Zamknij

Profesor pulmunolog: "Dodatni wynik testu nie oznacza, że ktoś jest chory"

12:19, 19.10.2020 na podst. Polsat News, TVP3, Nasze Miasto Piła. Aktualizacja: 13:39, 19.10.2020
Skomentuj  "Gość Wydarzeń" w Polsat News. Od lewej prof. Piotr Kuna, prowadzący Bogdan Rymanowski i dr Agnieszka Jankowska-Zduńczyk, wiceprezeska Kolegium Lekarzy Rodzinnych. Źródło: Polsat News.  "Gość Wydarzeń" w Polsat News. Od lewej prof. Piotr Kuna, prowadzący Bogdan Rymanowski i dr Agnieszka Jankowska-Zduńczyk, wiceprezeska Kolegium Lekarzy Rodzinnych. Źródło: Polsat News.

Prof. Piotr Kuna z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi przekonuje, że "gorsze powikłania są po grypie niż po Covid-19" oraz, że obecna sytuacja "nie odbiega tak naprawdę, jeśli chodzi o liczbę zakażeń, czy wzrost zgonów, od tego co się działo w latach ubiegłych i było wywołane innymi wirusami."

Prof. Piotr Kuna to pulmunolog, były dyrektor szpitala Barlickiego w Łodzi, kierownik II Katedry Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Ostatnio głośno o wypowiedziach, których udzielił w programach "Gość Wydarzeń" w Polsat News oraz w "Rozmowa Dnia" w TVP3. 

W programie "Gość Wydarzeń" Polsat News prof. Kuna uspokajał, że "gorsze powikłania są po grypie niż po Covid-19".

- Przechorowanie grypy zwiększa ryzyko udarów 8 razy, ryzyko zawałów 10 razy. Przy Covid-19 też się to zdarza, ale nie tak często. (…) Zmiany w płucach po koronawirusie ustępują po 3-6 miesiącach. Nie bójmy się. Czy boją się Państwo jechać autem? Też można się zabić -stwierdził. 

W "Rozmowie dnia" prof. Kuna był pytany, czy należy przejmować się rosnącą liczbą zakażeń. -To było przewidywalne. Ponadto, jeżeli nie osiągniemy odporności zbiorowej, ta liczba będzie dalej rosła - odpowiedział. 

Prof. Kuna przekonywał też, że brak miejsc na OIOM-ach to jesienią to nic nadzwyczajnego. 

- Przez osiemnaście lat byłem dyrektorem szpitala klinicznego i zawsze w tym okresie nie mieliśmy łóżek, OIOM był pełen, a pacjenci, których musieliśmy położyć na OIOM-ie z powodu zaostrzeń infekcyjnych różnych chorób, musieliśmy wywozić po 200-300 km z Łodzi. Dla mnie to żadne nowe rzeczy, tylko się o tym nie mówiło - stwierdził pulmonolog.

Lekarz zapytany, czy przesadzany z alarmistycznym tonem na temat pandemii odpowiedział: 

- Rozumiem, że to co mówię, może być kontrowersyjne. Nie neguję tego, że wirus jest. Oczywiście, że jest i trzeba się przed nim chronić. Czekamy na szczepionkę i będę pierwszym, który będzie się chciał zaszczepić, gdy ta się pojawi. Pragnę jednak zaznaczyć, że ten wirus nie odbiega tak naprawdę, jeśli chodzi o liczbę zakażeń, czy wzrost zgonów, od tego co się działo w latach ubiegłych i było wywołane innymi wirusami. W pewnym sensie koronawirus zajął ich miejsce. 

- Od marca, czyli przez mniej więcej osiem miesięcy, zmarło 3 tys. osób. W tym samym czasie w Polsce odnotowano 300 tys. zgonów z różnych przyczyn, nie dotyczących pandemii. Poza tym pacjenci zakażeni koronawirusem niekoniecznie umierają z powodu infekcji. 90 proc. albo więcej umiera z powodu zaostrzenia chorób podstawowych: nadciśnienia czy zawału serca

- zwrócił uwagę gość "Rozmowy Dnia".

Prof. Piotr Kuna uzupełnił swoją wypowiedź przykładem.

- Pacjent, który zachorował na grypę, trafił do szpitala, dostał zawału serca i zmarł. A zaznaczę, że grypa zwiększa ryzyko zawału serca osiem razy, podobnie zresztą jak udaru. Wówczas po nastąpieniu zgonu wpisywaliśmy w dokumenty, że pacjent umarł na zawał, a nie na grypę. W przypadku wirusa SARS-CoV-2 jest podobnie. Pacjent się zaraża wirusem. W jego organizmie rozwija się wirusowe zapalenie płuc. W następstwie pacjent umiera, bo ma: udar mózgu, zawał serca, zaostrzenie niewydolności nerek. Należy przez to rozumieć, że inne choroby są bezpośrednią przyczyną zgonu, a wirus po prostu zaostrza choroby współistniejące - mówi pulmonolog.

