Tak wygląda transmisja koronawirusa w społeczeństwie? Wszystko przez "superroznosicieli"?

Naukowcy wciąż próbują znaleźć rozwiązanie zagadki dotyczące transmisji koronawirusa w społeczeństwie. Badacze na całym świecie chcą wyjaśnić, dlaczego niektórzy są w stanie zarazić kilkadziesiąt innych osób, a inne, mimo zakażenia, nie przenoszą wirusa. 

Dr Joshua Schiffer, jest lekarzem i ekspertem w dziedzinie modelowania matematycznego, który bada choroby zakaźne w Fred Hutchinson Cancer Research Center w Seattle. 

Modele opracowane przez analityków ośrodka wskazują, że większość zakażonych osób nie "przekazuje" koronawirusa dalej. Mimo tego, wirus błyskawicznie opanował cały świat. Jak to możliwe? 

Wiele wskazuje na to, że to wina tzw. superroznosicieli. 

Badania naukowe mówią, że w przypadku transmisji COVID-19 to oni odgrywają znaczącą rolę i odpowiadają za 80 procent infekcji. 

Zdaniem dr Schiffera i jego współpracowników superroznosiciel to osoba, która w danym momencie dotarła do punktu infekcji, w którym zaraża najefektywniej i jednocześnie znajduje się w dużym skupisku osób, które potencjalnie mogą się zarazić.

Naukowcy twierdzą, że najefektywniej zarażamy w ciągu 1-2 dni w tygodniu, w którym dana osoba się zaraziła. 

Jest też coraz więcej dowodów, że cząstki koronawirusa mogą utrzymywać się w powietrzu w zatłoczonych i słabo wentylowanych pomieszczeniach, a dr Schiffer sugeruje, że może być przenoszony na większe odległości. 

To sprawia, że nie tylko osoby znajdujące w pobliżu, ale także te, które są dalej. 

Naukowcy podkreślają jednak, że nawet "superroznosiciel" będący w szczytowym punkcie infekcji, może powstrzymać transmisję choroby. Powinien wtedy unikać dużych skupisk ludzkich, podróżowania, a także zasłaniać usta i nos w przestrzeni publicznej, a także zachowywać dystans społeczny.