Chce wyruszyć szlakiem Napoleona, uwielbia podróże i sushi. Od roku na stanowisku zastępcy prezydenta Włocławka, a zarazem miłośniczka zwierząt, w tym własnego yorka - Zeusa. Pomysłowa i zaradna. Co w życiu mieszkańców zmieni Barbara Moraczewska, gdy z budynku przy Zielonym Rynku przeniesie się do gmachu przy Wiejskiej w Warszawie?
Jest Pani zaskoczeniem tegorocznej listy Platformy Obywatelskiej. Zajmuje Pani na niej trzecią pozycję, najwyższą jeśli chodzi o kandydatów z Włocławka. Skąd wzięła się Barbara Moraczewska?
Od dawna związana jestem zawodowo z Włocławkiem, pełniąc różne funkcje nie tylko jako nauczyciel akademicki, ale również zajmując odpowiedzialne stanowiska na uczelniach. Zaczynałam pracę od kierowania zasobami ludzkimi w Wyższej Szkole Humanistyczno-Ekonomicznej, pełniąc funkcję dziekana wydziału zdrowia publicznego, a później prodziekana wydziału pedagogiki i nauk o zdrowiu. Następnie w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej byłam kierownikiem zakładu pedagogiki oraz dyrektorem instytutu humanistycznego. Później zostałam prorektorem do spraw kształcenia i studentów PWSZ. Wykonywałam tę pracę jak potrafię i umiem najlepiej i chyba to zostało docenione przez prezydenta Marka Wojtkowskiego, którego zastępcą zostałam wybrana.
Jest Pani wyjątkowo zapracowanym zastępcą. Nie było łatwo nam się spotkać. Skąd więc pomysł, by startować w wyborach do Sejmu?
Myślę, że zasób wiedzy oraz doświadczenie zawodowe jakie posiadam zarówno w szkolnictwie jak i w instytucjach związanych z opieką społeczną, potwierdzają, że mogę sobie poradzić nie tylko w pracy samorządowej na rzecz miasta, ale również realizować się dla dobra wszystkich Polaków. Praca posła to nie tylko praca dla mieszkańców jednego miasta, ale całego kraju, ale oczywiście z naciskiem na dany region, z którego pochodzę i z którym się utożsamiam.
Proszę się nie obrazić, ale czy jest Pani pracoholikiem?
(śmiech) Tak mówią... I taką też mam opinię wśród znajomych i współpracowników nie tylko na uczelni, ale i w Urzędzie Miasta. Wszyscy wiedzą, że bardzo wcześnie przychodzę do pracy, nie raz jestem już po godzinie szóstej. I wychodzę z ratusza też nierzadko po osiemnastej, ponieważ zasób spraw podległy mojemu pionowi jest bardzo szeroki - to edukacja, pomoc społeczna, sport, sprawy obywatelskie, kultura, urząd stanu cywilnego. To duży zakres i dużo jednostek podległych. Ja mam pod sobą szkoły,obiekty sportowe, obiekty kultury itd., tych instytucji jest wiele i to chyba z tego wynika konieczność mojego większego zaangażowania. W podejmowanych decyzjach muszę uwzględniać tzw. czynnik ludzki. Pośpiech jest złym doradcą, każdą sprawę rozważam indywidualnie i z rozmysłem zwłaszcza jeśli w grę wchodzą decyzje dotyczące ludzi. Tu trzeba być rozważnym.
Dużo Pani pracuje. Ma Pani czas na jakąś prywatność i przyjemności?
Brakuje mi czasu i zdarza się, że narzekam z tego powodu... Mam 17-letnią córkę, z którą staram się spędzać każdą wolną chwilę. Lubię spędzać czas w domu, ale uwielbiam też podróżować. Moim marzeniem jest, które kiedyś na pewno zrealizuję wyprawa szlakiem miejsc odwiedzonych przez... Napoleona Bonaparte. Zobaczyć każde miejsce, w którym był, żeby poczuć tę historię. Z córką przemierzyłyśmy już szlak miejsc związanych z Adamem Mickiewiczem na Litwie i w Polsce. To takie edukacyjne podróżowanie.
Skoro już rozmawiamy o prywatnym życiu Barbary Moraczewskiej, to pozwolę sobie zapytać o doznania smakowe. Podróże rozwijają apetyt na potrawy świata.
Tu muszę przyznać, że nie jestem tradycjonalistką i uwielbiam sushi i zupę tajską. Razem z córką - choć to czasochłonne - razem przygotowujemy sushi w domu niekiedy też zamawiamy . Lubimy kuchnię azjatycką, może to trochę mało popularne. Z podróży często przywozi się nie tylko doświadczenia smakowe, ale i przyprawy, które zachęcają do eksperymentowania w kuchni.
