Zrozpaczeni rodzice zbierają pieniądze na leczenie chorej córeczki. Liczy się każda złotówka!

Chore dziecko to jedna z największych tragedii w życiu człowieka. Taka sytuacja przydarzyła się pani Sylwii Danielewicz oraz jej mężowi, Tomaszowi, których jedynym marzeniem jest obecnie powrót do sprawności ich córeczki, Nikoli. Aby mogła odzyskać choć w niewielkiej części dawne życie, potrzeba 100 tysięcy złotych.

Nikola Danielewicz do 6. roku życia wiodła normalne życie. W czasie jednego ze spacerów rodzice zauważyli, że dziewczynka lekko traci równowagę przy chodzeniu i szybko udali się do lekarza. Wtedy jeszcze nie wiedzieli, że diagnoza, która zostanie postawiona, zmieni całe ich życie.

13 sierpnia Nikola i jej rodzice usłyszeli we włocławskim szpitalu diagnozę - guz wielkości 5 cm w IV komorze mózgu. Szybko została podjęta decyzja o przetransportowaniu dziewczynki do Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, gdzie czekał już zespół neurochirurgów pod kierownictwem Prof. Emili Nowosławskiej.

Lokalizacja guza była na tyle skomplikowana, że operacja niosła ze sobą duże ryzyko. Pomimo to Nikola ją przeżyła, jednak minimalne ilości guza pozostały na pniu mózgu. Dziewczynka w wyniku operacji nie mówi, ledwie porusza nogami i rękami, nie potrafi utrzymać głowy samodzielnie, więc w chwili obecnej jest skazana na leżenie.

Guz na szczęście okazał się łagodny i nie wymaga chemio i radioterapii. W płynie rdzeniowo-mózgowym nie znaleziono komórek rakowych. Jest zatem szansa, że guz nie będzie odrastał. 

Dziewczynka potrzebuje jednak intensywnej i profesjonalnej terapii ruchowej i logopedycznej w jak najszybszym czasie. Nie jest to możliwe w ramach świadczeń NFZ. Szansą na odzyskanie sprawności i powrót do normalnego życia są comiesięczne rehabilitacje przez najbliższy rok, których cena przekracza możliwości finansowe rodziny. Jeden 14-dniowy turnus to koszt około 8 tysięcy złotych. Zbiórka w serwisie pomagam.pl to jedyna szansa dla Nikoli na pierwsze od ponad roku samodzielne kroki.