Lekarza zapytano też, czy wprowadzone przez rząd obostrzenia to dobra strategia walki z koronawirusem. 

- Są dwie metody walki. Można ludzi zamknąć i izolować, tak jak się to stało w Chinach. Tylko trzeba pamiętać, że Wuhan, to w skali chińskiej miasto w wielkości Częstochowy. Gdybyśmy mieli otoczyć kordonem sanitarnym Częstochowę, a cała Polska by działa, to by nikt tego nie zauważył. Jesteśmy w innej sytuacji. Musimy wyznaczać czerwone strefy, w tej chwili to optymalne działania. Oczywiście, należy pamiętać o: myciu rąk, noszeniu maseczek, z tym, że powinny być to maseczki medyczne, certyfikowane. Mało się o tym mówi, ale przed wirusem można się chronić nosząc okulary czy bardziej popularne przyłbice. Do tego dochodzi dystans plus dbanie o własne zdrowie i leczenie się z powodu chorób, które mamy - wyliczył. 

Z kolei w wywiadzie dla portalu "Nasze Miasto Piła" prof. Kuna stwierdził, że histeryzujemy w sprawie koronawirusa.

- Zatraciliśmy jakikolwiek rozsądek. Rozmawiałem z dziennikarzem jednej z wiodących stacji telewizyjnych, który prowadzi programy informacyjne, mówił mi o ogromnym wzroście oglądalności programów informacyjnych, z którego są niesłychanie zadowoleni. A słuchacze oczekują negatywnych i złych informacji, a szczególnie oczekują strasznych informacji o COVID-19 i są im te informacje dostarczane. Mam odczucie, że podobnie zachowują się niektórzy politycy

- powiedział lekarz. 

Profesora zapytano też, czy to prawda, że u osób, które przejdą koronawirusa zostają trwałe zmiany w płucach

- To nieprawda - stwierdził. - Po pierwsze opisane przypadki COVID-19 są z grudnia ubiegłego roku, w związku z tym maksymalny okres obserwacji mógł trwać 10 miesięcy. I, rzeczywiście, z tego okresu obserwacji wynika, że u pewnej niskiej liczby chorych mogą się utrzymywać zmiany włókniste w płucach, dotyczy to jednak pojedynczych osób - mniej niż kilku na stu zakażonych. Zmiany te, stopniowo, same się wycofują. Jest kilka publikacji na ten temat: wszystkie pokazały, że w ciągu sześciu miesięcy te zmiany ustąpiły całkowicie. Natomiast to, co się jeszcze utrzymuje to obniżona jest zdolność do wymiany gazowej w płucach, innymi słowy zdolność przechodzenia tlenu do krwi. Ale te zmiany też stopniowo zanikają. Znalazłem tylko jedną publikację, opartą na piętnastu latach obserwacji u pacjentów, którzy przechorowali SARS-COV1, który był dużo gorszy niż SARS-COV2. I na 85 pacjentów obserwowanych przez 15 lat, tylko u jednego po 15 latach nadal zaobserwowano zmiany w układzie oddechowym, a u 84 te zmiany ustąpiły. Najczęstszy czas ustępowania zmian to rok. Więc perspektywa, że zostaną jakieś trwałe zmiany w płucach po przejściu SARS-COV2 jest według obecnej wiedzy mało prawdopodobna.

Na pytanie, dlaczego umierają osoby z koronawirusem, które nie miały żadnych chorób współistniejących prof. Kuna odpowiedział: 

