Trzech oskarżonych nie przyznaje się do winy i podkreśla, że działali zgodnie z prawem. Czterech świadków mówi o gniazdach z lęgami ptaków zmiecionych przez wodę. Ruszył proces w głośnej sprawie tzw. "rzezi na Wiśle".
"Rzezią na Wiśle" ekolodzy nazwali zalanie łach z gniazdami ptaków, do którego doszło w 2018 r. przez zwiększenie przepływu wody na stopniu wodnym we Włocławku w związku z transportem zbiornikowca ze stoczni w Płocku do Gdańska.
Zwiększenie alimentacji wody (zwieszenia jej stanu) odbyło się w 26 maja, czyli w okresie lęgowym ptaków gniazdujących na wiślanych łachach. W związku z tym, kiedy poinformowano o planowanym zwiększeniu przepływu wody na stopniu wodnym we Włocławku, organizacje ekologiczne próbowały zastopować operację. Kiedy się to nie udało i woda zalała łachy, sprawę zgłoszono organom ścigania.
Po ponad dwóch latach, w lipcu 2020 r. prokuratura złożyła w Sądzie Rejonowym akt oskarżenia przeciwko trzem osobom: byłemu dyrektorowi Danielowi Cz., jego zastępcy Tomaszowi P. i kierownikowi stopnia wodnego Grzegorzowi W. (ostatni jako jedyny nadal pracuje na zajmowanym stanowisku).
Wszyscy mężczyźni są oskarżeni o to, że nie powstrzymali alimentacji rzeki poniżej stopnia wodnego, choć mogła ona „ negatywnie oddziaływać na cele ochrony obszaru Natura 2000 „Doliny Dolnej Wisły” z uwagi na okres lęgowy ptaków”. Jak odczytano w akcie oskarżenia woda zalała gniazda sieweczki rzecznej, rybitwy rzecznej, rybitwy białoczelnej, mewy śmieszki i mewy siwej.
Proces pod przewodnictwem sędziego Waldemara Majchrowicza rozpoczął się 13 grudnia 2021 r.
Żaden z oskarżonych nie przyznaje się do winy. Każdy z nich inaczej przedstawia jednak sytuację dotyczącą procesu decyzyjnego w sprawie alimentacji na Wiśle przeprowadzonej 26 maja 2018 r.
Daniel Cz., który w maju 2018 r. był dyrektorem Zarządu Zlewni, jako jedyny zdecydował się na odpowiadanie na pytania zarówno sądu, jak i oskarżycieli (jajko oskarżyciel posiłkowy występuje Fundacja Greenmind zajmująca się ochroną przyrody). W czasie zeznań oraz odpowiadając na pytania podkreślał, że funkcję szefa Zlewni piastował przez dwa miesiące - od końca kwietnia do początku lipca 2018 r. Po tym czasie zwolniono go bez podania przyczyny.
Były szef Zlewni tłumaczył, że we wcześniejszej pracy zawodowej zajmował się instalacjami melioracyjnymi, które są o wiele mniejsze od stopnia wodnego. Podkreślał, że nie miał długiego doświadczenia na swoim stanowisku oraz dysponował o wiele mniejszą wiedzą o jego funkcjonowaniu niż współoskarżeni Tomasz P. i Grzegorz W., dlatego w sprawie alimentacji przeprowadzonej 26 maja opierał się na ich opiniach.
Z zeznań Daniela Cz. wynika, że nie udostępniono mu instrukcji gospodarowania wodą, która jest jedynym z dokumentów, na podstawie których podjęto decyzję o zwiększeniu przepływu wody na stopniu wodnym we Włocławku. Dodał, że na podstawie informacji uzyskanych od swojego zastępcy i kierownika obiektu hydrotechnicznego, uważał alimentację za "standardową procedurę". Stwierdził też, że nie podejmował decyzji o alimentacji ani żadnych działań mających ją wstrzymać, ponieważ nikt go o to nie prosił.
Tomasz P. w zeznaniach odczytanych przez sąd z akt (odmówił składania wyjaśnień, ale odpowiadał na pytania swojego obrońcy i sądu) wyjaśnił, że kwestię alimentacji wody w Wiśle regulują pozwolenie wodnoprawne wydane przez Marszałka Województwa oraz będąca załącznikiem do tego dokumentu instrukcja gospodarowania wodą.
