Tragedia na torach na Zazamczu. Mężczyzna zginął na miejscu

Obyś nie był z drugiej strony

Znam twoj adres IP. Sprawa zostanie zgloszona do odpowiednich sluzb.

Mądrze prawisz Edziu leczenie niestety kosztuje a i wódki może nie wystarczyć. Poza tym życie układa się każdemu inaczej. Świeć Panie nad jego duszą 😥😥

Chyba nie wiesz ile było samobójstw w tym miejscu w latach 90 i na początku 2000.

Edziu, to pozostałości po porzednich PiSowskich żądach, złodzieje których karma dosięga, ale patrz jak żadko ostatnio tu się ktoś rzuca, niedobitki jakieś, reszta już zaoobrączkowana, także pilnuj się ... idą po Ciebie

To skutek tych nowych rządów POyebów.Wszystkich chcą nas wykończyć jak nie podwyżkami,to nowymi podatkami,bezrobociem i nową ideologią stu płci.

Niestety widać że masz problemy z bańką , żebyś nie był następny .

Załóż fundację i...nic nie rób.

Kobiety muszą żyć z takimi jak tu. I to jest och największa tragedia. Człowiek sfrustrowany smutny i żałosny. Z czarnymi od brudu paznokciami, łykający własne smarki bo mamusia nie nauczyła co to chusteczka. Siedzi taki pisze komentarze bo wie że jego życie jest żałosne. I to wina WSZYSTKICH tylko nie jego. i się dziwi że kobieta nie chce chce chlejusa spod sklepu, chce mieć dom, bezpieczeństwo i normalne życie.
Napij się bracie i zastanów nad sobą.

dziennikarze po włocławskim collegium tumanum PWZS/PANS

Czego nie rozumiesz? Pociąg w strone kutna jedzie normalni drugim torem.
Pociag jadacy w stronę Kołobrzegu jadac przez Toruń blokuje tor🤷🏻‍♂️..troche pomyslunku a nie A napisze komentarz bedzie smisznie a ja słynny że dowalilem

Umiesz czytasz ze zrozumieniem? Bo odnoszę wrażenie, że nie. W moim komentarzu nie było nic na temat blokowania toru, tylko wskazałem dwie sprzeczne informacje.

W informacji o wypadku nie ma żadnej sprzeczności. Napisano, że pociąg jadący w kierunku Torunia, a nie relacji Kutno-Toruń. Następnie doprecyzowano, że był to pociąg jadący z Rzeszowa do Kołobrzegu.
Poinformowano też w jaki sposób odbywa się ruch w kierunku Kutna.
Jeżeli jest tu jakaś sprzeczność, to widzisz ją chyba tylko Ty i piszesz, żeby jakoś zaistnieć.
Jak czegoś nie rozumiesz, to nie komentuj.

Jak się robi ogrodzenia z papieru to tak jest.

Chłopie, ogrodzenie w pełnym wymiarze z wyjątkiem peronu (gdzie nie chroni de facto przed "wpadnięciem pod pociąg") jest ciągłe niemalże do 1/3 długości szyn pod Janochę. Umyślne przekroczenie tego płotu to raczej krok desperacki, żeby się właśnie rzucić pod pociąg. Zwłaszcza, że zamiast staruśkiej kładki mamy teraz przejście podziemne, a kawałek dalej standardowe, naziemne. Maszynisty owszem, szkoda. Rodziny mężczyzny też. Ale nie ma co się oszukiwać, chłop nie skakałby przez płot żeby przejść przez tory.

Bzdurę napisałeś pod wpływem swej ubogiej spekulacji myślowej.
W tym miejscu jakieś 10 lat temu na własne oczy widziałem nieboszczyka, wiszącego w poprzek na buforach lokomotywy. Pociąg stał! Facet
też przechodził przez tory, lecz nie po to, aby przerwać nić własnego życia. Tam - na kolejowym nasypie jest wyraźnie wydeptana ścieżka do Żwirowej, a potem na przystanek autobusowy do Anwilu przy Toruńskiej. Gdy jest po zmianie powrót do domu, wiele osób wysiada na przystanku w tym miejscu i zasuwa pilnie do domu, skracając sobie drogę przez tory. Ten tunel dla rowerzystów i tych, którzy zasuwają per pedes apostolorum - jest za daleko dla niektórych.

10 lat temu to nie było tu żadnego płotu i ludzie swobodnie rzucali się pod pociągi, kładki na torach itp. Wtedy owszem, ścieżka istniała. Obecnie o ile nie przeskoczysz przez płot to sobie nie przejdziesz - no chyba, że wkoło przez las.

Doucz się ile wynosi droga hamowania pociągu a ile samochodu osobowego, obu z prędkością wskazaną przez Ciebie. Owszem, wkurzające jest trąbienie jeszcze z lasu, zwłaszcza w godzinach nocnych. Ale da się do tego przywyknąć. Wspomniane przez Ciebie zasieki jedynie utrudniają rzucenie się pod pociąg - trzeba albo wejść na peron, gdzie zwykle są jacyś ludzie; albo iść spory kawałek w las. Przez jakieś 10 lat nie było problemu, po LATACH rzucania się ludzi pod koła pociągów nawet kilka razy w miesiącu. Sam byłem świadkiem jak kobieta siedziała sobie na szynach i w ostatniej chwili uciekła z torowiska, widząc mnie spacerującego z psem. Byłem wtedy małym szczylem, może 10 lat. Może nie chciała mieć traumy dziecka na sumieniu, nie wiem... Ale uciekła, to najważniejsze. I chyba nie posunęła się do kolejnej próby, bo było to jedno z ostatnich takich wydarzeń do nastania przerwy w tym nieszczęsnym temacie. Po niej byli sami mężczyźni.

A kto chciał zamykać Anwil, bo go trują?

A po co świeciło laserem . I jak świadkowie widzieli czemu nie reagowali ani nie zgłosili.

nono, to pewnie tym laserem go tam wepchnął, szukać teho łobuza

Laserem go oślepił aż mu oczy wypaliło. Nie widział ni huta i wszedł pod pociąg

Na własny rachunek to czy miał kasę fiskalną i czy nie unikał podatków, bo to wazne