Zamknij

Udostępnijźródło: Fundacja Kot

Do grona pacjentów Kociego Szpitalika ponownie dołączyła Diabeł Tasmański. Niestety niedawno zdiagnozowaliśmy u Diabła przewlekłą niewydolność nerek, chorobę postępującą i nieuleczalną. W domowych warunkach łatwiej jest nad nią panować i spowolnić, w fundacyjnych, kiedy kot jest "do rany przyłóż" również. Niestety w przypadku leczenia kota, który nigdy nam nie zaufał w 100%, który aktualnie wszelkie nasze manewry traktuje jako atak, jest skazane na porażkę. Na dokładkę Diabeł już wie, czym pachnie siedzenie w Szpitaliku. Niedawno w nim była, dostawała leki i kroplówki. Jakoś sobie radziliśmy, dopóki nie odzyskała formy. Teraz kotka wie, czego się spodziewać i wyraźnie protestuje, robiąc się agresywna, szkodząc sobie i stwarzając niebezpieczeństwo dla nas. To okropne. Diabeł zawsze była gdzieś z boku, lekko dzikawa, ale wykazywała zainteresowanie człowiekiem - zwłaszcza przy smaczkach i zabawach wędką. Nierzadko były sytuacje, że którejś z nas udało się ją pogłaskać. Gdyby kiedyś dostała szansę, swój dom, swoich ludzi i stabilność istnieje duże prawdopodobieństwo, że byłaby łagodniejsza, że zaufałaby swoim ludziom w 100% i w takiej sytuacji mogłaby otrzymać pomoc. Niestety takich historii jest wiele. Koty znajdują schronienie w fundacjach i schroniskach, są zabezpieczone, mają ciepło, opiekę, są otoczone troską. Jednak dla nas to za mało, mimo, że te koty zazwyczaj czują się tu jak u siebie i odchodzą bez bólu i strachu, to takie historie tak naprawdę wcale nie mają szczęśliwego zakończenia... (Dominika) _____________________ Prosimy o pomoc dla pacjentów Kociego Szpitalika: www.ratujemyzwierzaki.pl/szpitaldlakotow SMS: NUMER 72365 TREŚĆ S10038 koszt 2,46 brutto (w tym VAT)


komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz