Zamknij

Włocławski szpital w czasie pandemii. Jak sobie radzi z zakażeniami i brakiem kadry? [WYWIAD]

16:00, 20.10.2020 G.S. Aktualizacja: 17:16, 21.10.2020
Skomentuj Fot. DDWloclawek.pl Fot. DDWloclawek.pl

SOR przepełniony pacjentami zakażonymi koronawirusem i jeszcze bardziej niż zwykle widoczne braki kadrowe. Jak w czasie pandemii radzi sobie włocławski szpital? Rozmawiamy o tym z Karoliną Welką, dyrektorką lecznicy.

Jakiś czas temu pojawiły się informacje, że włocławski szpital ma problem z wysyłaniem pacjentów z covid-19 do innych szpitali. Jak w tej chwili wygląda sytuacja?

Od dłuższego czasu jest problem z przekazywaniem pacjentów z wynikiem dodatnim do różnych szpitali. Województwo stara się to uregulować, ale to jest problem całego kraju.

Problemem nie jest kwestia łóżek. Łóżek mamy wystarczająco dużo. Pytanie, kto ma się tymi pacjentami opiekować. Jak wiadomo jeszcze przed pandemią borykaliśmy się ze zbyt małą ilością personelu, obecna sytuacja tylko to spotęgowała.

Czy z powodu zakażeń i kwarantanny szpitalowi brakuje pracowników do obsadzenia dyżurów?

Osób na dyżurach nie brakuje, ale rzeczywiście jest pewna liczba osób przebywających w kwarantannie. To się oczywiście zmienia z dnia na dzień. Pracownicy są objęci kwarantanną nie tylko z powodu pracy w szpitalu. Przyczyny są różne – ktoś ma dzieci w szkole, w której pojawiło się zakażenie, ktoś kontaktował się z osobą zakażoną lub z podejrzeniem zakażenia, ktoś musi wziąć opiekę na dziecko.

Średnio ok. 20, czasami nawet 30 osób personelu szpitala jest w izolacji lub w kwarantannie i nie może pełnić dyżurów.

W tej chwili ile jest w szpitalu osób, u których stwierdzono koronawirusa i szukacie dla nich miejsca w innych szpitalach?

Nie jestem w stanie dokładnie odpowiedzieć Czekamy na wyniki kolejnych osób. Cały czas nowe osoby przychodzą do szpitala, pobieramy wymazy, czekamy na wyniki.

Może się zdarzyć tak, że wyniki np. ośmiu osób, które u nas przebywają, będą dodatnie. Wtedy zaczyna się szukanie, gdzie pacjenta przekazać.

To jest szalenie trudne, ponieważ wszędzie tych miejsc dla pacjentów dodatnich brakuje. A takich pacjentów nie można wypisać do domu, oddać pod nadzór sanepidu czy lekarza POZ, bo wymagają hospitalizacji z powodu problemów chirurgicznych, neurologicznych czy neurochirurgicznych.

Nie chodzi tylko o to, że pacjent ma covid, bo w takim przypadku – jeśli nie dzieje się z nim nic niepokojącego – może przebywać w domu, w izolacji. Wtedy zajmuje się nim lekarz POZ. Ale jeśli pacjent potrzebuje hospitalizacji, tak jak do tej pory jej potrzebował, a dodatkowo jest obciążony koronawirusem, wówczas powinniśmy przekazać go do szpitala II lub III stopnia.

I tutaj pojawiają się problemy. Ale wygląda na to, że coś się w województwie pozmieniało.

Od dnia 11.10.2020 r. Wojewoda Kujawsko-Pomorski uruchomił funkcję koordynatora, którego zadaniem jest pomoc Szpitalom w przekazywaniu pacjentów pomiędzy szpitalami. Koordynator ma informacje, gdzie , ile i jakie miejsca są dostępne (dla różnych pacjentów dodatnich, w tym tych potrzebujących respiratorów, zabiegu czy intensywnej terapii). Taka organizacja pozwala na to, że personel Szpitala może skupić się na pacjentach, a zadanie związane z poszukiwaniem miejsca dla pacjenta dodatniego przejmuje koordynator. To powinno pomóc.

Jednocześnie decyzją Wojewody Kujawsko-Pomorskiego Wojewódzki Szpital Specjalistyczny we Włocławku musi uruchomić 20 stanowisk dla pacjentów z COVID-19, czyli tzw. II poziomu. Szpital przygotowuje się, aby uruchomić taki obszar od 1 listopada. Do chwili obecnej również zgodnie z decyzją Wojewody, Szpital posiada w strukturze 8 stanowisk dla pacjentów z podejrzeniem.

Jak zorganizowana jest opieka nad pacjentami czekającymi na wynik testu i tymi już zdiagnozowanymi, którzy czekają na przewiezienie do innych placówek?

Nie możemy trzymać takich osób na SOR. Kiedy przychodzi taki pacjent do SOR-u, ma objawy zakażenia koronawirusem, musimy znaleźć dla niego osobne miejsce, pod nadzorem wyznaczonego personelu medycznego.

Tacy pacjenci przebywają na wydzielonych salach, ze specjalną śluzą. To muszą być pojedyncze miejsca, w osobnych salach, bo przecież nie każdy kto ma podejrzenie koronawirusa, będzie miał wynik dodatni. Jeden pacjent będzie dodatni, a drugi ujemny, więc nie mogą przebywać razem.

Tymi pacjentami, ponieważ mają różne schorzenia, musi się ktoś zajmować. Tu pojawia się właśnie ten problem personelu, którego nigdy nie było za dużo. To jest tak jakbyśmy otworzyli nowy oddział i potrzebowali dla niego nowych ludzi.

Staramy się nie wysyłać pacjentów z podejrzeniem koronawirusa lub dodatnim wynikiem na oddziały, choć oczywiście są tam izolatki na takie przypadki. Staramy się tych pacjentów mieć na jednym wyizolowanym obszarze. To do nich dochodzą lekarze konsultanci i dają zalecenia. Niestety na chwilę obecną potrzeby są znacznie większe, a zatem pacjenci dodatni są również izolowani w oddziałach.

Natomiast na obszarze wydzielonym dla pacjentów z podejrzeniem musi stale przebywać wydzielony personel pielęgniarski. Na szczęście mamy zespół siedmiu osób, który zdecydował się na pracę w tym „oddziale”. Stałą pracę, bo przecież te osoby nie mogą za chwilę przejść na inny oddział. To są dyżury bardzo trudne, ponieważ są to pacjenci z bardzo różnymi schorzeniami.

Staramy się sobie radzić. Personel szpitala robi co w jego mocy, żeby nie było problemów. Są przyjęcia planowe, szpital jest otwarty cały czas od marca. Mamy ciągle 250-300 pacjentów. Personel wychodzi naprzeciw tej sytuacji.

Ma pani takich pracowników, którzy z okolicach kwietnia i maja „zniknęli” z powodu pandemii i do tej pory nie wrócili do pracy?

W marcu i kwietniu było sporo osób, które podjęły takie, a nie inne decyzje. Później był długi czas, kiedy szkoły były zamknięte, więc maj i czerwiec to były miesiące, w których rodzice musieli opiekować się dziećmi. Teraz, kiedy któraś szkoła jest zamknięta, to jedno z rodziców też siłą rzeczy musi być z dziećmi.

Nie jest tak, że wszyscy mają jakieś „widzi mi się” i im się nie chce pracować. Niektóre osoby są obarczone innymi obowiązkami. To jest kwestia wyboru. Nikt nie zostawi dziecka samego w domu, a mamy tu przecież ludzi młodych, którzy mają dzieci w szkołach. Kiedy któraś szkoła jest zamykana, automatycznie pojawiają się problemy z ułożeniem grafików. Podobnie jest w przypadku objęcia pracowników kwarantanną czy izolacją.

Urząd Marszałkowski przekazał dla szpitali respiratory. Czy to jest ważna informacja, że one trafią również do Włocławka?

Pytanie, kto ma te respiratory obsługiwać. Respirator to jest urządzenie wspierające oddychanie pacjenta. Trzeba je podłączyć, monitorować, umieć obsłużyć...

Świetnie, że jest sprzęt. Urząd Marszałkowski stanął na wysokości zadania i te sprzęty do nas napływają. Nie zmienia to faktu, że musi być ktoś, kto po prostu będzie z pacjentem. I to jest bardzo trudne. Nie jest to niczyją winą. Tak po prostu jest z kadrami medycznymi w Polsce. Jest niedobór i musimy sobie z tym radzić.

Jest grupa osób, które nie wierzą w pandemię. Takie osoby powtarzają często, ze szpitale chcą „wpisywać ludzi w covid”, bo dostają za to większe pieniądze. Czy może pani to jakoś skomentować?

Zapraszam na dyżur z pacjentem dodatnim. Są potrzebne ręce do pracy. Bardzo chętnie ubiorę kogoś w ten kombinezon. Zapraszam nawet do sprzątania tego oddziału. Może wtedy ktoś uwierzy, gdy zobaczy, jak funkcjonują pacjenci obarczeni tym schorzeniem.

Jeśli chodzi o finanse, mamy w szpitalu poziom I, czyli dostajemy niewielkie pieniądze za gotowość, czyli czekanie na pacjenta. Przy czym my nie czekamy, bo ten pacjent cały czas u nas jest. A koszt utrzymania tego pacjenta i leczenia go jest tak duży, że żadne pieniądze, które są w tej chwili przekazywane na te cele, nie są wystarczające. To są bardzo schorowane osoby, których leczenie jeszcze w warunkach zakażenia jest szalenie trudne.

Na początku pandemii, kiedy mieliśmy informację, że na którymś oddziale pojawiła się osoba z koronairusem, to był wielki szok. Teraz mieliśmy już kilka takich przypadków, m.in. na chirurgii czy porodówce. Czy personel szpital podchodzi do tego inaczej, spokojniej niż w marcu czy kwietniu?

Od samego początku stosujemy zasadę bieżącego informowania wszystkich oddziałów. Każdy kierownik oddziału otrzymuje informacje o tym, co dzieje się na terenie szpitala. Staramy się też przekazywać, jak rozwiązujemy problem w danym oddziale. Zauważa się bardziej podejście zdroworozsądkowe. Analizujemy daną sytuację, a nie wpadamy w panikę.

Na początku była ta panika?

Na początku nie da się ukryć, że każdy z nas obawiał się każdego symptomu, tak samo jak w społeczeństwie. Ktoś miał temperaturę, ktoś kaszlnął, kichnął i już była panika. A nasi pacjenci przecież kaszlą i mają temperaturę. Tak było przed covidem i tak jest teraz. Ale odróżnić jedno od drugiego jest trudne.

Przyzwyczailiśmy się, że jest, jak jest, ale to nie oznacza, że się tego nie boimy. Każdy z nas jest człowiekiem, każdy z nas ma rodzinę. Wracając z dyżuru nikt nie wie, czy się zaraził czy nie, bo cały czas mamy pacjentów z podejrzeniem zakażeniaoraz zakażonych.

My się nie zamknęliśmy za szybą i nie robimy hospitalizacji przez teleporadę. Szpital jest cały czas otwarty, przyjeżdżają karetki, przychodzą pacjenci, działają poradnie. Dodatkowo każdy pacjent jest podejrzany o to, ze przyszedł z koronawirusem, ale to jest jego dodatkowe obciążenie, a poza tym ma potrzeby, z którymi zgłosił się do szpitala.

Pacjent to nie jest nasz wróg, tylko osoba, która potrzebuje pomocy. Mało tego ten pacjent jest przerażony. Nie dość, że potrzebuje pomocy, to dowiaduje się, że ma problem z koronawirusem. To jest bardzo trudne, jednocześnie pomóc pacjentowi, a samemu czuć się bezpiecznie.

Ciężko powiedzieć, że jesteśmy spokojni, ale przywykliśmy do sytuacji. Widząc jak wiele osób okazuje się osobami dodatnimi, mimo wszystko jest w nas ogromny niepokój o to, co będzie dalej.

Państwo widzą liczby. My to widzimy w szpitalnym oddziale ratunkowym. Właściwie w tej chwili co pacjent, co karetka, to jest pacjent, który po badaniu okazuje się dodatni. Marzec, kwiecień to były pojedyncze przypadki. Teraz skala zakażeń wśród pacjentów jest bardzo duża.

Czy często musi pani odpowiadać na pytanie, kiedy to się skończy?

Sama zadaję je sobie średnio raz na godzinę. Niestety nikt tego nie wie. Musimy zajmować się rzeczywistością tu i teraz, wykonywać nasze zadanie.

Podziwiam personel, który jest tu w szpitalu, jest dla pacjentów. Widzę, że jest motywacja, żeby szpital mógł funkcjonować. Ale co będzie dalej, trudno powiedzieć.

Próbujemy wspólnie z personelem medycznym ustalać pewne strategie, przygotowywać nowe obszary. Pytam się, kto zechciałby opiekować się tymi pacjentami. To jest dla każdego trudna decyzja. My tutaj oddziału zakaźnego nie mamy. Mamy oddziały niezakaźne. Jest trudno, ale myślę, że ten, kto pomocy potrzebuje, otrzymuje ją.

Jak na tę sytuację reagują pacjenci?

Dla pacjentów i ich rodzin to również jest trudne. Cały czas mamy zakaz odwiedzin. Każdy, kto przychodzi z zewnątrz, jest dodatkowym ryzykiem. Wiele osób ma do nas żal o to, że nie można przyjść do pacjenta i go odwiedzić. Pacjent, który jest u nas tydzień, chciałby zobaczyć się z rodziną, a nie tylko porozmawiać przez telefon.

My też wolelibyśmy, żeby pacjent czuł się w tej swojej trudnej sytuacji zdrowotnej bardziej komfortowo, zobaczył się z rodziną, z bliskimi. To na pewno pomaga i poprawia stan psychiczny pacjentów, ale w tej chwili nie wolno nam na to pozwolić.

Zwraca nam się też uwagę, że nie można się dodzwonić do oddziałów, ale personel musi być przy pacjentach. Kiedy ktoś będzie mógł podejść do telefonu, odbierze. Ale w momencie, kiedy mamy na oddziale 40 pacjentów i jest 40 telefonów - niech każdy trwa chociaż pięć minut - czy lekarz ma być te 40 razy pięć minut przy pacjencie czy przy telefonie?

Poza tym, gdy dzwoni rodzina chce porozmawiać z lekarzem, a nie z panią z „call center”. Chodzi o to, żeby uzyskać informację medyczną o swoim bliskim. Z tym się borykamy i zdajemy sobie sprawę, że to rodzi pewne pretensje. Cały czas spotykamy się nie z pytaniem „Kiedy to się skończy? tylko „Kiedy będzie można przyjść? Dlaczego nie można odwiedzić? Dlaczego nie można się dodzwonić?”.

Odpowiedź jest prosta: bo jesteśmy cały czas w tym samym składzie i musimy zajmować się pacjentami. Teraz musimy jeszcze więcej czasu spędzać z nimi, bo nie mają swoich bliskich obok siebie.

Na szczęście większość pacjentów i ich bliskich rozumie, a przynajmniej stara się zrozumieć personel medyczny, który też jest sfrustrowany tą sytuacją. Jesteśmy wdzięczni za cierpliwość i wyrozumiałość z ich strony.

(G.S.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(37)

Propaganda XXI wiekuPropaganda XXI wieku

12 7

Szpital wstydziłby się prosić o jakąkolwiek pomoc. Działacie razem z rządem, siejecie bezpodstawną panikę na cały kraj i buntujecie ludzi przeciwko sobie. Normalnie do lekarza nie można iść, bo byle katar i położą cię pod respiratorem z objawami koronawirusa. Gdzie ci ludzie umierają, o których wszyscy piszą? Wszystkie łóżka pozajmowane, nowy szpital na stadionie chcą budować. Wirus taki śmiercionośny, że pacjenci tak umierają, że umrzeć nie mogą. Ciekawi mnie tylko jedno, kto za ten cały cyrk jest odpowiedzialny? 16:07, 20.10.2020

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

szurXXIwiekuszurXXIwieku

3 5

Szkoda czasu na komentowanie tych bredni. 16:30, 20.10.2020


??

