Zamknij

Udostępnijźródło: Fundacja Kot

Przy okazji tego, co przytrafiło się naszej wolontariuszce chcielibyśmy napisać kilka słów o transporterach dla kotów. Na filmiku widać kotkę wolno żyjącą działkową, nie całkiem zdziczałą, ale i niezbyt oswojoną, która była na krótkiej rekonwalescencji po sterylizacji w naszym Szpitaliku. Podczas odwożenia jej z powrotem na działki, kotka wydostała się z transportera w samochodzie. Większość trasy siedziała z tyłu, na przód przeszła dopiero pod koniec drogi. Sądzimy, że rozpoznała swoje tereny. Cała ta sytuacja była skrajnie niebezpieczna. Wolontariuszka musiała zachować spokój, żeby nie nakręcać coraz bardziej poddenerwowanego kota, który chciał wydostać się przez szybę. Kotka jechała w transporterze karmicielki i byłyśmy trochę złe po tym wszystkim, że nie powiedziała nam, że kotka wydostała się z niego również jak wiozła ją do weterynarza na zabieg. Luźne szpilki w tańszych typach transporterów zawsze dodatkowo zaklejamy materiałowym plastrem i przewiązujemy sznurkiem, transporter niesiemy trzymając go od spodu za dno i "na klacie" czyli kratką przyciśniętą do brzucha. Dzięki temu unikamy gwałtownego szarpania kratki przez kota, kiedy wyniesiony na zewnątrz zobaczy wolną przestrzeń. No więc co poszło nie tak? Nie było widać niewielkiego nadłamania, które spowodowało wypadnięcie kratki, kiedy kotka ją szarpała w samochodzie. Mając do czynienia przede wszystkim z kotami zdziczałymi, stosujemy różne środki ostrożności. Przede wszystkim używamy mocnych transporterów, z grubą i sztywną kratką, z solidnym zapięciem. Niestety tutaj często cena idzie w parze z jakością i najtańsze transportery są zwykle z miękkiego plastiku, z delikatnymi zapięciami i delikatną kratką. Nie tylko zdziczałe koty mogą sforsować takie zamknięcie, ale i przestraszone wynoszeniem z domu kanapowe mruczki. Wielu z Was miało na pewno okazję zauważyć, do czego zdolny jest przerażony kot, nawet jeśli na co dzień jest słodkim futrzakiem. Bardzo ryzykowne, ale nadal często przez nas obserwowane przy okazji wizyt u weterynarza, jest przynoszenie przez właścicieli kota na rękach. Kot uciekł pod lecznicą - ile jest takich ogłoszeń! Uciekają w kołnierzach, z wenflonami, pozszywane, z ranami. Przerażone wyrywają się z rąk właścicieli, nie rzadko przy tym ich drapiąc i gryząc. Solidny i bezpieczny transporter jest tak samo podstawowym wyposażeniem dla kota jak kuweta. Na tym nie warto oszczędzać - transporter posłuży przez całe życie kota. Porządny transporter można kupić już od około 60 zł. Na rynku dostępne są nowoczesne, kosmiczne modele, często bardzo kosztowne - jeśli tylko są solidne, z grubego plastiku, z mocnym zapięciem - Wasza wola, czy chcecie sobie zaszaleć. Byle tylko było bezpiecznie dla kota. Nie polecamy zakupu transporterów bardzo małych, najmniejszych rozmiarów. Kot musi się wygodnie położyć, czasami, np. po jakiejś operacji musi mieć możliwość przybrania swobodnej pozycji i nie być ściśnięty. Materiałowy czy plastikowy? My jesteśmy zdecydowanie za plastikowym ze względu na łatwość mycia i odkażania oraz łatwość zamknięcia. Dzikus i zamek - zdecydowanie nie! Materiałowych toreb przenośnych w ogóle nie używamy. W przypadku zakupu materiałowej torby przenośnej znowu trzeba zwrócić uwagę na kwestię solidności; zwykle ma ona wszyte siateczkowe elementy, które są słabym punktem. I jeszcze jedna kwestia, która jest dla nas pewnym zaskoczeniem - zauważyłyśmy, że naprawdę wiele osób wkłada kota do plastikowego transportera bez żadnego podkładu, na serio. Nie mówimy tutaj oczywiście o łapaniu kotów wolno żyjących, gdzie zwykle jest na złapanie i zamknięcie kota tylko jedna szansa i ułamek sekundy, a o domowych pupilach przynoszonych do lecznicy weterynaryjnej. Koty siusiają pod siebie ze strachu lub po prostu nie mogą już wytrzymać. Do całego stresu związanego z wizytą w lecznicy dochodzi jeszcze ogromny dyskomfort, kiedy taki czyścioch jak kot jest mokry. Wystarczy zwykły, najlepiej grubszy ręcznik, by uczynić wyprawę w transporterze choć odrobinę bardziej znośną dla kota. I tutaj może niekoniecznie polecamy typowy podkład higieniczny - okazuje się on zbyt mało chłonny i dodatkowo często przemieszcza się w transporterze, w efekcie kot może siedzie na mokrej folii. Grubszy ręcznik, kocyk, jakakolwiek wchłaniająca wilgoć tkanina, czy w końcu rewelacyjne rozwiązanie: drybed - dadzą radę. Co do przewożenia kota luzem w samochodzie - wg nas nie jest przesadą twierdzenie, że to może być nawet śmiertelnie niebezpieczne. Dla kierowcy, innych uczestników ruchu i dla kota. Nikomu nie życzymy takiej sytuacji jak na filmiku. Asia ______________________ Pomóż nam wyremontować kociarnię, namiastkę domu dla naszych podopiecznych: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/fundacjakotremont


komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz