Wiceminister Piotr Uściński poinformował, że w ministerstwie finansów prowadzone są prace nad nowym podatkiem od mieszkań. Tym razem nie chodzi o podatek katastralny. Resort chce rozwiązać problem "pustostanów oraz tzw. flippingu". 

Rząd chce opodatkować nieruchomości, które kupowane są w celach inwestycyjnych. 

Dużo mówi się na temat podatku katastralnego. Podatek ten, co chwilę wraca do debaty publicznej. W przypadku, jego wprowadzenia właściciel mieszkania, które nie jest jego pierwszym a kolejnym, płaciłby podatek w wysokości 1 proc. wartości nieruchomości.

Jak podaje Business Insider, właściciel mieszkania o wartości 360 tysięcy złotych płaciłby rocznie 3600 zł podatku.

Rząd zarzeka się jednak, że podatek katastralny nie jest planowany. 

- Nie będziemy wprowadzać podatku katastralnego rozumianego jako podatek od wartości nieruchomości powszechnie płaconego przez wszystkich Polaków - stwierdził wiceminister Piotr Uściński. 

Dodał jednak, że w resorcie prowadzone są prace nad innym podatkiem. Tym razem nie chodzi o podatek katastralny. Resort chce rozwiązać problem "pustostanów oraz tzw. flippingu". 

Resort wskazuje, że rząd zdecydowanie sprzeciwia się masowemu wykupowaniu mieszkań, które później nie są zamieszkiwane. Skupujący mieszkania, czekający na wzrost cen i sprzedający je z zyskiem, zdaniem rządu blokują Polakom dostęp do "m2". 

- Wiemy, że pojawia się na rynku problem pustostanów. Nie możemy dopuścić do tego, żeby był to masowy problem, by nowe mieszkania stały puste i oczekiwały na wzrost wartości, zamiast być wynajmowane - stwierdził Uściński, cytowany przez Business Insider.