- Mamy bardzo wiele czynników, które o tym decydują. Oficjalnie w Polsce na grypę, mówię o sezonie 2018-2019, chorowało 3 miliony 800 tysięcy osób, ale zmarło niewiele. Na COVID-19 mamy do tej pory 160 tysięcy zachorowań (obecnie już 180 tys. - red.) Kiedy chory na grypę umiera, nie piszemy, że umarł na grypę, tylko, że umarł z powodu niewydolności krążeniowej, zapalenia płuc - wpisujemy różne rozpoznania, ale generalnie nie wpisuje się grypy jako przyczyny śmierci. Wiemy, że jeśli ktoś ma cukrzycę, niewydolność nerek i zachoruje na grypę, to kombinacja grypy i przewlekłej choroby zawsze zwiększa ryzyko. Są nawet takie piękne badania i to polskie, z Uniwersytetu Jagiellońskiego, z których wynika, że ryzyko udaru mózgu u osób chorujących na grypę wzrasta osiem razy, a udar potem zabija, podobnie z zawałem serca - ryzyko w grypie rośnie 10 razy i też się umiera, ale na zawał. Z tych, którzy dostaną udaru, prawie 40 procent umiera, ale jako przyczynę zgonu wpisuje się udar, a nie grypę. Natomiast, z COVID-19 zrobiono tak, że jeśli atakuje osobę z chorobami przewlekłymi i jeśli taka osoba umrze, a miała wynik dodatni, to wpisuje się, że umarła na COVID-19. Jest piękna praca profesora patomorfologii z Hamburga, oczywiście opublikowana - on zrobił sekcje zwłok u ponad 100 osób zmarłych na COVID-19 i podsumował to tak: na sto sekcji zwłok chorych, którzy zmarli na COVID-19, ani jedna osoba nie zmarła w wyniku infekcji. One wszystkie umarły z powodu chorób podstawowych, które po prostu rozwinęły się jeszcze bardziej pod wpływem infekcji wirusowej, tak jak te zawały i udary po grypie. Przecież wiadomo, że jeśli ma pani dwie choroby, to będzie pani chorowała ciężej, ale umiera pani z powodu choroby podstawowej, która wyniszczała pani organizm przez wiele, wiele lat. I dlatego dla nas, lekarzy, najważniejszą rzeczą dzisiaj - oprócz oczywiście unikania zakażenia na COVID-19 i to podkreślam, trzeba go unikać za wszelką cenę - jest leczenie chorób przewlekłych. Nie możemy zaniedbywać naszych pacjentów, należy dobrze leczyć nadciśnienie, choroby płuc, cukrzyce itd. I bardzo pilnować pacjentów, żeby nie przestali brać leków, żeby nie popadli w lęki i obsesje. Nie można ludzi zostawiać bez opieki. Mamy dowody naukowe, że ludzie samotni mają dużo większe ryzyko zgonu z powodu COVID-19 od osób żyjących w parach lub mieszkających z rodziną. Samotność, brak czułości koszmarnie niszczy naszą odporność przeciwwirusową i to w każdym wieku..

Zdaniem prof. Kuny ogólnoświatowa panika z powodu koronawirusa to efekt "braku pragmatyzmu". 

-  Na świecie, w życiu, polityce zaczynają dominować teorie spiskowe, a nie twarde argumenty naukowców. Proszę zobaczyć, co się teraz dzieje w Szwecji. Tam postanowiono doprowadzić do odporności stadnej. Mówiono, że jest mnóstwo zgonów, mnóstwo zachorowań i co? Wszystko stanęło w miejscu. Zrobiono to, co należało zrobić i teraz wszystkie kraje, które się izolowały wyprzedzają Szwecje pod względem liczby zachorowań i zgonów. Szwecja stoi w miejscu, bo tam osiągnięto cel. Pragmatyzm. Niech pani popatrzy na Finlandię, na Koreę, na Tajwan, na Singapur, tam nie było takich obostrzeń - owszem, ludzie się zarażają, ale nie ma tylu ciężkich przypadków i zgonów, jak w tych krajach, które wprowadziły ostre zasady izolacji. Mówiłem przed chwilą, co izolacja robi z naszą odpornością.

Profesor podkreśla tez, że "dodatni wynik na zarażenie wirusem SARS-Cov-2 nie mówi o tym, że ktoś jest chory na COVID-19."

- Gdybyśmy dzisiaj zrobili wymazy Polakom, to oświadczam pani, że 95 procent Polaków ma gronkowca w nosie i gardle. Czy to znaczy, że oni chorują na gronkowcowe zapalenie płuc? Nie, część z nich zapadnie na gronkowcowe zapalenie płuc, jasne, ale kto zapadnie? Ci, którzy mają słabą odporność, ci, którzy są schorowani, ci, którzy są w grupie ryzyka, pozostali będą tego gronkowca nosić i nie zachorują. Mamy ludzi, którzy mają w nosie i gardle wirusa SARS-COV2 i nie wywołuje u nich choroby. Problem oczywiście, że inni się od nich zarażą. Powiem tak: dopóki 60, 70 procent społeczeństwa nie zetknie się z tym wirusem, to będziemy mieli to, co mamy i tyle. I nic na to nie poradzimy - przekonuje prof. Kuna. 

