi powyżej 55 lat. W takiej sytuacji można oczywiście powiedzieć: „ja nie będę więcej przyjmował, będę pracował tylko 8 godzin, co mnie to wszystko obchodzi”, ale wtedy nasze wskaźniki i dostępność do lekarzy spadłaby jeszcze poza Albanię. Ja już jestem na emeryturze, mógłbym więc wszystko rzucić i nie pracować. Znam lekarzy kardiologów czy kardiochirurgów z zachodniej Europy, którzy mają po 60 lat i odchodzą na wysokie emerytury, a ich wcześniejsze zarobki były tak wysokie, że oni są urządzeni na całe życie, a przy okazji też ich dzieci. Oni zwiedzają świat, mają dużo wolnego czasu, cieszą się, bawią. Natomiast u nas – choć ja nie mogę narzekać na finanse – ale gdyby wszyscy lekarze w moim wieku odeszli z zawodu, to służba zdrowia w Polsce kadrowo by się załamała w ciągu jednego dnia. Tych problemów władza przez 25 lat nie dostrzegała.

A teraz dostrzega?

Teraz zaczyna dostrzegać, bo ma nóż na gardle, gdyż społeczeństwo żyje coraz dłużej. Jak ja wchodziłem w świat lekarski, to średnia długość życia mężczyzny wynosiła 64 lata. Teraz średnia długość życia mężczyzny to 78 lat, a kobiety 84 lata. Ci ludzie nie są coraz młodsi, ani coraz zdrowsi, więc potrzebują coraz więcej lekarzy. A lekarzy ubywa, bo około 1000 z nich co roku wyjeżdża za granicę – i to nie tylko młodzi, ale także specjaliści.

Ale dlaczego wyjeżdżają? Jakie mają powody do narzekania na przykład lekarze ze szpitala we Włocławku?

Lekarze pracujący we włocławskim szpitalu w dużej mierze są przeciążeni. Od kilku lat obserwuję oddział kardiologii z pozycji konsultanta i przyznam szczerze, że już nie chciałbym być tam ordynatorem. Praca lekarza w szpitalu jest bardzo ryzykowna, to jest ciągły „młyn”, praca jak przy taśmie. Nie ma czasu podejść do pacjenta, porozmawiać z nim, nawiązać bezpośredniego kontaktu – tak, jak pacjent by sobie tego życzył. A przecież opinia o lekarzu nie wynika tylko z jego fachowości, ale także z jego stosunku do pacjenta. Duże znaczenie ma rozmowa z chorym na temat jego zdrowia, bezpośredni dotyk. Tego już nie ma. Być może niedługo tylko komputery będą stawiały diagnozy, ale nie zmieni to faktu, że chory człowiek potrzebuje naturalnego i życzliwego kontaktu z drugim człowiekiem. Niektórzy potrzebują rozmowy z księdzem, ale generalnie ludzie swoje nadzieje pokładają w pracowniku fachowym – lekarzu, pielęgniarce.

Dr Jerzy Kopaczewski we włocławskim szpitalu. Fot. Ł. Daniewski

Aktualna atmosfera wokół naszego szpitala jest bardzo nieprzyjazna. Czy są jeszcze nadzieje, że to się kiedyś zmieni?

Ja we włocławskim szpitalu spędziłem niemal całe swoje życie zawodowe. Były różne okresy w jego funkcjonowaniu – lepsze, gorsze – ale nie można powiedzieć, żeby kiedykolwiek był to najgorszy szpital w Polsce. I na pewno nie jest też w tej chwili. Uważam, że w takim szpitalu jak szpital włocławski należy zapewnić selekcjonowany dopływ nowej, bardzo wykształconej i wysoko specjalistycznej kadry. Dobrze jest, gdy co jakiś czas przychodzi człowiek np. ze świata nauki czy po prostu z kliniki i obejmuje jakąś funkcję.

Ale z drugiej strony trzeba patrzeć na ludzi, którzy tu pracują, oni też oczekują awansu zawodowego: chcą robić specjalizację, doktoraty (tylko na oddziale kardiologii było w ciągu ostatnich lat 7 doktoratów), ci wyróżniający się chcą obejmować funkcje. W tym kontekście głoszone przez dyrekcję zapowiedzi, że wymieni całą kadrę, są moralnie naganne, zniechęcające młodych ludzi do inwestowania swojego czasu w szpital włocławski.