5 5

To na ch*j piszesz cokolwiek? 16:50, 20.10.2020


reo

szurszur

2 9

Idź, wpłać kase na szpital. Niech budują więcej szpitali i kupują więcej respiratorów. Ludzie umierają! Aż 4 tysiące w ciągu ponad pół roku. I nie zapomnij patrzeć na ludzi bez masek jak na morderców xD 16:40, 20.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Mówię co widzę Mówię co widzę

11 1

A może koronkę (której nie ma ) przywiozła Pani dyrektor, bo jak wjeżdża na teren szpitala to nikt nie ma odwagi podejść i zmierzyć temperature! 16:47, 20.10.2020

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Obserwator45Obserwator45

2 4

No proszę trzeba się przyjrzeć Panom...chyba któryś chce się pożegnać z pracą.... 17:05, 20.10.2020


Złoty melonZłoty melon

10 2

Cytat - portal "Niezależna. pl " Łóżka z WOŚP miały trafić na potrzeby walki z Covid-19. Owsiak: „Nie wyrażamy zgody”
"Otrzymaliśmy prośbę ze Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublinie, czy oddział ten może na potrzeby walki z COVID-19 przeznaczyć swoje łóżka do innego szpitala w Lublinie; kategorycznie nie wyrażamy zgody na takie działanie - oświadczył prezes WOŚP Jerzy Owsiak ". 16:49, 20.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

koronaświruskoronaświrus

2 4

https://tvn24.pl/polska/maja-ostaszewska-zakazona-koronawirusem-pisze-o-objawach-covid-19-4726065 16:50, 20.10.2020

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

qw_qw_

2 0

A kto to w ogóle jest 17:03, 20.10.2020


Boże ratuj.. Boże ratuj..

6 0

Trzeba rozdzielić COVID 19 od reszty szpitala stworzyć dwa kanały przyjęć pacjentów a nie mieszać wszysko w jednym garnku. Są dwa oddziały SOR i Izba Przyjęć, jedno zamienić tylko na COVID w drugim udrożnic normalne planowe i konieczne przyjęcia. Po co wszystkim robić testy i dlaczego bez testu zdrowy bezobjawowych czy nawet po przechorowaniu nie może być leczony. Kto w szpitalu jest koordynatorem działania związanym z COVID. Czy 6 łóżek izolacyjnych to nie za mało bo to dlatego zapycha się SOR bo niby gdzie tych chorych kłaść może w namiotach przed szpitalem w których wypełnia się papierki. 17:12, 20.10.2020

Odpowiedzi:3
Odpowiedz

qw_qw_

2 0

Tylko że jak lekarze i obsługa szpitala skaczą po oddziałach (bo muszą) to co na to poradzisz... 17:28, 20.10.2020


ktośktoś

0 0

boże ratuj - złóż podanie może Cię przyjmą, będziesz zarządzał, jak umiesz oczywiście
01:19, 21.10.2020


HelaHela

0 0

Nic nie rozumiesz... 22:22, 21.10.2020


A gdzieA gdzie

9 4

A gdzie obiecana dotacja którą obiecała Gębicka????? 17:27, 20.10.2020

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

doamebypowyżejdoamebypowyżej

Zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.


19751975

0 0

Będzie obiecana przed następnymi wyborami, ta wsiora nie ma ambicji za grosz, widły i do gnoju. 06:49, 21.10.2020


do Złoty melondo Złoty melon

10 6

Komuchowi w czerwonych portkach wydaje się że pieniądze z żebractwa na WOPŚ są jego prywatne i sprzęt zakupiony też jego prywatny . 18:18, 20.10.2020

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Niejaki Niejaki

3 4

Złoty melon jesteś bezczelny wobec ludzi ktorym aparatura OWSIAKA pomogła i błagam zamknij się bo nie żyjesz chyba w tym świecie bajkowcu 21:19, 20.10.2020


YhmYhm

4 2

Jak ta mamałyga co się ubrać nawet nie umie, może być dyrektorem czegokolwiek 18:34, 20.10.2020

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

ktośktoś

3 0

ubrałeś się jak to pisałeś/łaś daj fotę ocenimy baranie 01:16, 21.10.2020


Nie pisz głupotNie pisz głupot

1 0

....to jest b.ładna kobieta 17:41, 21.10.2020


WeronaWerona

6 0

To jest SOR ??! Miałem poważny uraz łokcia owszem przyjęto mnie zrobiono RTG a lekarz nawet nie spojrzał na tą rękę nie mówiąć o wypisaniu jakiś leków przeciwbólowych życzę mu na starość żeby tak cierpiał jak ja dlatego takich lekarzy powinno się eliminować 19:07, 20.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Marszałek i prezydenMarszałek i prezyden

6 1

Marszałek Całbecki i prezydent Wojtkowski - to wasz służbowy obowiązek dbać o szpital !!! 19:13, 20.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

lollol

4 2

Jak to jest możliwe żeby tyle czasu sobie nie radzić z zarządzaniem szpitalem i dalej nim zarządzać. No POpaprańcy sukces goni sukces. 20:10, 20.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

tylkozdrowietylkozdrowie

2 1

Zdrowie to najważniejsza teraz rzecz, byleby nie musieć mieć do czynienia z tym szpitalem i jego personelem.. 21:05, 20.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

&&&&&&&&

2 0

A dlaczego nie poruszono tematu obsadzania stołków z przydziału partyjnego? Wstydzą się ? 21:07, 20.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Damian.Damian.