Były zastępca dyrektora Zlewni stwierdził, że - choć nie on podejmował decyzje w tej sprawie - na podstawie tych dokumentów nie można było odmówić armatorowi, który wystąpił o zwiększenie poziomu wody poniżej stopnia wodnego we Włocławku. Odmowa wiązałaby się jego zdaniem z koniecznością wypłacenia płockiej stoczni wielomilionowego odszkodowania, o które firma mogłaby wystąpić z tytułu niezrealizowanego kontraktu.
Tomasz P. podkreślał, że fala alimentacyjna była podobna do występującej naturalnie w maju i czerwcu fali powodziowej. Stwierdził również, że osoby, które pływały Wisłą w maju 2018 r. dysponują zdjęciami, które potwierdzają, że na wiślanych łachach nie było gniazd ptaków.
W odpowiedzi na pytania swojej obrończyni Tomasz P. wyjaśnił, że w 2016 r. jedna z włocławskich firm złożyła wniosek o alimentację wody w Wiśle, ale wycofała go po konsultacjach z organizacjami ekologicznymi, które podjęła we własnym zakresie. Przyznał również, że po tzw. "rzezi na Wiśle" Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Bydgoszczy wystąpiła do zarządu Zlewni z prośbą o informowanie jej o planowanych alimentacjach i wstrzymała jedną z nich w 2019 r.
Grzegorz W., który do dziś pełni stanowisko kierownika stopnia wodnego we Włocławku tłumaczył, że podlega Zarządowi Zlewni, a jego bezpośrednimi przełożonymi w maju 2018 r. byli dyrektor i jego zastępca, czyli Daniel Cz. i Tomasz P. Wszystkie "poważne decyzje" miał konsultować z którymś z przełożonych, a w przypadku alimentacji przeprowadzonej 26 maja - jak zeznał - był to Tomasz P.
Również kierownik stopnia wodnego powoływał się na instrukcję gospodarowania wodą. Stwierdził przy tym, że dokument ten powstał m.in. na podstawie przepisów o ochronie przyrody.
Z zeznań Grzegorza W. wynika, że pierwsze głosy przeciwko alimentacji dotarły do niego 24 maja telefonicznie. Stwierdził jednak, że nie był w stanie zweryfikować, kto dzwoni. Dopiero dzień później otrzymał oficjalnego maila, w którym wiceszefowa RZGW w Warszawie zasygnalizowała, że wpłynęły do niej protesty organizacji ekologicznych i należy sprawę omówić. Do rozmowy nie doszło, ponieważ Tomasz P. - jak twierdzi W. - powiedział mu, iż sprawę załatwia Zarząd Zlewni.
Kierownik obiektu hydrotechnicznego wyjaśnił również, że dwa dni po przeprowadzeniu alimentacji, w odpowiedzi na protesty ekologów PGW Wody Polskie przeprowadziło audyt, który potwierdził, że nie doszło do żadnych nieprawidłowości przy wydawaniu decyzji ani przeprowadzeniu procedury zwiększania przepływu wody przez stopień wodny we Włocławku. Podkreślił również, że nie wyciągnięto wobec niego żadnych konsekwencji służbowych.
Na pierwszej rozprawie przesłuchano również czterech świadków. Wszyscy widzieli gniazda na wiślanych łachach w różnych miejscach na Wiśle (na wysokości Bobrownik, w rejonie Grudziądza oraz Bydgoszczy), a większość monitorowała również miejsca lęgowe ptaków w trakcie lub po przejściu fali alimentacyjnej.
Świadkowie byli zgodni co do tego, że podniesienie poziomu wody w Wiśle zniszczyło siedliska lęgowe, zmywając je całkowicie lub prawie całkowicie. Niektórzy zapewniali sąd, że mają dokumentację fotograficzną wykonaną przed i w czasie lub po przejściu fali alimentacyjnej.
Dodatkowo dwóch świadków, będących biologami zaangażowanymi w pracę Towarzystwa przyrodniczego Alauda podawało szacunkowe wyliczenia dotyczące liczby zniszczonych lęgów i wyjaśniało, jakie skutki miało to dla populacji gatunków, które gniazdowały na łachach (zmniejszenie ich populacji) oraz dla samic, które straciły lęgi (duży stres i wydatek energetyczny).
Kolejna rozprawa w tej sprawie została wyznaczona na końcówkę lutego 2022 r.