Mówi Pani o sushi, więc pozwolę sobie na żart. Czy dania kuchni japońskiej sprawdziły się w szkolnych sklepikach? Ostatnio odbyła się w nich rewolucja.
Ja bym wprowadziła sushi do szkół (śmiech). Nie ma w tym daniu nic, co znajduje się na liście zakazanych produktów. Jest tu to co najlepsze: ryby, ryż, algi, ale niewątpliwie jest to drogie jedzenie. A tak serio trzeba promować zdrowe jedzenie, stąd dobrze, że te zmiany w sklepikach szkolny nastąpiły jeśli chodzi o sprzedawany asortyment. Za bardzo ich właścicielom dano wolną rękę. Pewne produkty i potrawy należało wyeliminować już znacznie wcześniej. Moim zdaniem proces ten trzeba było jednak zacząć od edukacji rodziców, a następnie dopiero podjąć działania jakie wprowadzono, ale też stopniowo.
Sporo w mediach mówi się o likwidacji gimnazjów. Czy jest pani za takim rozwiązaniem?
Byłabym ostrożna z takimi poglądami, ponieważ likwidowanie gimnazjów w obecnych czasach wymaga głębokiego przeanalizowania. Wiąże się to ze strukturą szkolnictwa, z obiektami i oczywiście z pracą nauczycieli. Powrót do ośmioletniej szkoły podstawowej wymaga poważnych przemyśleń. Nie wiem czy jest to możliwe teraz, gdy mamy taki postęp naukowo-techniczny, gdy mamy okres akceleracji młodzieży, nie wiem czy można to teraz odwrócić biorąc pod uwagę wszystkie konsekwencje społeczne.
Wróćmy do tematu wyborów. Czy trudno jest być "nową twarzą" w polityce.
Trochę jest to trudne. Jest się osobą nierozpoznawalną. Pomimo, że pełnię funkcję zastępcy prezydenta, to tylko część osób ma tego świadomość. Część osób docenia podejmowane przeze mnie działania, część krytykuje, ale to normalne, jak to w życiu. Są osoby, które znacznie dłużej działają w polityce, znacznie dłużej pełniły swoje funkcje, przez co są bardziej rozpoznawalne. Ja nie do końca, zwłaszcza dla kogoś kto wogóle nie interesuje się tym co dzieje się w mieście.
25 października w takim razie to dla Pani sprawdzian?
Oczywiście. To dla mnie bardzo ważne. Bo mieszkańcy regionu dokonają oceny zarówno dotychczasowych parlamentarzystów, ale i tych "nowych twarzy". Taki wybór to ocena naszej pracy, doświadczenia i osobowości. Ocena człowieka.
W czym najlepiej będzie Pani czuła w pracy poselskiej?
Z pewnością najlepiej odnajdywać się będę w polityce społecznej i edukacji. Chciałabym pracować w komisjach sejmowych zajmujących się tą tematyką. Moim zdaniem priorytetem Sejmu w obszarze polityki społecznej powinno być przyjrzenie się kwestii zasiłków. W taki sposób by w pierwszej kolejności zmotywować pobierających zasiłki do podejmowania pracy. Warto także wprowadzić dobre uregulowania dotyczące najniższej stawki, żeby ludzie chętniej podejmowali działania związane z zatrudnieniem.
Jeśli wyborcy pomogą Pani w zdobyciu poselskiego mandatu, co w pierwszej kolejności jako parlamentarzysta zrobi Pani dla włocławian?
Nie należy to samorządu, ale boli mnie sprawa włocławskiego szpitala, którego nowa część jest niewyposażona. Jest to piękny i ważny dla mieszkańców obiekt, ale za chwilę okaże się, że stoi pusty. Więc namawiam już teraz prezydenta Wojtkowskiego, by podjąć działania w tym zakresie, bo uważam, że wybudowanie takiego obiektu wiąże się z tym by go doposażyć. W pracy posła o to bym zabiegała w pierwszej kolejności.
Dziękuję za rozmowę
Kraksy na obu łącznikach z A1. Rozbitych 6 samochodów
I to jest właśnie problem z dojazdami z Wloclawka do autostrady. Niebezpieczne, waskie, bez utwardzonych poboczy. A wladze miasta i niby posłowie i senatorowie z eloclawka w żaden sposób nie lobbują zeby to zmienić, żeby było bezpieczniej.
ZYX
22:50, 2025-07-06
Kraksy na obu łącznikach z A1. Rozbitych 6 samochodów
Pewnie za wolno jechali i trzymali się w bezpiecznej odległości od drugiego auta
Xdd
22:31, 2025-07-06
Kraksy na obu łącznikach z A1. Rozbitych 6 samochodów
Kolejny wpis,drogi do a to pilna modernizacja.
Autostrada.
20:12, 2025-07-06
Wiele adresów bez prądu. Konkretna lista adresów
Prondem wybić ;-)
Jacol
20:00, 2025-07-06