Dziś (poniedziałek, 12 marca) Rada Miasta Włocławek po raz drugi przyjęła budżet miasta na 2018 rok. Głosowanie poprzedziła emocjonalna dyskusja, w której nawzajem obarczano się winą za opóźnienie i odpowiedzialnością za błędy wytknięte przez Regionalną Izbę Obrachunkową.  

Plan wydatków miasta na dany rok zamrożony na ponad dwa miesiące i przyjęty prawie w połowie marca - tego we włocławskim samorządzie jeszcze nie było. Zaczęło się jeszcze w grudniu - sesja, na której radni mieli decydować o przyjęciu przygotowanego przez prezydenta Marka Wojtkowskiego dokumentu, została przerwana i odroczona do stycznia po wnioskach radnych Prawa i Sprawiedliwości i radnych niezależnych, którzy domagali się zwiększenia liczby inwestycji.

Miesiąc później rada miasta przyjęła budżet Włocławka na 2018 rok w wersji zaproponowanej przez opozycję, wbrew prezydentowi, który zgłosił się w tej sprawie do Regionalnej Izby Obrachunkowej.

Minął kolejny miesiąc i RIO wydała decyzję - przyjęty w styczniu budżet trzeba poprawić, to znaczy przywrócić przesunięte przez PiS środki na inwestycje wieloletnie. 

[ZT]28290[/ZT]

Dwóch kolejnych tygodni było potrzeba, żeby PiS i prezydent Wojtkowski porozumieli się w sprawie - prezydent znalazł środki na niektóre inwestycje zaproponowane przez PiS, a PiS z części swoich pomysłów zrezygnowało -  miały być poprawki za 8 mln zł, będą za 6. I tak, na ostatnią chwilę, czyli na dzień przed terminem wskazanym przez RIO poprawiony budżet przyjęto. 

Dzisiejsza nadzwyczajna sesja rady miasta, zwołana tylko po to, aby przyjąć poprawiony budżet, trwała  około 40 minut. Za głosowali wszyscy radni obecni na sali, nikt się nie wstrzymał, nikt nie był przeciw. ("Panie prezydencie z bożą pomocą proszę realizować ten budżet", podsumował głosowanie przewodniczący RM Rafał Sobolewski.) Poprzedzająca głosowanie dyskusja pokazała jednak, że w radzie bynajmniej jedności nie ma. 

Jarosław Hupało z SLD zwrócił uwagę, że jego partia nie brała udziału w zwoływanych przez przewodniczącego RM rozmowach na temat budżetu, w dokumencie nie uwzględniono żadnych zgłaszanych przez Sojusz poprawek. 

Krzysztof Kukucki, szef SLD we Włocławku przypominał, że jego partia była przeciwna przyjęciu budżetu w wersji proponowanej przez PiS. 

 - Dopiero pod naciskiem RIO dostaliście kubeł zimniej wody i zostaliście zmuszeni do zreflektowania się, że budżet to nie wasz prywatny folwark! Merytorycznie jesteście spaleni po prostu!

- grzmiał z mównicy Kukucki.

Szef SLD w mieście krytykował też przewodniczącego rady miasta Rafała Sobolewskiego (Sobolewski w zeszłym roku odszedł z PO, a potem głosami PiS został wybrany szefem rady. Dziś jest w klubie radnych niezależnych razem z Andrzejem Pałuckim i Dariuszem Wesołowskim). Kukucki stwierdził, że już po decyzji RIO do budżetu wpisano inwestycję, dzięki której mieszkający nieopodal parku Sienkiewicza Sobolewski dostanie lepszy dostęp do parku. (Chodzi o 150 tys zł na zagospodarowanie południowej części parku od ul. Wyszyńskiego do Okrzei).

- Proszę zrozumieć, że nie jest pan tu dla siebie, dla własnego ja, dla własnej ulicy, tylko dla mieszkańców i ma pan obowiązek pracować na rzecz wszystkich radnych, nie wybierać sobie w negocjacjach, że ten, czy tamten klub jest panu bliższy - grzmiał Kukucki. 

W odpowiedzi Sobolewski stwierdził, że podniesiony ton Kukuckiego to "wyraz frustracji, niemocy i nieudolności politycznej SLD, które nie było w stanie zaproponować żadnych sensownych zmian w budżecie". W sprawie parku tłumaczył, że prace były planowane od dawna i najwyższy czas je zrealizować. 

- Uważam, że to co się wydarzyło, przywróciło podmiotowość radzie miasta, która do tej pory miała tylko przyjąć budżet lub nie i nie miała wpływu na to co się dzieje. Unaoczniło to, że rada jest organem równorzędnym dla podmiotu wykonawczego (prezydenta G.S.)

- przekonywał Sobolewski. 

- Nie tak powinniśmy prowadzić procedurę przyjmowania budżetu. Kwartał straty dla realizacji inwestycji, to ogromny czas. Wielu z nas myli trochę interes własny z interesem miasta - mówił radny SLD Stanisław Wawrzonkoski. 

Rada PO Katarzyna Zarębska określiła sesję "sesją nadzwyczajnego wstydu" dla PiS i radnych niezależnych, a ich przymierze nazwała "koalicją egzotyczną", co radnym SLD bardzo się spodobało. 

- Naprawę myślicie, że takim zachowaniem zrobicie na złość prezydentowi w roku wyborczym? Robicie na złość mieszkańcom! 

- mówiła radna Zarębska do PiS. 

- Państwo z koalicji stołkowej zabierają głos, bo postanowili wykorzystać sytuację, aby polityczne zaistnieć - komentował szef PiS we Włocławku Jarosław Chmielewski. 

Prezydent Marek Wojtkowski stwierdził, że w zamieszaniu z budżetem na 2018 rok nie ma wygranych. Jarosław Chmielewski miał problem, czy sytuację określić jako sukces swojej partii, czy jako kompromis obu stron. 

- Niestety, dwa i pół miesiąca potrzebował prezydent, żeby uzgodnić pewne poprawki zgłoszone przez radnych, ale cieszę się, że kompromis został wypracowany. Budżet nie jest do końca dobry, ale w ramach kwot, które były, udało nam się pewne rzeczy wynegocjować - mówił po głosowaniu Chmielewski.