Pierwszy mecz zaliczony. Po dobrej pierwszej i ostatniej kwarcie Anwil wygrał ze Startem Lublin i zameldował się w półfinale Suzuki Pucharu Polski. Na podopiecznych Igora Milicicia czeka już tam Hydrotruck Radom, który pokonał Legię Warszawa.
W mecz lepiej weszli włocławianie, którzy od samego początku narzucili swoje warunki gry. Gracze z Lublina odstawali we wszystkich aspektach, przede wszystkim w zbiórkach, a w pierwszych 10 minutach z bardzo dobrej strony zaprezentował się Roland Freimanis, którzy rzucił osiem "oczek".
Początek drugiej kwarty to lepsza gra zespołu z Lublina. Dobrze prezentował się między innymi Borowski, po którego punktach przewaga zmalała do sześciu, a chwilę później nawet do czterech punktów. Po celnej "trójce" Laksy lublinianie odrobili kolejne trzy punkty. Kilka akcji później wyszli nawet na prowadzenie. Nieco zmniejszyła je jedynie efektowna trójka Dowe`a w ostatnich sekundach drugiej kwarty.
Po wznowieniu gry Anwil zaczął odrabiać straty, a prym w drużynie z Włocławka wiódł między innymi Michał Sokołowski. Na parkiet wrócił też Moore, który w pierwszej kwarcie spotkania zderzył się z rywalem, a później odpoczywał. Gdy wydawało się, że Anwil się "spiął" do gry znów wrócili zawodnicy z Lublina, szczególnie Kacper Borowski. Odrabianie w ekipie Milicicia na 3,5 minuty przed końcem trzeciej odsłony meczu rozpoczął z kolei Szymon Szewczyk, który zastąpił Jonesa. Dobrze prezentował się też Chase Simon. Po 30 minutach gry Start prowadził jednak 62:60.
W czwartej kwarcie do remisu w końcu doprowadził Szewczyk. Anwil w kolejnej akcji, za sprawą akcji Dowe`a wyszedł też na upragnione prowadzenie, a powiększył je jeszcze Freimanis. Włocławianie nacisnęli na rywali i to dało zamierzony efekt. Wygrali 87:81 i tym samym zameldowali się w półfinale Suzuki Pucharu Polski. Tam zagrają z zespołem z Radomia, który pokonał Legię Warszawa.
Wygrany mecz podsumował Michał Sokołowski, który był najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu.
- Wiedzieliśmy, że grają bardzo agresywnie i zespołowo, ale byliśmy na to przygotowani. Najważniejsze jednak jest to, że wygraliśmy. Pokazaliśmy w obronie, że my też potrafimy walczyć - powiedział chwilę po meczu Michał Sokołowski, gracz Anwilu Włocławek.
Start Lublin - Anwil Włocławek 81:87 (18:25, 24:14, 22:23, 17:25)
Start: Dziemba 19, Lemar 18, Laksa 13, Borowski 12, Pelczar 6, Jeszcze 5, Taylor 3, Jarecki 3, Szymański 2,
Anwil: Sokołowski 19, Freimanis 19, Dowe 13, Simon 11, Szewczyk 8, Ledo 8, Jones 6, Sulima 2, Moore 1.
Toja22:54, 13.02.2020
Gra Anwilu jest obrzydliwa. Brakuje Łączki. 22:54, 13.02.2020
kibic...23:16, 13.02.2020
6 4
Panie Jacku ,pan się uspokoi .;/ 23:16, 13.02.2020