Wymiana całej kadry w szpitalu to mało realne zapowiedzi...

Tak, to jest niemożliwe. Obiecuje się ludziom, którzy nie znają się na problemach kadrowych służby zdrowia, nierealne rzeczy. Kto z Polski będzie chciał przyjść do szpitala, który ma tak złą opinię, a rodziny i pacjenci stale tu atakują świat lekarski? Żaden lekarz nie będzie tak odważny, bo każdy się boi o swoją karierę.

Także stwarzanie takiej negatywnej opinii wokół naszego szpitala i jednocześnie głoszenie haseł, że wymienimy całą kadrę, to wzajemnie sprzeczności. Żadna kadra tu nie przyjdzie, dopóki będzie taka atmosfera. Patrząc na to, co się dzieje we włocławskim szpitalu i na to, co pisze o nim prasa lokalna i ogólnopolska, każdy lekarz myśli: „po co ja mam tam się pchać?”

Znam charakter mieszkańców Kujaw i wiem, że zadomowienie się tutaj i uzyskanie akceptacji jest bardzo trudne, trwa latami. Na początku każda osoba z zewnątrz jest bardzo uważnie obserwowana, a czasami niesłusznie atakowana. To jest specyficzny region, zanim tutejsze środowisko zacznie komuś ufać, musi go dokładnie poznać i czasem wypróbować w różnych sytuacjach.

Uważa Pan, że ta opinia o szpitalu włocławskim jest niesłuszna?

Ja myślę, że nie jest tak źle. Jest tak, jak w każdym przeciętnym tego typu szpitalu w Polsce. Tyle tylko, że w innych szpitalach trudne sprawy są załatwiane w gabinetach prokuratorskich czy w sądach, a nie w świetle kamer. Raz jeszcze podkreślam, że jestem za tym, żeby karać niesubordynację i zaniedbania lekarskie, ale jestem przeciwny nagonkom, których przejawem są hasła o wymianie całej kadry w szpitalu. Na ortopedii niedawno wymieniono całą kadrę i czy coś to zmieniło?

Wiem, że nadal ma Pan kontakt z oddziałem kardiologii we Włocławku. Jak ocenia Pan obecne funkcjonowanie oddziału?

Doktor Marek Wujkowski, który objął po mnie oddział, kontynuuje to wszystko, co zostało przeze mnie zapoczątkowane. Wszystko działa jak trzeba.

Mam jednak jedno niespełnione marzenie. Odchodząc zaplanowałem powstanie we Włocławku ośrodka kardiochirurgii, a precyzyjniej: ośrodka chorób naczyniowych. Chciałem, by były tu leczone naczynia szyjne, nerkowe, obwodowe, a także naczynia wieńcowe. Plany były bardzo zaawansowane, architekci przygotowywali projekty, zainwestowano w to milion złotych. Proponowano, by to była inwestycja publiczno-prywatna, czyli w sumie nie byłoby to inwestycyjnie drogie, ale się nie udało. Okazało się, że nie ma na ten pomysł dla Włocławka zgody pana marszałka.

Dlaczego?

Po pierwsze z powodu dyskredytacji tego szpitala w sensie fachowości. Po drugie Włocławek nie jest dominującym miastem na mapie województwa kujawsko-pomorskiego – panuje przekonanie, że taki ośrodek należy się Toruniowi, więc pewnie w Toruniu powstanie.

Jest to duża strata dla naszego szpitala, bo z takim oddziałem byłby samowystarczalny finansowo. Leczenie chorób naczyniowych napędza budżet szpitala, to są dobrze opłacane procedury, podobnie jak leczenie chorób kardiologicznych. Ta inicjatywa spowodowałaby też napływ nowej kadry do Włocławka, autorytetów medycznych – tak potrzebnych temu szpitalowi, poszerzyłaby także zakres usług. Szkoda, że się nie udało.

Dr Kopaczewski w pracowni kardiologii inwazyjnej we włocławskim szpitalu (fot. Łukasz Daniewski)

Ale mimo wszystko widzi Pan perspektywy dla szpitala we Włocławku?

Włocławek jest skazany na szpital, a szpital jest skazany na Włocławek. Większość włocławian myśli zdroworozsądkowo i wie, że ten szpital jest miastu potrzebny. Póki to możliwe możemy się leczyć wszędzie, ale w ciężkim stanie nikt nie zawiezie nas do Warszawy, tylko przywiezie do szpitala we Włocławku. Dlatego jeżeli nie będziemy dbali o włocławską służbę zdrowia i inwestowali w unowocześnienie tego szpitala, to pozbawimy się szans na wyleczenie. Musimy wszyscy dbać o to, by każdy z nas mógł spokojnie położyć się w naszym szpitalu, z pełnym zaufaniem do tutejszych lekarzy, z przekonaniem do ich fachowości, uczciwości i solidności.

Znamienne, że tylko narzekamy, że we Włocławku jest wszystko złe, a sami się nie staramy tego zmienić – nie promujemy własnego szpitala, nie walczymy o to, by w nim było wszystko co potrzebne. Należy zacząć od odbudowania dobrej atmosfery wokół tego szpitala, bo ją się buduje latami, a zrujnować ją można w ciągu jednego miesiąca.

Mimo wszystko uważam, że na dzień dzisiejszy nie jest aż tak źle – może to dlatego, że nie czytam Internetu, mam swoją wizję i własną ocenę sytuacji. Walczę o szpital włocławski bo wiem, że w trudnych sytuacjach zdrowotnych przywiozą mnie właśnie tutaj. Chciałbym z pełnym zaufaniem oddać się w ręce tutejszych lekarzy – bo ja wiem, że to są kompetentni ludzie. Musimy się wzajemnie szanować, lekarze i pacjenci, to jest najważniejsza sprawa, a reszta się z całą pewnością ułoży.

 

JERZY KOPACZEWSKI – lekarz, specjalista chorób wewnętrznych, kardiologii i gastroenterologii, wieloletni ordynator Oddziału Kardiologii we włocławskim szpitalu. Niekwestionowany autorytet medyczny, rozpoznawalny w całej Polsce. Od kilkudziesięciu lat zaangażowany w sprawy społeczne i polityczne, zarówno na szczeblu centralnym, jak i lokalnym. W latach 1991-2001 Senator Rzeczypospolitej Polskiej, pełnił także funkcję radnego Rady Miasta we Włocławku w okresie od 1998 do 2006 roku.

Z dr Jerzym Kopaczewskim rozmawiała Joanna Borkowska

(J.B)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(31)

UżytkownikUżytkownik

Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.


reo

rumcajs nr1.rumcajs nr1.

19 9

Szkoda tylko ,ze w przychodniach kardiologicznych taki tłok i na pacjenta jest może 5 minut? ciśnienie i .. powtórka leków! O wszelkie badania typu echo czy wysiłkowe trzeba zebrać bo lekarz uważa ,ze nie trzeba a profilaktyka gdzie? gdyby inaczej podchodzono na etapie przychodni to do szpitali by trafiali zawałowcy czy inni bardziej już schorowani. Mam w rodzinie mame po bajpasach i wiem jak to jest. Na Szpitalnej nie ma leczenia ani profilaktyki no chyba ,ze prywatnie to owszem wtedy echo jest do zrobienia... U nas nie leczy się tylko odfajkowuje ilośc pacjentów żeby NFZ zapłacił i na to pracowały wszystkie ekipy rządzące. To nie teraz jest tragedia- to od lat nagromadziło sie bo u nas to o zygotę sie matrią a żywy ukształtowany już człowiek to problem! 13:47, 19.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

xyzxyz

16 6

Twój komentarz Rumcajsie nr 1 potwierdza trafność spostrzeżeń zawartych w wywiadzie... Na czym jak na czym ale na medycynie to każdy Polak zna się najlepiej. Profilaktyka, to dieta, ruch, nie jaranie fajek itd. a nie echo czy próba wysiłkowa bo taki mam kaprys... Przeczytaj fragment o ilości lekarzy w Polsce i skojarz fakty - Już wiesz dlaczego jest tłok i 5 minut na pacjenta? Pozdrawiam myślących... 14:00, 19.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MaliniakMaliniak