Jednocześnie prof. Kuna radzi jednak wypełniać te zalecenia proponowane przez ministerstwo zdrowia. 

- To są naprawdę mądre i logiczne zalecenia - mówi. - Czyli to regularne mycie rąk przez co najmniej 20 sekund, stosowanie środków odkażających, które należy nosić z sobą i używać po kontakcie z innymi osobami. Nosić maseczki, nawet jeśli są wątpliwości, co do ich protekcji i jak najczęściej te maseczki zmieniać. Nosić maseczki, oczywiście nie z materiału, ale przynajmniej takie chirurgiczne, a najlepiej profesjonalne, czyli maseczki FP2, albo N95 - takie mają oznaczenia. Jeśli mamy nosić maseczki z materiału, to możemy ich nie nosić, bo one są bezwartościowe. Zdecydowanie utrzymać dystans społeczny, co najmniej 1,5 metra, ale lepiej 2 metry, nie mówić do nikogo twarzą w twarz, tylko na bok. Nie śpiewać, nie krzyczeć. Jeśli mówię, to drobinki śliny z moich ust mogą znaleźć się metr, do półtora metra ode mnie, ale jeśli śpiewam, albo krzyczę, to mogą się znaleźć sześć metrów ode mnie. Starać się wysypiać, nie nadużywać alkoholu, jeść warzywa, owoce i dużo kiszonej kapusty, codziennie iść na 30 minutowy szybki spacer. Dalej - jeśli wydaje nam się, że mamy infekcje: mamy stan podgorączkowy, mamy kaszel, natychmiast pozostać w domu. Nie iść do pracy, unikać innych ludzi, powiedzieć: „Coś się ze mną dzieje, muszę się izolować”. Świadoma, samodzielna izolacja - od razu. Mamy teraz mnóstwo poradni online, można tam zadzwonić, uzyskuje się poradę lekarską i zwolnienie lekarskie - wszystko za darmo. Nie trzeba nigdzie chodzić. I takich poradni, z tego, co wiem, jest bardzo wiele w Polsce. Zachować spokój, po prostu, spokój. I wiedzieć, co się robi - zero paniki. Chodzę do pracy codziennie, w pracy zachowujemy się odpowiedzialnie, chodzę do sklepu, chodzę na spacery, uprawiam sport - żyję normalnie. Moje wnuki chodzą do szkoły, wszyscy są zdrowi, nikt się nie zaraził. Po prostu trzeba się pilnować - to pomaga nie tylko na COVID-19, to pomaga również na grypę, pomaga na inne wirusy.

(na podst. Polsat News, TVP3, Nasze Miasto Piła. )

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(29)

WujaWuja

3 0

Ja przepraszam szanowne Państwo „redaktorstwo” ale chyba powinno być pulmOnolog. 13:36, 19.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

SxokSxok

13 14

Co Wy za propagandę uprawiacie? Co to ma wspólnego z Włocławkiem? Czyżby w ddwloclawek.pl ujawnili się antymaseczkowcy? 13:39, 19.10.2020

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Wiesz coWiesz co

2 4

Idź dalej oglądać TVPiS i żyj sobie w panice. 22:22, 21.10.2020


aaaaaaaaaaaaaaaa

18 14

W końcu jakaś rozsądna wypowiedź 13:44, 19.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

oXoX

9 11

Proszę usunąć ten artykuł, w kraju musi być panika, a ludzie przekonani że covid-19 to śmiercionośna zaraza. 13:50, 19.10.2020

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

szurszur

9 6

Znajdz sobie jakies pożyteczne zajęcie, produkcja czapeczek z folii aluminiowej czy coś w tym stylu ;) 15:04, 19.10.2020


KtośKtoś

12 7

Co Wy tu *%#)!& Na grype są leki.. Rakiem nie zarazisz się na ulicy czy w szkole.. A Covidem owszem.. 14:03, 19.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Niestety...Niestety...

8 3

W Szwecji "wyczyścili" domy opieki, wirus nadal aktywny i groźny. Ukryte prawdziwe informacje. 14:32, 19.10.2020

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

????

0 3

A skąd ty wiesz co się dzieje w Szwecji. Tak, parę krajów na świecie nie poddało się tej zbiorowej koronahisterii... 22:24, 21.10.2020


infoinfo

13 4

Wszystko pięknie, sle brakuje tylko informacji dlaczego nigdy wcześniej nie zabrakło miejsc w szpitalach. Chyba, że budowa polowych szpitali na narodowym, czy w tauron arenie to taki kaprys lokalych panikarzy ... 15:02, 19.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

jak to?jak to?

