Zamknij

Anwil pokazał Stelmetowi świetną koszykówkę! Igor Milicić triumfuje nad Andrejem Urlepem

Daniel WiśniewskiDaniel Wiśniewski 19:37, 11.05.2018 . Aktualizacja: 23:18, 11.05.2018
Skomentuj Fot. Natalia Seklecka Fot. Natalia Seklecka

Na taki mecz czekali kibice we Włocławku. Anwil w pierwszym spotkaniu półfinałowym podejmował na własnym parkiecie Stelmet Zieloną Górę. Mistrz kraju nie pokazał w Hali Mistrzów niczego specjalnego. Zupełnie inaczej zagrali z kolei koszykarze Anwilu Włocławek. Ostatecznie wygrali i zapewnili sobie lepszą pozycję przed drugim meczem z zespołem Andreja Urlepa, który już w najbliższą niedzielę.

Tak wyrównanego początku spotkania w Hali Mistrzów nie było od dawna. Anwil co prawda, po celnych rzutach Almeidy i Sobina, nieco lepiej rozpoczął mecz, ale Stelmet nie zamierzał ani na chwilę odpuścić. To jednak podopieczni Igora Milicicia popełniali mniej błędów i dzięki temu wypracowywali sobie cenną, a co ważniejsze coraz bezpieczniejszą przewagę na boisku. W pierwszej kwarcie bardzo dobrze zaprezentowali się przede wszystkim Jaylin Airington i Josip Sobin. Obaj przebywali na parkiecie przez większość I kwarty i dzięki temu Anwil schodził na przerwę przy stanie 23:13.

Swoją przewagę włocławianie postanowili pokazać także w kolejnej partii meczu. Stelmet notował mnóstwo strat i bardzo mało zbierał z tablic. Na 3 minuty przed końcem II kwarty gracze z Zielonej Góry mieli już na swoim koncie 10 strat i 9 zbiórek, przy 18 włocławian. Zespół Andreja Urlepa był strasznie zagubiony na boisku. Rywale wyglądali chwilami tak, jakby odeszła im chęć do gry. Korzystali z tego podopieczni Igora Milicicia, którzy budowali swoją przewagę. Anwil praktycznie nie mylił się tego dnia w ataku, a to musiało podobać się kibicom. Po celnym rzucie Sobina gospodarze prowadzili nawet 49:31 i było wiadomo, że tego dnia będzie bardzo trudno odebrać im zwycięstwo. Chwilę później było jeszcze lepiej, a Anwil prowadził różnicą 20 punktów. Ostatecznie, po dwóch kwartach tablica wyników pokazywała 53:37 dla włocławian.

Trzecią kwartę dobrze rozpoczęły obie ekipy. Najpierw za trzy punkty trafił Almeida, a chwilę później ten sam repertuar zaprezentował Łukasz Koszarek. Anwil nie chciał stracić wypracowanej przewagi i nie zamierzał tym bardziej ani na chwilę odpuścić. Podobnie jak w poprzednich odsłonach spotkania, także w tym fragmencie znakomicie prezentował się Hosley, który notował mnóstwo zbiórek i grał bardzo dobrze w obronie. Gdy wydawało się w IV kwarcie, że Anwil odpuści i dowiezie spokojnie zwycięstwo, oni włączyli kolejny bieg i doprowadzili do sytuacji, że prowadzili różnicą 26 punktów. Włocławianie nie odpuścili rywalom chcąc pokazać im gdzie w pierwszym meczu rozgrywanym w Hali Mistrzów jest ich miejsce. Ostatecznie wygrali i z optymizmem mogą podejść do drugiego meczu, który już w niedzielę.

Anwil Włocławek - Stelmet Enea BC Zielona Góra 98:84 (23:13, 30:24, 30:26, 15:21)

Anwil: Almeida 22, Sobin 17, Zyskowski 14, Airington 8, Leończyk 8, Łączyński 8, Ihring 7, Hosley 5, Nowakowski 3, Delas 0

Stelmet Enea BC: Gecevicius 16, Matczak 14, Florence 13, Savović 11, Hrycaniuk 10, Dragicević 8, Murić 6, Hernandez 3, Koszarek 3, Zamojski 0

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

Kibic6Kibic6

13 3

Pierwsza bitwa za nami, ale wojna wciąż trwa ! :P 21:52, 11.05.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

grubygruby

1 8

wojna przegrana 08:07, 12.05.2018


reo

POLAK1POLAK1

11 1

Wow ile tu komentarzy "zadowolonych" kibiców. Lepiej dla nich gdyby Anwil przegrał bo wtedy można by napisać, że szkoda kasy na tych nieudaczników, że lepiej zaorać halę a pieniądze przeznaczyć dla nich na zasiłki. 09:07, 12.05.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%