Wg kodeksu karnego za spowodowanie zniszczeń w świecie roślinnym lub zwierzęcym oskarżonym grozi kara od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
Misio 07:33, 14.12.2021
Jak został dyrektorem to nie przeszkadzało mu, że nie ma doświadczenia i wiedzy, dopiero teraz okazało się, że jednak było potrzebne. Nominaci partyjni z zawodu są dyrektorami, prezesami, członkami zarządów itd. Państwo z kartonu.
lol07:44, 14.12.2021
Artykuł dłuższy niż o morderstwie ludzi.
Nie dajmy się zwariować, fauna i flora to wspaniały dar natury, ale czasami są siły i cele ważniejsze.
Na dnie Bałtyku zalegają ogromne, powtórzę ogromne ilości broni chemicznej z okresu II wojny Światowej i jakoś nikt nikogo ani nie zmusza do neutralizacji, ani nie pociąga do odpowiedzialności (a powinien)
antyzapora08:35, 14.12.2021
Nie prawda, odpady w Baltyku sa neutralizowane!
A zadnego celu w spuszczeniu wody nie było - stąd jak przystało na panstwo prawa sprawa zostaala skierowana do sadu
jannn17:42, 16.12.2021
Trzeba skończyć z ludzkim egoizmem. Ludzie są zorientowani tylko na własne korzyści, bez oglądania się na dewastacje otoczenia. Co zostawisz przyszlym pokoleniom w imię pseudo postępu?
łysek07:48, 14.12.2021
W papierach wszystko się zgadza i od zawsze tak się robiło, więc o co chodzi?
Życzmy, aby każdy został uznany za winnego. Wyroki nie muszą być duże i w zawieszeniu, ale każda krzywda na urzędniku cieszy. Choć prawdę mówiąc, jak dotąd jeszcze żaden nie potrafił zrozumieć co chcą od niego sąd i prokurator.
Ech, gdyby tak zobaczyć na ławie oskarżonych Wojtkowskiego, Korpolak-Komorowską, Kukuckiego, ze starych czasów Kuźniewicza... To byłby piękny widok.
Cud 07:53, 14.12.2021
Nikt nie podejmował decyzji... woda poszła... Cud nad Wisłą nr 2...
re 09:06, 14.12.2021
Trzeba poszukać jakiegoś Bogu ducha winnego zwyklego pracownika i na niego winę zwalić - to partyjna sprawdzona metoda z czasów PZPR-u .
Kabaret 07:53, 14.12.2021
Wisłą płyna gó....a z warszawskiej ,,Szczajki'' , w obszarze,,natura 2000'' prywaciarze stawiają zamki I NIKT NIE PROTESTUJE ! , A tu procesy o gniazda urządzają ! Ciekawe dlaczego nie wymieniono dokładnej nazwy i źródeł finansowania tej ,,ekologicznej ''organizacji ?
antypis17:37, 16.12.2021
dlaczego redakcja nie kasuje wpisów płatnych pisowskich trolli? Normalny czlowiek nie podpisalby sie pod takim komentarzem.
111108:17, 14.12.2021
mogli wziąć biskupa na to stanowisko to wszystko by wiedział,tak jak Kaleta i Głódż,żenada
PKP10:37, 14.12.2021
To co się stało to w łańcuchu pokarmowym wyszło na dobre.
W Wiśle zostało więcej ryb.
Karpie były w tamtym roku tańsze🙂
Wystarczy popatrzeć na jesienne sejmiki ptaków .
Co to jest...10:40, 14.12.2021
A co to jest "jajko oskarżyciel" :)
Solo10:41, 14.12.2021
A co to za postać z artykułu: "jajko oskarżyciel"???
re 11:24, 14.12.2021
Określenie podobne do ,,rzezi na Wiśle '' ....
Do Lgbt i Adek11:19, 14.12.2021
Walić was w Kakało
traf12:06, 14.12.2021
kto pominął w akcie oskarżenia jednego utopionego kormorana - a kormoran to co?
emerytka 12:23, 14.12.2021
Przynoszą takiego ,,zielonego fachowca'' w teczce i na co on liczy ? Na wiedzę doświadczonych pracowników , którzy ją przez lata zdobywali , ale zarabiają 4 razy mniej niż ten przyniesiony w teczce . Wysoka pensja -TAK , ale odpowiedzialnośc -NIE ?