0 1

Pani Welke niech zajmie się kwestją wynoszenia leków i kroplówek ze szpitala została poinformowana przez moją osobę w grudniu do dnia dzisiejszego nawet nie odpisała na pismo 21:35, 20.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

TragediaTragedia

3 4

Co komuniści z PO i Lewicy tęczowo-odbytowej wyprawiają już w tym Włocławku - to włosy na głowie się jeżą - wreszcie szpital zamknęli 21:52, 20.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

brak kadry???brak kadry???

2 0

a może tak zatrudnić personel medyczny na godnych stawkach równych w innych miastach? kolejny konkurs na zatrudnienie pielęgniarek na kontrakt za psie pieniądze! Może czas traktować godnie pracowników, zatrudniać na normalnych zasadach, normalnych pensjach a nie będzie braków! 07:24, 21.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ortodontaortodonta

1 0

Dobrze sobie radzi.Pani Welka dostała przecież ok 20tys zł brutto dodatku za pracę w pandemii.To co źle się żyje? 08:00, 21.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Piotr1213Piotr1213

1 1

A gdzie zagineły dodatki covidowe które szpital dostał od NFZ ??? Dla pracowników pracujących z chorymi . Czyżby zagineły i poszły .... Przecież dziś w Sejmie Wice Minister powiedział że pieniądze z NFZ zostały przekazane od początku plandeki do szpitali na dodatek COVIDOWY dla pracowników pracujących z chorymi. GDZIE TE PIENIĄDZE ZGINEŁY ??? 11:48, 21.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

LekarzLekarz

1 0

Szpital kadrowo jest od dawna zdekompletowany, szczególnie odziały wewnętrzne/pozostały 2/ chirurgia i neurologia' kardiologia która się rozsypała kadrowo i osadzana jest przez dojeżdzających którzy nie dojeżdzają na czas lub urywają się przed czasem .Covid wszystko przykryje do czasu,nawet brak przyjęć a raczej zakaz w dniu wczorajszym do szpitala.Redaktor słodzi jak może bo UM płaci.😭 18:24, 21.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Kujawska12Kujawska12

0 0

REDAKCJO DD
Zetrzyjcie glicerynę z ręki ... Jest coraz gorzej kiedyś w sprawie dyr Welki wycieraliście palec
Jest postęp została Wam jeszcze szafa z Misia - łubu dubu nie żyje nam dyr Welka 19:19, 21.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Dlaczego?!Dlaczego?!

2 0

Latem byłem parę razy w poradni przy szpitalu i wszystkich ludzi zapisanych na wizytę w poradni zmuszało się do wypełniania ankiet zatytułowanych mniej więcej tak: Ankieta dla pacjenta z podejrzeniem COVID. Bez takiej ankiety nie wpuszczali do środka. Ja się pytam jakim prawem z góry określa się wszystkich jako "podejrzanych". Żeby nabić statystyki? Na każdym kroku straszyć ludzi? Dostać dodatkowe pieniądze za "podejrzanych"?? 22:30, 21.10.2020

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Myślec..Myślec..

0 0

Pani Dyrektor omówiła kazde pytanie Redaktora 2x, ale nic nie dotarło? 15:38, 12.11.2020


PLANdemiaPLANdemia

2 0

PLANdemia skończy się wtedy, kiedy będzie trzeba. Kiedy założone cele zostaną osiągnięte. Gospodarki będą rozwalone, majątek najbogatszych globalistów powiększony, zwykli ludzie spodleni, totalna inwigilacja wprowadzona. 22:33, 21.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Pseudo-pandemiaPseudo-pandemia

0 0

jak zwykle ktoś zrobi świetne interesy na ludzkiej panice 22:35, 21.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%