16 5

Może to jest problem że zarabiają za mało i...nie mają czasu z pacjentem porozmawiać ale z drugiej strony prywatne gabinety z pierwszą płatną wizytą a potem do szpitala na Państwowym sprzęcie robić badania z prywatnego polecenia , przyjmowanie w państwowej placówce prywatnych pacjentów.
Lekarze powinni być kontrolowani pracujesz w szpitalu masz odpowiednie wynagrodzenie byś był dla tego pacjenta a nie odbębniał pańszczyznę i prywatę walił , chcesz prywatnej praktyki to won ze szpitala i staraj się sam o swój zarobek i pacjentów wtedy nikt Ci nie będzie do portfela zaglądał . Zobaczcie jaki samochodami lekarze do szpitala podjeżdżają a z kontraktów na pewno na ratę nie uzbiera .
Pracujesz to walcz o wyższe zarobki ale tylko tu.
14:29, 19.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AA

19 3

Pan Kopaczewski i jego team uratował mojego ojca - za to mu chwała. 15:11, 19.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ZDROWYZDROWY

14 12

Jednym z powodow małej liczby lekarzy w Polsce jest fakt strasznego zamkniecia tego środowiska.Na medycynę przyjmowani sa prawie wyłącznie dzieci z rodzin lekarskich.Kto z was nie będąc powiązany z medycyną,przyjazni się z lekarzem, czy dentystą,nawet jak jesteście wykształconymi ludzmi: inżynierami,nauczucielami itp.Lekarze to bardzo skostniali ludzie wyznający poglądy elitaryzmu,moze nie mam szczęścia ale w swoim zyciu nie było mi dane poznac przyjemnego lekarza.Zdecydowanie lepiej jest z lekarzami dentystami! 15:12, 19.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

qwqw

7 5

@xyz nic ująć, kolejki są zawalone przez ludzi, którzy brud na ramieniu uważają za czerniaka i życzą sobie zestaw badań. Ruch, zdrowa dieta, równowaga zawodowa (nie ślęczenie 12h w pracy). 15:17, 19.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

XXIwiekXXIwiek

5 12

A emeryt nieśmiało zwraca uwagę ze wszędzie tam gdzie swoje łapy dotknie POlityczna zaraza tam robi się bagno i zgnilizna a jak jeszcze te łapy należą do pejsatej plajtformerskiej POlitycznej zarazy to nic gorszego POLAKÓW tym bardziej chorych POLAKÓW sPOtkać nie może !!! Przykład- włocławski szpital i zakopyściona rada tego zakopyscionego szpitala z POdstołkową PO-PZPR koalicją jest koronny !!! Dlatego tylko KUKIZ , tylko KUKIZ może POstraszyc tych wypasionych POdatkożerców . 15:58, 19.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

asdfgasdfg

8 6

~ Zdrowy
Chyba nie do końca zdrowy :) Minęły już czasy totalnego zamknięcia środowiska, przynajmniej w kwestii rekrutacji na studia. Jeśli zdasz maturę z odpowiednio wysokim wynikiem to żadna uczelnia nie odmówi Ci przyjęcia z powodu pochodzenia z nie-lekarskiej rodziny :) Pewnie nadal zdarzają się jakieś obejścia w rodzinach lekarskich, ale nie jest to na taką skalę jak opisujesz :)

Swoją drogą, ciężko nie odnieść się do Twojej opinii jakoby lekarze byli nieprzyjemni, czy zamknięci towarzysko. Fakt, niemało jest gburowatych i nieuprzejmych lekarzy (w którym zawodzie nie zdarzają się takie ewenementy??), ale zastanów się czy nie wynika to też po części z arogancji i roszczeniowości pacjentów? Człowiek po całym dniu pracy z takimi "kulturalnymi" ludźmi czasem się zastanawia jak się nazywa i czy jeszcze jest normalny.

Przykra rzeczywistość jest taka, że system nie działa właściwie, a lekarz w swojej pracy musi działać zgodnie z prawem.. Taki paradoks. 17:18, 19.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MkMk

1 2

Ciekawostka z zakresu techniki medycznej.

http://www.racjonalista.pl/index.php/s,38/t,40130 17:44, 19.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

lek.dok.prof.hab12stlek.dok.prof.hab12st

6 6

a to ja pacjent mam walczyc o szpital?ja place co miesiac skladke na ludzi ktorych psim obowiazkiem jest dzialanie zgodnie z interesem szpitala ktory reprezentuja.tak to jest za rzadow zdrajcow,oni nic,a wszystkiemu winni ci straszni polacy nawet o szpitale nie walcza.coz za dziki narod,mala eksterminacja by sie przydala,chociarz tych niepoprawnych politycznie i wtedy w polsce bedzie codownie. 17:49, 19.06.2015

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

janojano

0 0

Skladki placą wszyscy pracujący ,emeryci i renciści.Proszę nie zapominać że w tych grupach są osoby pracujące w szpitalu.A na tagiego gbura jak ty nie chcę placic skladki ,z której będzie korzystal będąc na emeryturze.Gdyby mozna było przekazać skladki to moje poszły by na ludzi wykształconych a nie na snobów 00:02, 14.07.2019


ZDROWYZDROWY

5 3

~ asdfg: Jeśli w kwestii rekrutacji na studia medyczne jest lepiej to dobrze,choc nie do końca w to wierze.Natomiast twojego wyjaśniania nadęcia lekarzy,nie kupuje!Ekspedientki w sklepach pewnie jeszcze bardziej mają do czynienia jak to ująłeś z arogancją i roszczeniowoścą wszelkiej masci "pacjentów"ale jakoś nie widze wśród nich takiej bufonowatości jak u lekarzy.Co tu gadac oni naprawdę uwazają się za kogos wyjątkowego,ten typ tak ma. 19:58, 19.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Teresa56Teresa56

7 9

P Kopaczewski jest dobrym czlowiekiem. Wiele ludziom pomaga nie biorac za to grosza. Wloclawski doktor Judym 22:46, 19.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

asdfgasdfg

6 1

Ekspedientki w sklepie to zupełnie inna bajka. U lekarza zwykle gra toczy się o ludzkie życie/zdrowie, a to jest na kompletnie innym poziomie priorytetów.
Współczuję, że nie spotkałeś na swojej drodze dobrych lekarzy, ale zapewniam z własnych doświadczeń, że normalni ludzie w tym zawodzie jeszcze funkcjonują :)

Faktem jest, że niektórzy studenci czy lekarze mają niestety manię wielkościową, nie wiem z czego to wynika, ale to bardziej kwestia charakteru czy wychowania. Dodam jeszcze tylko, że są to jedne z najbardziej wykańczających psychicznie studiów, co oczywiście nie usprawiedliwia niczego, ale warto o tym pamiętać i nie tylko besztać lekarzy za złe zachowanie, ale potrafić też docenić miłym słowem.

Najważniejsze w każdej dziedzinie życia to być po prostu człowiekiem :)

Pozdrawiam. 23:09, 19.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

asdfgasdfg

2 3

Ekspedientki w sklepie to zupełnie inna bajka. U lekarza zwykle gra toczy się o ludzkie życie/zdrowie, a to jest na kompletnie innym poziomie priorytetów.
Współczuję, że nie spotkałeś na swojej drodze dobrych lekarzy, ale zapewniam z własnych doświadczeń, że normalni ludzie w tym zawodzie jeszcze funkcjonują :)

Faktem jest, że niektórzy studenci czy lekarze mają niestety manię wielkościową, nie wiem z czego to wynika, ale to bardziej kwestia charakteru czy wychowania. Dodam jeszcze tylko, że są to jedne z najbardziej wykańczających psychicznie studiów, co oczywiście nie usprawiedliwia niczego, ale warto o tym pamiętać i nie tylko besztać lekarzy za złe zachowanie, ale potrafić też docenić miłym słowem.

Najważniejsze w każdej dziedzinie życia to być po prostu człowiekiem :)

Pozdrawiam. 23:10, 19.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

katkat

12 1

Kardiologia włocławska uratowała mi życie i nie pozwolę nikomu mówić złych słów o szpitalu i lekarzach. Wszystko, co zrobiono dla mnie, poczynając od przyjazdu pogotowia po opiekę po wstawieniu stentów odbyło się profesjonalnie i bez jakichkolwiek "dowodów wdzięczności" chociaż nikogo tam nie znałem i jestem zwykłym obywatelem naszego miasta. Wiem, że brzmi to jak bajka ale ja tą bajkę przeżyłem osobiście mając przed sobą 15 minut życia. Wszystkim życzę takiej opieki i zaangażowania personelu w nagłej chorobie. 08:05, 20.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ona ona

14 1

ja też mam dobre zdanie o naszych medykach
po wypadku ,doszłam do szpitala i zajęto się mną profesjonalnie
łącznię z tomografem
ale najlepiej to narzekać a mówić dobrze też trzeba
08:18, 20.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

medykmedyk

14 2

Wszyscy, którzy opluwają szpital we Włocławku powinni pamiętać, że wszystko zależy od ludzi i że także w tym szpitalu różni ludzie pracują. Oczywiście, są przypadki lekarzy, którzy już dawno powinni być wyeliminowani (na ginekologii, dziecięcym czy na SOR), ale zdecydowana większość to normalni, oddani swej pracy ludzie, którzy muszą znosić te pomyje wylewane na nich "hurtowo".