Szajka 13:41, 14.12.2021
Dziś Wojewódzki Sąd Administracyjny w czwartej już sprawie potwierdził słuszność działań Wód Polskich. Opłata podwyższona za zrzut w 2019 i 2020 r. do Wisły nieoczyszczonych ścieków bytowych, przemysłowych i poszpitalnych, nałożona na MPWiK w Warszawie, jest zasadna. To 32 mln zł
,,MPWiK ma każdorazowo informować o ilości zrzutów i składzie chemicznym ścieków trafiających do Wisły. Po awariach przesyłu do Czajki w 2019 i 2020 do rzeki dostało się 14 mln metrów sześciennych ścieków. To największa taka katastrofa na świecie''
Ichtiolog am.14:46, 15.12.2021
*%#)!& jak but. A zanim w Płocku, w Wawie była Czajka to wiesz ile więcej i jakich ryb było w Wiśle? Od wieków ryby wspaniale żerowały i żerują na odpadach komunalnych!!!! Teraz woda ma dla ryb dziwny smak i ryby uciekają od oczyszczalni. Nie zawsze musi coś je truć. Wystarczy jakiś preparat do uzdatniania wody aby przenosiły się w inne miejsca. Takich przykładów z miast i miasteczek wokół Wisły jest pełno! I co?????? I nic, szczycimy się otwarciem kolejnej oczyszczalni!!!!!
Sprawiedliwa 16:35, 14.12.2021
Nie dajmy się zwariować tej ekologii.W ekosystemie wszystko musi mieć umiar, dlatego nie chronmy na siłę ptaszków, robaczków itp.gdyz są one często nosicielami różnych chorób. Pozwólmy aby natura sama to zweryfikowała . W Polsce *%#)!& się pod względem czystości powietrza i modnej obecnie emisji spalin i oparów z dymu kominowego.W Chinach jest gro fabryk i tam nic nie mówi się jakim opałem się posługują
Patologia22:18, 14.12.2021
Co za p.....ony kraj. Grupka aktywistów zwanych teraz ekologami blokuje wszystko co się da bo znaleźli coś tam coś tam. Jakby była naturalna powódź to by nie było problemu. Może nie wiecie o tym że każda konserwacja rzek wymaga teraz wizytacji ekologa za nie małe pieniądze który szuka byle czego i może zblokować cała inwestycje. Głupota za czasów tych rządów przebiła już chyba wszystko.
re 13:13, 15.12.2021
grupka sponsorowana przez Sorosa ..jak donoszą media ... bo im więcej zadym tym lepiej ....a gó...na do Wisły płyną i zieloym nie śmierdzą .
jannn17:40, 16.12.2021
O widzę że kolejni mieszkańcy doliny Wisły. Dzialeczka kupiona w okazyjnej cenie, a domagacie się wielomiliardowych szkodliwych pseudo inwestycji rodem z Korei.
ubot11:52, 15.12.2021
pamiętajcie mierny bierny aby wierny
niwa11:55, 15.12.2021
ekolodzy chcą skrócić turowowi wydobycie a jak john fekalio z warszawy puszczał rurą syf ponad 2 miesiące to ich nie było
antyzapora17:38, 16.12.2021
Ekolodzy maja pelne rece roboty przez takich naukowych ignorantów.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ddwloclawek.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Szokujące odkrycie włocławianina! [FOTO]
Ktoś pewnie zgubił
Szczęka
12:08, 2025-05-14
Na kogo zagłosujesz w wyborach na prezydenta?
dziękuję zdrajcą z POmyj za likwidację państwa Polskiego i utworzenie landu, znów będziecie parobkami ewentualnie chłopami pańszczyźnianymi ,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
Rob
11:17, 2025-05-14
Na kogo zagłosujesz w wyborach na prezydenta?
A dalczego to tak mało wpompowano % sondaż dla Trzaskowskiego ?
Zdziwiony
11:08, 2025-05-14
Kto ma bronić kraju? Polacy nie mają wątpliwości
Kto by im rurki prasował? Albo leginsy prał?
yhy
11:06, 2025-05-14
7 2
Najbardziej poszukiwanymi na stanowiska dyrektorskie i prezesowskie są wf-iści , historycy , poloniści filozofowie . Legitymacja partyjna uczy ich wszystkiego .Przykładów we Włocławku na pęczki !
8 0
To jest ten z grupy, co przedstawia się: Z zawodu jestem dyrektorem!