5 5

Jak jest grypa to domownicyy nie mają kwarantanny, przy cowidzie owszem! 17:37, 19.10.2020

Odpowiedzi:3
Odpowiedz

tak totak to

5 4

Bo na grypę jest szczepionka i leki, a na covida nie. Włącz myślenie. 17:54, 19.10.2020


qw_qw_

2 2

I na grypę "sezonową" umierają naprawdę słabe osoby. 07:55, 20.10.2020


do "tak to"do "tak to"

4 1

Tyle, że szczepionki nie da rady zrobić z wyprzedzeniem dokładnie na taką mutację, która w danym roku atakuje, dlatego szczepionki nigdy nie będą miały pełnej skuteczności. 12:02, 20.10.2020


narodowy szpital polnarodowy szpital pol

7 0

Na narodowym nigdy nie byłem...i nie chcę! 17:39, 19.10.2020

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

AlibabkaAlibabka

0 3

Masz zakaz stadionowy ? To nie będziesz ! 20:58, 19.10.2020


ZdruzgotanyZdruzgotany

10 6

Część społeczeństwa nawet po zaniku pandemii bedzie nosić maske i zalozy kościół z wiara covidianska. Wyzywacie "anty maseczkowcow" bo maja fakty " z doopy" . Teraz wypowiedz prof. od chorób płuc i tez twierdzicie ze glupoty gada bo "wy" zawsze wiecie lepiej. Najwyraźniej kovidek atakuje mózgi zamiast płuc. 17:40, 19.10.2020

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

toto

2 3

To posłuchaj profesora i noś maseczke. 17:55, 19.10.2020


48l48l

3 1

https://www.onet.pl/sport/onetsport/siatkowka-rafal-dymowski-nie-zyje-mial-koronawirusa/z0rc4yw,d87b6cc4 17:53, 19.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

koronaświruskoronaświrus

2 2

https://www.o2.pl/informacje/dramat-natalii-samojlik-aktorka-m-jak-milosc-stracila-bliskich-przez-covid-19-6566288476723872a 18:04, 19.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

qw_qw_

3 2

Uściślając - osoba z pozytywnym wynikiem jest NOSICIELEM. Jednak nie da się stwierdzić, czy osoba ta zaraża. 07:53, 20.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

bezwariactwbezwariactw

3 3

Wreszcie ktoś to powiedział i logicznie mówi o plandemii nakręcanej przez medialna dezinformacje. 09:53, 20.10.2020

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Nie!Nie!

0 0

Szkoda, że tego profesorka nie widziałem na cmentarzu podczas pogrzebu moich znajomych, którzy ongiś nie zmarli na grypę, a z powodu covidka - zmarli. Nawet lekarze się mylą, a gdyby było inaczej, to nigdy nie istniałoby określenie: zmarł/-a z powodu BŁĘDU LEKARZA. Nooo..! 17:29, 15.12.2021


HelaHela

5 0

Oznacza ,że jest zakazony,a może bć bezobjawowy ,ale zakaża może kazdego zakazić kto z nim się zetknie.Właśnie po to potrzebne są testy ,aby to wykryć ,poslać na kwarantannę i nie rozprzestrzeniać na innych.Tylko przez testowanie/na to zdecydowali się Słowacy/ można ograniczyć transmisję wirusa,nie będą wtedy potrzebne szpitale polowe.Możliwe ,że będzie to też tańsze. 12:34, 20.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

BzylBzyl

1 3

Czyli normalnie umieramy, tysiąc osób dziennie, tak jak od wielu lat!
Jeżeli patrzeć tylko na statystyki, to rzeczywiście nas straszą! Tylko w jakim celu to robią, ktoś wie? 16:19, 21.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Brawo DDWłocławekBrawo DDWłocławek

3 3

W końcu puściliście jakieś rozsądne wypowiedzi kogoś kompetentnego o tej całej PLANdemii.... 22:20, 21.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

KATOLIK2020rKATOLIK2020r

1 4

Wierzący się nie boi wirusa bo po tamtej stronie jest lepsze życie , panikują najwięcej tęczowi opozycja itp dlatego mam gdzieś tego wirusa 🤠🤠🤠🤠 11:34, 22.10.2020

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

cdn..........cdn..........

2 1

Panikują bo się boją śmierci .................. 11:34, 22.10.2020


NormalnyNormalny

0 0

Przepraszam bardzo, ale czy Pan Profesor żyje na pewno na naszej planecie? Powiedział, że trzeba się chronić i jak tylko pojawi się szczepionka to pierwszy się zaszczepi.... bez komentarza 12:49, 16.12.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%