Zastanówcie się czasem zanim zaczniecie znowu narzekać, że "ten szpital to umieralnia", bo w ten sposób szkodzicie sami sobie. Zaraz nie będzie miał kto was leczyć, bo już od dawna młodzi lekarze omijają ten szpital... A wam pozostanie się pławić w tej nienawiści do lekarzy i leczyć się samemu. 14:08, 20.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

rumcajs nr1.rumcajs nr1.

3 6

"xyz" jaranie fajek... a co to ma wspólnego z tym ,ze nie ma profilaktyki i lekarza trzeba prosić o to aby sprawdził choćby wyniki krwi? Tendencyjny jesteś bo mija mama ani paląca ani pijąca nie jest no i nie gruba żeby o cholestelorze mówić ,ze z obżarstwa i złej diety. Wyobraż sobie ,ze są uwarunkowania genetyczne tak jak u chorych onkologicznie. Lekarz to wie bo jest tzw wywiad wiec tym bardziej kontrolne badania choćby raz na rok które sam powinien zaproponowac i to jest profilaktyka.
Mało lekarzy? no to moja wina ,ze kształcą się tu i wyjeżdzają- trzeba postawić tamę temu bo podatnik na nich ( studentów ) łoży więc mają chyba obowiązek "odpracować" to? Kojarzy się z tzw komuną takie postępowanie? jeśli coś ma służyć obywatelom to nie ważne jakie ma korzenie bo wszystko mozna do tego sprowadzić.
A pan doktor N . kardiolog na Szpitalnej to łaskę wogóle robi ,ze tam jest i badania owszem można zrobić bo lepszy ogląd pacjenta jest i z uśmiechem podaje adres gdzie można. No qrwa pytam są potrzebne czy nie?i przestań nawijać głodne kawałki ok!
NFZ do likwidacji i albo składka wyższa albo sprywatyzować OFICJaLniE tę służbę zdrowia bedzie uczciwiej a leczenie paracetamolem to na Wyspy- tam nikt nie oszukuje że leczenie jest za darmo a o już dużo.Myślący jesteś inaczej raczej! 15:47, 20.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

lechlech

14 1

Tak jak Kopaczewski trudno lepszego fachowca.Dwukrotnie uratował mi życie. Mam 68 lat jestem mu wdzięczy 16:53, 20.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

FelczerFelczer

5 6

Lekarzowi nie jest potrzebny pacjent ,ale pieniądze pacjenta ,mądrości o kardiochirurgii w szpitalu z kadra która co najwyżej może zapalenie migdałów leczyć i tylko do 13 powodzenia bufonada,ignorancja i arogancja mentalność na biało ubranego chłopa z dostępem do państwowego czyli niczyjego czytaj własny folwark 22:11, 20.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

xyzxyz

5 6

Rumcajsie - nie chce mi się dyskutować. Wyjaśnij mi tylko dlaczego wyjeżdżający lekarze mają zwracać za edukację a płytkarze, elektrycy, hydraulicy to już nie? 23:47, 20.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

jarekjarek

2 7

"Felczer / 22:11, 20.06.2015
1 0


Lekarzowi nie jest potrzebny pacjent ,ale pieniądze pacjenta ,mądrości o kardiochirurgii w szpitalu z kadra która co najwyżej może zapalenie migdałów leczyć i tylko do 13 powodzenia bufonada,ignorancja i arogancja mentalność na biało ubranego chłopa z dostępem do państwowego czyli niczyjego czytaj własny folwark" - bardzo trafna diagnoza
23:56, 20.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

radekradek

7 2

jak macie takie złe zdanie o WSZYSTKICH lekarzach to mam tylko nadzieję, że leczycie się sami i nie jesteście hipokrytami jak tylko coś zaboli... 09:06, 21.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

studentmedstudentmed

15 1

Bardzo mądry głos. W szpitalu pojawiło się kilku wspaniałych lekarzy, szczególnie na kardiologii właśnie. Lekarzy, którzy zachowania, etyki mogliby niejednokrotnie uczyć starszych kolegów. A nagonka na środowisko, na szpital niszczy w nich zapał, bo widzi się to co jest złe. Ten portal, ani inny nie napisze właśnie o badaniach naukowych w jakich biorą udział lekarze, nie bo to nie jest sprawa na pierwszą stronę, a szkoda. Oczywiście karać się powinno błędy, ale to nie są przestępcy, to są ludzie którzy pracując ponad wszelkie normy czasowe popełniają błędy. Ktoś napisał wyżej, że płaci obowiązek wiec pomoc mu się należy tak po prostu. Tak wiec drogi Pacjencie składki na publiczną zdrowia płacisz groszowe w porównaniu z zachodem. U nas składka wynosi 8%, na zachodzie 14 % ( w euro), za te pieniądze ta służba zdrowia i tak całkiem nieźle działa. Bo z taką składką bliżej nam do Ukrainy, gdzie chirurdzy muszą czasem przynosić własne zestawy operacyjne i rękawiczki. Reasumując jest wiele do poprawek, ale zauważajmy te dobre strony też bo to nasza wspólna sprawa. 11:49, 21.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

zazazaza

11 0

Nie wiem ,czy jeszcze pracuje niegdysiejsza ordynator Oddziału Dziecięcego ,Pani dr Nowakowska.Mogę natomiast wyrazić ogromne uznanie i szacunek dla Jej wiedzy,kultury osobistej i empatii,także dla rodziców pacjentów.O ile większość pediatrów w stosunku do dzieci jest przyzwoita,to z traktowaniem rodziców,ich wątpliwości i obaw, jest już różnie.Pani doktor jest dla mnie pod tym względem wzorem.Kilkakrotnie ratowała moje dziecko z poważnych opresji,prostując to,co jej niezbyt fachowi koledzy po fachu sknocili. 11:56, 21.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

miła miła

10 0

mój wujek umarł na pulmonologi .i była tam a moze jest jeszcze, taka nieduża pani doktor pamiętam ze miała czarne włosy nie zostawiono go chociaż stan był beznadziejny
co mogła ta kobieta to robiła przy nim ,oczywiście nie udało jej się go uratować ale byłam i jestem jej wdzięczna za to co zrobiła szacun dla pani
19:21, 21.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

pilęgniarkapilęgniarka

7 1

dajcie pielęgniarkom stosowne uposażenie np. 1/5 tego co lekarz a przekonacie się, że macie oddanych pracowników a nie niewolników.... 08:14, 22.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

nieślepy nieślepy

2 1

Smutno mi gdy czytam te wypociny,wyrozumiałość dla ciężkiej pracy lekarzy to nic innego jak brak świadomości czytelnika.Otóż lekarz zatrudniony we Wloclawskim szpitalu zarabia 70-120zl ZA GODZINĘ! ! Panowie rezydenci nie potrafią normalnie funkcjonować i pracować wśród ludzi którzy tylko rozmawiają o budowie domu,zmianie samochodu,wyjeździe po majtki do NY itp.Można zrozumieć ich ból gdy z pensji wystarczy tylko na wyjazd do Jastrzebiej Góry. Czują niesmak bo jak każdy nowicjusz w każdej pracy muszą robić najgorsze czynności niekiedy wyreczajac starszych kolegów. To wyzysk ale tylko tak mozna poznac specyfikę danego zawodu.Tak więc nie chodzi tu o niski dochód rezydentów tylko przepaść między nimi a kolegami którzy już zwiedzaja świat. 20:17, 29.10.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

janiejanie

0 0

Do lek.dok.prof.hab12st.Puknij się człowieku w czoło.Nie chesz leczyć się na NFZ to idź prywatnie ,składkami nie musisz od razu rzucać .Sobie wyobraź że wszyscy płacimy.Ten twój ''psi'' obowiązek może w takim razie dotyczyć emerytów.Oni powinni być mili dla młodych ,bo młodzi płacą składki na ZUS żeby było można wypłacać emerytury.Żeby od kogoś wymagać trzeba zacząć najpierw od siebie.Pozdrawiam wszystkich składkowiczów 00:28, 14.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%